Azja,  Iran,  Persepolis,  Sziraz

Persepolis oraz Naqsh-i Rustam, czyli co zostało z dawnej Persji

Starożytna Persja, a w niej Persepolis, osławiona stolica dynastii Achemenidów… ruiny pozostałe po dawnym imperium znajdują się w planie każdego odwiedzającego Iran. Już sama nazwa brzmi bardzo orientalnie, a świadomość, że pozostałości przetrwały 2500 lat i są namacalnym dowodem na antyczną glorię tego rejonu, sprawia, że jest to jedno z najpopularniejszych miejsc wśród turystów. W naszym przypadku nie było inaczej. Z Szirazu udałyśmy się na półdniową wycieczkę, podczas której oprócz Persepolis odwiedziłyśmy także grobowce wielkich królów Persji oraz miejsce ze skalnymi reliefami.

GALERIA

Persepolis leży około 60 km od Szirazu. Najłatwiej dotrzeć tam dzieloną taksówką lub po prostu wynająć kierowcę, by obwiózł nas po okolicznych atrakcjach. W zasadzie w każdym hotelu również powinna być opcja wykupienia takiej wycieczki z przewodnikiem. Lonely Planet podaje informację, iż można się tam dostać transportem publicznym… nie wiem, nie sprawdzałyśmy.

Many travellers take tours or hire a driver, but it’s also possible to get to Persepolis by public transport. From the southern edge of the Karandish Terminal in Shiraz, savaris occasionally travel all the way to Persepolis (US$2.70, 80 minutes). At other times, you can take a minibus (US$0.70) or savari (US$1.80, 50 minutes) to Marvdasht, from where occasional savaris (US$1.40, 30 minutes) run to Persepolis.

Źródło: https://www.lonelyplanet.com/iran/central-iran/persepolis-takht-e-jamshid/essential-information

My dajemy za wygraną i łapiemy taksówkę, co okazuje się być nie lada wyzwaniem. Albo taksówkarze są już zajęci i jadą w zupełnie innym kieunku, albo rzucają taką kwotę, że od razu rezygnujemy. Po nieudanych próbach w mieście, jedziemy na dworzec autobusowy, gdzie wreszcie udaje się dobić targu z kierowcą, który spędza z nami całe popołudnie i potem odwozi nas do Szirazu. Cena do Persepolis w jedną stronę to 200 000 riali, w dwie oczywiście dwa razy tyle. Natomiast ostatecznie za całą wycieczką płacimy 600 000 riali. Pamiętajcie jednak, żeby się targować, bo to nie jest tak, że od razu pada uczciwa kwota.

Przejazd trwa niecałą godzinę, a na miejsce docieramy około 13:00. Na zwiedzanie mamy dwie godziny, co wydaje się być optymalnym czasem. Żar leje się z niebia, zapas wody jest więc niezbędny. Wstęp do Persepolis kosztuje 150 000 riali, a obiekt otwarty jest od 8:00 do 17:00. Na miejscu można także wynająć przewodnika, podobno warto, bo spacerując na własną rękę wiele ważnych szczegółów się pomija, a i łatwiej zobaczyć szerszy kontekst tego, co tu kiedyś miało miejsce. My jednak z usług przewodnika nie korzystamy, zwiedzamy same we własnym tempie.

Persepolis zostało wzniesione w 518 r. p.n.e. przez Dariusza I, lecz rozbudowane przez Kserksesa I i to własnie jemu przypisuje się miano założyciela miasta. Pełniło ono funkcję jednej z czterech stolic perskiego imperium, która była zamieszkiwana jedynie na wiosnę i na jesieni. Podobno było ono wówczas najbogatszym miastem pod słońcem. W 330 r. p.n.e. wkroczył tu Aleksander Macedoński, niszcząc potęgę Persów. Miasto zostało zniszczone, dwa pałace doszczętnie spalone i jedynie jego niewielkie fragmenty przetrwały do dziś. Prace archeologiczne na tym terenie odbyły się nie tak dawno, bo w latach 30-tych XX wieku, do tego czasu miasto ukryte było pod warstwą ziemi i kurzu. Podczas wykopalisk odkryto pozostałości pałacu oraz skarbca, liczne budowle oraz pomieszczenia gwardii. Znaleziono także archiwum, gdzie zachowały się tabliczki z zapisem przeważnie w języku elamickim lub akadyjskim.

Do Persepolis prowadzi długa alejka obsadzona drzewami, na końcu której w oddali majaczy wzgórze, gdzie dostrzec można zarysy pozostałości. Kompleks znajduje się na czymś w rodzaju podestu, do którego prowadzą ogromne schody, zaś wejście do Persepolis odbywa się przez monumentalną bramę, noszącą nazwę Bramy Kserksea lub Bramy Wszystkich Narodów. To tutaj dostrzegam pierwsze wspaniałe rzeźby, bo oto niejako wtopione w mury bramy witają mnie uskrzydlone byki z ludzkimi głowami.

