Rzymskie ruiny Volubilis w Maroku
Afryka,  Maroko,  Volubilis

Rzymski akcent w Maroku, czyli ruiny Volubilis

Odwiedzenie rzymskich ruin Volubilis planujemy od samego początku. Czy to w przewodniku, czy na forach, wszędzie wszyscy zachęcają do wybrania się w to miejsce. Czy warto zobaczyć ruiny w Volubilis? Jeśli interesujecie się historią, lubicie wszelkiego rodzaju ruiny, pozostałości po dawnych czasach, odpowiedź brzmi tak. Wypad można śmiało połączyć ze zwiedzaniem Meknes oraz małego miasteczka Mulaj Idris (Moulay Idriss), leżącego nieopodal Volubilis. Tak też właśnie robimy. Te trzy miejsca udaje nam się zobaczyć jednego dnia. Volubilis oddalone jest od Meknes o 33 km, natomiast Mulaj Idris o niecałe 5 km, tak więc bez problemu można owe atrakcje wpisać na jednodniową wycieczkę.

GALERIA

DOJAZD DO VOLUBILIS

Po pysznym śniadanku na dachu naszej feskiej kwaterki udajemy się na dworzec kolejowy, by stamtąd złapać pociąg do Meknes. Bilet kosztuje 20 Dh od osoby, a podróż trwa pół godziny. Rozkład jazdy pociągów można sprawdzić na stronie marokańskich kolei. Pociągi nie wyglądają wcale tak źle, rzekłabym, że standard normalny nawet jak na nasze warunki.

Dworzec kolejowy

1523.JPG 1525.JPG

Pociąg w środku

1530.JPG

 

Półgodzinna jazda pociągiem mija bardzo szybko i nim się obejrzymy, wysiadamy na stacji w Meknes. Po wyjściu z dworca spodziewamy się długiej kolejki taksówek czekających na potencjalnych klientów, a tu wielkie rozczarowanie. Pusto! I co teraz? Nasz plan zaczyna z lekka się chwiać, bo przecież bez taksówki raczej się tam nie dostaniemy. Choć jest jeszcze jedna opcja, a mianowicie z Meknes można dojechać do Mulaj Idris autobusem komunikacji publicznej i stamtąd wziąć taksówkę. Podobno wychodzi sporo taniej, niemniej gdzie tu teraz szukać dworca autobusowego?

Podchodzimy bliżej przejścia, koło którego stoi zaparkowany stary mercedes. W środku pusto… nagle nie wiadomo skąd zjawia się koło nas jego właściciel i pyta, dokąd chcemy jechać. Kiedy rzuca cenę za przejazd do naszego Volubilis, szczęki nam opadają, dosłownie. Pan życzy sobie 350 Dh! Cena zawrotna jak na to, na co się nastawiliśmy, przecież to tylko 30 km! Pan tłumaczy, że przecież musi jeszcze z nami wrócić, a i za czas oczekiwania też należy zapłacić. W sumie ma to sens.

Kasia zaczyna ostre negocjacje do tego stopnia, że na pomoc panu taksówkarzowi, znowu niewiadomo skąd, przybywa jego kolega i razem próbują wytrwać przy podanej cenie. My jednak twardo mówimy NIE, mimo że tak naprawdę innej opcji nie mamy. Na znak protesty oddalamy się do pobliskiego sklepu, udając, że kompletnie niezainteresowanych. W sklepie odbywa się oczywiście burzliwa narada i rozważanie innych opcji. Wolnym krokiem wracamy do zaparkowanej taksówki i ponownie próbujemy coś ugrać. Ostatecznie udaje nam się zbić cenę na 250 Dh. Droga do Volubilis wiedzie łagodnymi pagórkami, a wokół pełno drzew oliwnych. Po 45 minutach jazdy przy marokańskiej muzyczce wreszcie osiągamy pierwszy z naszych celów.

1533.JPG

Dworzec w Meknes

1534.JPG

 Nasza taksówka

Jarek jako nasz “camera man” zasiada z przody, reszta wciska się na tylne siedzenie. Samochód w środku jakoś się trzyma, mimo że niektóre rzeczy jawnie odpadają;) Niektóre zaś są doskonale zastąpione przez zamienniki:)

1536.JPG 1537.JPG

 

WSTĘP DO RUIN VOLUBILIS

Umawiamy się z kierowcą na 1,5 godzinne zwiedzanie. Zaczyna się niemiłosierny skwar, to jeden z najgorętszych dni podczas naszego całego wypadu. I nie ma tu za bardzo gdzie się skryć, bo ruiny nie dają żadnego zadaszenia. Zaczynają się już zjeżdżać pierwsze wycieczki, niemniej teren jest dość rozległy, więc podczas zwiedzania w ogóle tłumów nie odczujemy. Wstęp do ruin kosztuje 10 Dh. Najlepiej podobno pojawić się tu rano, tuż po otwarciu. Unika się w ten sposób pierwszych tłumów, a po drugie koszmarnego upału, bez możliwości chwili wytchnienia w cieniu.

