-
W gorącej wodzie kąpana, czyli niedziela w uniejowskich termach
Jakiś czas temu natknęłam się na artykuł o basenach termalnych niedaleko Łodzi. To pierwsze w Polsce uzdrowisko termalne. Znajduje się ono w Uniejowie, małym miasteczku, o którym jeszcze kilka lat temu nawet nikt nie słyszał. Zdjęcie w gazecie wyglądają zachęcająco, źródła jawią się niczym kompleks basenowy w dobrym hotelu z wysepkami i zjeżdżalniami wplecionymi w termy. Skoro to niedaleko Łodzi, to i niedaleko Warszawy. Może warto się wybrać i zafundować sobie całodzienny relaks? Dziś nadarzyła się pierwsza okazja i na własnej skórze przetestowałam uniejowskie solanki. TERMY Wszystko zaczęło się od termalnych źródeł solankowych, na których położone są okolice. O ich…
-
Gruzińskie klimaty w rytmie chachy
Dziś zapraszam na filmową relację mojego kolegi z niedawnego pobytu w Gruzji. Czarek to także zapalony podróżnik i pasjonat wszelkiego rodzaju lokalnych specjałów:) A tych w Gruzji nie brakuje. Czarek nawet sam jeden z nich wytwarzał. A co było potem? Oczywiście, że degustacja, bo prawdziwa chacha to nie tylko taniec kubański, ale także gruzński bimber. I wszystko jasne:) Ja po obejrzeniu filmu wiem, że na pewno tam pojadę. Miłego seansu!
-
Jeep Safari, czyli Gwiezdne Wojny pośrodku pustyni oraz piękne Góry Atlas
Jeep Safari… oł je… kosmiczna prędkość po pustynnych wydmach wprost do wioski Gwiezdnych Wojen. Nawet mi, nie-fance tejże serii, taka perspektywa bardzo się podoba. Jeepy już czekają. Trzeba wsiadać szóstkami, najlżejsze osoby, czyli my kobiety oczywiście, wędrują na sam tył, w środku zasiadają panowie, koleżance koło kierowcy się poszczęściło, będzie miała niezłą jazdę i widoki;) Powoli ruszamy przez miasteczko, by wjechać na szutrową drogą coraz bardziej przybliżającą nas do prawdziwego rajdu. Nasz kierowca nieco się ociąga, nagle zostajemy na szarym końcu, podcza gdy reszta ostro pędzi i tylko kurz widać z daleka. Może by tak zagadnąć i powiedzieć, że my się…
-
Wschód słońca nad Chott El Jerid i słodki gaj daktylowy, czyli co jeszcze kryje Sahara
Wyjazd z Yasmin Golden jest o 4:30, a więc tym razem pobudka jeszcze wczęśniej, bo o 3:30. Praktycznie można się wcale nie kłaść, tylko korzystać z basenów do białego rana, ale to opcja raczej dla wytrwałych. Standardowo dykretnie pakuję rogaliki do torby, mała kawka i możemy ruszać. Praktycznie jest jeszcze ciemna noc, gdy opuszczamy hotel. Nasz pierwszy cel to Wielki Szot (Chott El Jerid, czyli “jezioro liścia palmowego”), największe słone i do tego suche jezioro w Afryce, jego powierzchnia wynosi 5000 km². To pozostałość po morzu, które było tu przed milionami lat, dziś pozostała gruba warstwa soli zmieszana z piachem. W lecie…
-
Saharyjskie filmiki… czyli co się działo na szlaku na pustynię
Zaczynamy od El Jem, czyli starego rzymskiego amfiteatru, trzeciego takiego obiektu pod względem wielkości. Budowla zachowana jest w naprawdę imponującym stanie, można wejść na poszczególne piętra i spróbować wczuć się w widza niegdysiejszych przedstawień. Wielka arena, a na niej galdiatorzy gotowi walczyć do ostatniego tchu, czy to z innym gladiatorem, czy też dziką bestią… Widoki za oknem coraz bardzie pustynne, góry, palmy, czuć egoztykę. Jedziemy na południe, kierunek Matmata, ziemia starych Berberów. Domy wydrążone w ziemi to tradycja sięgająca aż 400 lat wstecz. Do mieszkania zawsze wchodzi się przez jamę wydrążoną w ziemi, korytarzem aż do swego rodzaju podwórka czy dziedzińca… Z…