1820.JPG 1829.JPG

Persepolis brama.jpg
Brama Wszystkich Narodów w Persepolis

Mimo, że to, co pozostało po wielkiej stolicy to jedynie małe fragmenty, zachowało się tu niezwykle dużo płaskorzeźb czy reliefów, przedstawiających baśniowe stwory, sceny z życia wielkich władców, czy też obchodzonych tu uroczystości. Uwagę zwracają kolumny, które są pozostałością Pałacu Stu Kolumn, gdzie mieściła się sala tronowa króla Kserkses. Idąc dalej dochodzi się do tarasu, do którego prowadzą ponownie schody. To pozostałości apadany, sali audiencyjnej Dariusza I, rozbudowanej później przez Kserksesa. Można dostrzec, że budowla wznosiła się na planie kwadratu, a kolumny zwieńczone były kapitelami, przedstawiającymi leżace byki.

1904.JPG

Persepolis płaskorzezby.jpg
Pozostałości w Persepolis
Persepolis Apadana.jpg
Pałac Stu Kolumn oraz Pałac Apadana w Persepolis
Persepolis ruiny.jpg
Pozostałości w Persepolis

To, co przyciąga mój wzrok podczas spaceru to wykute w skale dwie wielkie bramy, które okazują się być grobowcami dwóch władców Artakserksesa II i III. O ile pierwszy z nich widoczny jest od razu i podejście pod sam grobowiec nie jest zbytnio wymagające, to drugi pojawia się i znika za wzgórzem, a trasa prowadząca na samą górę jest dłuższa, bardziej męcząca i można, nie wiedząc kiedy, zgubić drogę. Niemniej warto wdrapać się i tam, raz, że sam grobowiec i jego płaskorzeźby robią wrażenie, dwa widok z tego miejsca również wynagradza cały trud.

1861.JPG

Persepolis grobowiec 1.jpg
Grobowiec Artakserksesa II w Persepolis
1912.JPG
Grobowiec Artakserksesa III w Persepolis
1864.JPG

Symbolem tego miejsca są niewątpliwie gryfy, które można zobaczyć zaraz za Bramą Kserksesa. Te mityczne stworzenia o ciele lwa, głowie i skrzydłach orła znane były na długo przed powstaniem perskiego miasta, z czasem stały się popularnym elementem architektury tamtych czasów. Spacerując po terenie Persepolis można także zauważyć liczne tablice z napisami, czy to przy Bramie Wielkich Narodów, czy też przy Pałacu Apadana.

1846.JPG 1901.JPG 1902.JPG

Niektórzy twierdzą, że Persepolis to już tylko sterta kamieni, ruiny ruin i że nie czuć tu ducha świetności dawnego imperium. Śmiem się nie zgodzić, śmiem nawet zaprzeczyć tej tezie, bo magia i tajemnica tego miejsca ciągle jest tu obecna, a historia wręcz przemawia do nas z tego, co możemy dziś zobaczyć i dotknąć. Bez dwóch zdań, będąc w Iranie, Perspolis obowiązkowo trzeba zobaczyć.

Jednak nie tylko Persepolis kryje w sobie tutejsza okolica. Kolejne miejsce, również związane z potęgą dawnej Persji to Naqsh-i Rustam, wykute w skale ogromne grobowce czterech królów Persji z dynastii Achemenidów: Dariusza I, Kserksesa, Artakserksesa I i Dariusza II. Naqsh-i Rustam znajduje się około 12 km od Persepolis, a wstęp kosztuje 100 000 riali. Niektórzy, by zaoszczędzić, nie kupują biletów, próbując obejrzeć grobowce poprzez ogrodzenie. Niemniej, uważam, że bilet kupić warto, by z bliska przyjrzeć się temu, co przetrwało do naszych czasów, a z bliska całość robi powalające wrażenie. Niestety, obecnie grobowce są puste, ciała zniknęły i nie wiadomo dokładnie, co się z nimi stało. Wiadomo natomiast, że to sprawka Aleksandra Macedońskiego, który niszczył wszystko, co napotkał na swojej drodze.

1929.JPG 1936.JPG

Persepolis Naqsh-i Rustam.jpg
Naqsh-i Rustam niedaleko od Persepolis
Persepolis Naqsh-i Rustam2.jpg
Naqsh-i Rustam niedaleko od Persepolis

Jadąc z Persepolis do grobowców można zatrzymać się na chwilę przy Naqsh-i Rajab, miejscu ze skalnymi reliefami z IV wieku już naszej ery. Nie ma tu zbyt wiele do zobaczenia, a wstęp kosztuje 50 000 riali. My, nie wiedząc po prostu, co to za miejsce, bilet kupujemy, choć tę atrakcję można sobie spokojnie odpuścić.

1921.JPG 1922.JPG

Kiedy opuszczamy Naqsh-i Rustam nasz kierowca proponuje nam jeszcze przejazd do Pasargad. I rzeczywiście, w przewodniku o tym miejscu przeczytacie. Pełniło ono rolę stolicy Persji do momentu wybudowania Persepolis. Pasargad leży około 60 km od groboców i w tym przypadku są to naprawdę ruiny ruin i niewiele można tu zobaczyć. Rezygnujemy zatem i wracamy prosto do Szirazu. Droga powrotna mija na wesołych rozmowach z panem taksówkarzem, który opowiada o swojej rodzinie, pokazuje zdjęcia oraz rzuca propozycję spotkania przy procentach, którą oczywiście stanowczo odrzucamy.

1965.JPG

Termin: październik 2015

2 komentarze

Leave a Reply

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *