Być jak Robinson Cruzoe… bezludne wyspy wokół Omadhoo
Co można robić na Malediwach? Oczywiście plażować… plażować na pięknych plażach z białym miękkim piaskiem, turkusową wodą i gorącym słońcem:) Jako że Omadhoo to lokalna wyspa nieposiadająca prywatnej plaży wydzielonej dla turystów (na lokalnych wyspach obowiązuje zakaz kąpieli w biki ze względów religijnych), codziennie plażujemy na bezludnej wyspie w pobliżu Omadhoo. W ofercie guesthouse’u znajdują się trzy piękne ‘desert islands’, ale jak się potem okazuje, jest i czwarta, która kryje w sobie pewną niespodziankę:) Każda wyspa posiada swojego właściciela, u którego trzeba ją rezerwować.
Dzień wcześniej właściciel naszej kwaterki sprawdza dostępność wysepek i dokonuje rezerwacji. Czasem bywa, że wyspy są zajęte i wtedy albo prosi się o zgodę na plażowanie tych, którzy już ją zarezerwowali lub bukuje na popołudnie.
Transport na wyspy odbywa się tzw. speedboatem. Gdy ocean jest nieco wzburzony i pokryty falami, motorówka skacze i kołysze się na wszystkie strony. Trochę stresu jest, wyobraźnia działa, w głębinach pod nami z pewnością nie jeden rekin czatuje na smaczny kąsek:) A tak poważnie, podobno rekiny wcale nie są agresywne, ludzi bez powodu nie atakują. Jednak i tak to mała pociecha. Arif, nasz szef transportu nieraz ma niezły ubaw z naszych przestraszonych min i pisków przy każdym skoku łódki.
O lokalnej wyspie Omadhoo przeczytacie w kilku innych moich wpisach:
Odpływamy z Omadhoo
BEZLUDNA WYSPA DHIGIRI
Taką nazwę nosi pierwsza wyspa. Niestety na tej wyspie nie dane jest nam plażować. Za każdym razem jest już zarezerwowana, nie ma opcji nawet na popołudnie. Jak się potem okazuje nasi współtowarzysze, przesympatyczne małżeństwo poznane na forum o Malediwach ma więcej szczęścia i ostatniego dnia, kiedy my już jesteśmy w drodze powrotnej do Warszawy, plażuje właśnie na tej wyspie. Mam nadzieję, że będą tak mili i podzielą się fotkami:)
To wyspa, na której plażujemy pierwszego dnia. Korzystamy z niej tylko my, ekipa z Kuri Inn, łącznie jest nas szóstka. Nie ma tu żadnego drzewka, więc o cień trudno. Jednak wyspa urzeka swym miękkim białym piaskiem i turkusową czystą laguną. Jest najładniejsza ze wszystkich trzech. Nie do wiary! Stoję na małej kupce piasku gdzieś na środku Oceanu Indyjskiego, wokół mnie bezkres wody z przewspaniałą morską fauną.
Na tej wyspie goście z resortu bardzo często urządzają sobie romantyczne obiady i kolacje. Wieczorem to serce naprawdę płonie:)
Przybyły, zdobyły!:)
Czas posnorkelować:)
Daria – malediwska syrena;)
Kiedy cała ekipa rusza na oglądanie podwodnego świata, zostaję sama na wyspie. Niesamowite uczucie, zero jakichkolwiek ludzkich odgłosów, plaża i ocean na wyłączność. Po okrążeniu wyspy, postanawiam sprawdzić rafę, rybki są, przeważnie czarno-białe, ale i niebiesko-żółte też się zdarzają.
A teraz błogi relaks…
Do stołu podano:)
BEZLUDNA WYSPA FENFUSHI
To wyspa, na której plażujemy najczęściej. Pierwszy raz trafiamy tam drugiego dnia, kiedy to okazuje się, że musimy opuścić Aliguerę, bo ktoś ma już tu rezerwację. Przenosimy się na Mirufushi, która jest nieco dalej i jest większa od poprzedniej. Plusem jest cień, przed słońcem można się tu schronić pod palmami.