-
Al Dżamm, Berberowie i pustynna karawana, czyli pierwszy dzień wyprawy na Saharę
Wyjazd jest o 6:30, więc wczesna pobudka. Ciężko się dobudzić, jednak perspektywa tego, co mamy zobaczyć stawia nas w pełnej moblizacji. Restauracja już otwarta, wpadamy na szybkie śniadanie. Jest kawa, jajka i tona fracuskich rogalików. Jako że ja o tej porze niczego nie przełknę, sprytnie pakuję kilka crossaintów na drogę. Nie jesteśmy sami, z naszego hotelu jedzie kilka osób. Autobus oczywiście się spóźnia, i to ponad pół godziny. Po drodze odwiedzamy kolejne hotele, by zgarnąć resztę wycieczki. Szczerze pisząc, pozostałe hotele nie robią dobrego wrażenia, niektóre mijane po drodze są już opuszczone, stojące szkielety wręcz straszą turystów. Szczerze pisząc, pozostałe…
-
Za darmo, wszystko za darmo! Takie rzeczy tylko w Sousse:)
Kolejny pochmurny dzień w sierpniu nad Morzem Śródziemnym. Na plaży twardo wyczekujemy choćby małego przebłysku promieni słonecznych. Chmury gnają jak szalone, wieje porządnie. Przy basenie w drodze po drinki spotykam Natalię z Łukaszem, dochodzimy do wniosku, że czas na jakąś przygodę, po obiedzie umawiamy się na wypad do Sousse. Teraz tylko muszę przekonać Michała i popołudnie spędzimy w tunezyjskiej medynie. Łatwo nie jest, bo plaża to jest to, co Michał lubi najbardziej. Na szczęście moja siła perswazji działa, jedziemy do Sousse! Przed hotelem już czeka żółta taksówka. Oczywiście trzeba się targować, w końcu ustalamy cenę 12 dinarów i wsiadamy do…
-
Filmiki z Sousse… zapowiedź relacji
Pierwsze kroki kierujemy do ribatu Z wieży ribatu widać morze, piękną panromę miasta oraz wielką kasbę. Na wieżę wchodzi się stromymi wąskimi schodkami, robi się klaustrofobicznie… Następnie zapuszczamy się w uliczki starej medyny… oraz jedziemy do Portu El Kantaoui…
-
Groźne chmury, grasujący wielbłąd i harissa, czyli wczasy w Skanes Serail
To, że w tym roku odwiedzę Tunezję, przez myśl by mi nie przeszło. Ten kraj nie był szczególnie wysoko na liście moich wymarzonych destynacji. Na typowo plażowy urlop w tym roku wybraliśmy Egipt, ten kraj bardzo mnie zachwycił, to idealne miejsca na leniuchowanie i zażywanie morskich i słonecznych kąpieli. Tamtejsze zabytki również robią wrażenie. Wycieczka została wykupione jako oferta “first minute”, czyli w naprawdę dobrej cenie. Plany pokrzyżowały jednak zamieszki. Czekać na decyzję ministerstwa czy może jednak dokonać zmiany na własną rękę? Postanowiliśmy nie czekać, opłata manipulacyjna nie była aż tak wysoka, a jednak spokój i brak stresu podczas wakacji…
-
Piękne plaże Tajlandii.. którą wybrać?
Tak, kolejną podróż czas zacząć planować. Tym razem do pięknej Tajlandii. I tu pojawia się dylemat… jaką wyspę, wyspy odwiedzić? Wybór jest ogromny, czy uderzyć w kierunku Ko Chang i okolicznych wysepek, czy też w kierunku Krabi i Phi Phi? Wszędzie jest pięknie i każda wyspa i jej plaże mają swój urok. Wyjazd będzie trwał dwa tygodnie, w tym zwiedzanie, więc na plażowanie dużo czasu nie będzie, niemniej odpczynek w jakimś rajskum zakątku jak najbardziej wskazany. KO CHANG View Larger Map Jest drugą, po Phuket, największą wyspą Tajlandii. Mimo że w ciągu ostatnich piętnastu lat powstały tu luksusowe ośrodki wypoczynkowe, wyspa…