Ekspedycja snorkelowa wyrusza…
Kolejnego dnia nie jesteśmy już sami. Na szczęście nie na problemu i wszyscy możemy korzystać z wyspy.
BEZLUDNA WYSPA BODUKASHIHURAA
Tej wyspy nie ma w ofercie. To wyspa położona niedaleko stolicy atolu Mahibadhoo, korzystają z niej tubylcy. Trzeciego dnia mamy wypłynąć o godzinę wcześniej, żeby trochę dłużej skorzystać z przepięknej pogody. O 9:00 siedzimy już w łódce, jednak Arifa nie ma. Dziwne… Nie można się z nim skontaktować, nie odbiera. Po chwili okazuje się, że wszystkie wyspy są zajęte i albo spróbujemy zrobić rezerwację na popołudnie, albo płyniemy na wyspę, z której korzystają mieszkańcy. Jednak jest pewien problem, wyspa nie jest tak czysta, jak te trzy pozostałe, jest zaśmiecona i normalnie guesthouse nigdy nie zabiera tam swoich gości. Jako że siedzimy już w łódce nastawieni na plażowanie, wybieramy wyspę ze śmieciami. Może nie będzie aż tak źle… Co się stało z Arifem i o innych wpadkach będzie mowa w kolejnym poście.
Dopływamy, widok przepiękny! Niesamowita turkusowa laguna, cudowne kolory. Wysiadamy i na samej wyspie rzeczywiście trochę śmieci jest. Wygląda to średnio. Jaka szkoda, że mieszkańcy pobliskich wysepek nie sprzątają po sobie, bo sama wyspa w sobie jest naprawdę bardzo ładna. Na końcu wyspy znajduję się ładny cypelek bez śmieci i tam zostajemy już do końca. Woda przy plaży wręcz gorąca, lazurowa laguna rozciąga się bardzo daleko. Niesamowite, tu udaje mi się spotkać małego rekina, przepływa sobie zygzakiem metr ode mnie:)
Z wyspy widać stolicę atolu Mahibadhoo
Ostatni dzień spędzamy na Fenfushi, tym razem plażujemy po obiedzie. Słońce nie jest już takie ostre, jest nieco więcej chmur, co również ma swój urok.
I wracamy… robi się refleksyjnie
Słońce na Malediwach jest niezwykle ostre. Polecam zaopatrzyć się w kremy z naprawdę wysokim filtrem. Ja przez cały czas stosowałam faktor 50, ale i tak pierwszego dnia się spaliłam. Fakt, posmarowałam się tylko raz, tak się zapatrzyłam w te piękne kolorki, że zapomniałam o powtórce:)
2 komentarze
Polita
Piękne zdjęcia. Planuję swoją podróż i chciałam zapytać jak (mniej więcej oczywiście) kształtowały się koszty wypraw na sąsiednie wysepki (wejście na wyspę i transport)? pozdrawiam
celwpodrozy
Wycieczki na wyspy były już w cenie. Wykupiłyśmy cały pakiet z wyżywieniem i wycieczkami. Za osobę wyszło 82,5$ za noc, czyli 557,5 $ za osobę za 7 noclegów z podatkami i wszystkimi wycieczkami. W pakiecie miałyśmy:
Accommodation in double room
All Meals, snacks, Tea & coffee, bottled drinking water
Daily trips (desert island, boat excursion, fishing, snorkeling, barbecue, local islands and historical sites)
One night fishing session per week and barbecue dinner on a desert island
Assistance in English, Russian languages.
GST Tax 6 %
Bed Tax: US$ 8 p/p/n
Rezerwacji dokonałyśmy na stronie maldivesguesthouses.com.
Więcej o innych wycieczkach można przeczytać tu:
https://www.celwpodrozy.pl/2013/05/kuri-inn-czyli-malediwska-kwaterka.html
Było to jednak kilka lat temu. Proponuję skontaktować się z guesthousem i zapytać o aktualne ceny…. lub także sprawdzić przez podanego przeze mnie pośrednika.