1538.JPG

 

Ów kompleks starożytnych murów został w 1997 roku wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i Przyrodniczego UNESCO. Wznosi się na wyraźnym płaskowyżu, a centrum miasta ma kształt nieco zbliżony do litery L. Orientacja jest tu w miarę łatwa, tym bardziej że większość obiektów jest oznaczona i opisana (po francusku i angielsku). Dlatego też nie ma sensu korzystać z przewodników oficjalnych, którzy oferują swoje usługi przy wejściu za około 120 Dh, zwiedzanie trwa około godziny. Oczywiście z takim przewodnikiem dowiemy się więcej, więc wybór należy do Was. My korzystamy z naszej książkowej wersji. Co ciekawe, spośród 40 hektarów, które zajmowało niegdyś miasto, do tej pory odkryto mniej niż połowę. Najcenniejsze zabytki wywieziono do muzeum w Rabacie, na szczęście pozostało tu jeszcze sporo pięknych rzeczy, między innymi wspaniale zachowane mozaiki podłogowe.

VOLUBILIS – TROCHĘ HISTORII

Pierwsze ślady osadnictwa pochodzą z III wieku p.n.e. Z czasem osada przekształciła się w miasteczko handlowe otoczone murem. W 45 roku n.e. zostało zdobyte przez Kaligulę i stało się jednym z miast leżących na najdalszych krańcach cesarstwa rzymskiegoW II i III wieku Volubilis przeżywało okres gwałtownego rozwoju. Pod koniec III wieku wrócili Berberowie, a gdy w VII wieku pojawili się Arabowie, Volubilis było już zamieszkane przez Berberów, Żydów i Syryjczyków mówiących po łacinie. W 768 roku, gdy Mulaj Idris założył stolicę w pobliskim Fezie, osada zaczęła podupadać, jednak najgorsze czasy nadeszły za rządów Mulaja Ismaila. Władca splądrował miasto, łupiąc marmury, które wykorzystał do budowy Meknesu. Kolejne zniszczenia przyniosło słynne trzęsienie ziemi z 1755 roku.

Do Volubilis wchodzimy z parkingu w południowo-wschodnim narożniku przez jedną z dawnych bram. Ścieżka obniża się, przekracza rzekę Wadi Firtassa, po czym podchodzi w kierunku południowym, prowadząc do peryferyjnej części miasta. Była to mniej reprezentacyjna dzielnica miasta, znajdowały się tu domu mieszkalne i zakłady rzemieślnicze. W tej części Volubilis nie ma żadnych oznaczeń ułatwiających orientację. Po dojściu do głównej ulicy trzeba skręcić w prawo, w stronę centrum. Wkrótce dojdzie się do placyku w cieniu drzew. Oto, co ukazuje się naszym oczom po wkroczeniu na teren ruin.

1542.JPG 1543.JPG

NAJWAŻNIEJSZE BUDOWLE W VOLUBILIS

Dom Orfeusza

Od wejście po lewej stronie znajdują się pozostałości Domu Orfeusza. Była to rezydencja bogatego kupca, na co wskazują wyjątkowo duże rozmiary budynku. Na małym dziedzińcu zachowała się mozaika z morskimi zwierzętami, m. in. dziewięcioma delfinami. Mozaiki zobaczymy także w części publicznej, między innymi rydwan z żoną Neptuna – Amfitryną oraz Orfeusza z lirą. Ta ostatni to najlepiej zachowana i największa owalna mozaika znaleziona w Volubilis.

234567.jpg

 

Kapitol

Niedaleko Domu Orfeusza wznosi się kapitol zbudowany w 217 roku w najwyższej części miasta. Poświęcony był najważniejszym bóstwom: Jowiszowi, Junonie oraz Minerwie. Budowla ta wydaje się być identyczną kopią świątyni Jowisza w Rzymie. Jest to tak naprawdę niewielka platforma, na którą prowadzą schody. Na platformie znajdują się kolumny, na których bociany uwiły sobie gniazda.

1551.JPG 1556.JPG 1546.JPG 1548.JPG

 

Bazylika i forum

Naprzeciw kapitolu stoi potężna pięcionawowa bazylika, z częściowo odrestaurowaną ścianą i kolumnadą. Prócz funkcji sakralnych pełniła ona rolę miejsca zgromadzeń lokalnego senatu oraz sądu. Za bazyliką rozciąga się główny plac miasta, forum. Pełnił on m. in. funkcje reprezentacyjne, a obok znajdowało się kryte targowisko (macellum).

1550.JPG 1554.JPG 1559.JPG

 

Dom Atlety (Akrobaty, Cyrkowca)

Tuż na północ znajdują się pozostałości niewielkiego Domu Atlety. Nazwa wywodzi się od bardzo charakterystycznej mozaiki, która przedstawia wręczanie nagrody zwycięzcy wyścigu konnego i pokazu zręczności polegającej na wskakiwaniu i zeskakiwaniu z pędzącego konia, na obrazku jeździec siedzi akurat tyłem.

1564.JPG

 

Dom Psa

Za Domem Atlety znajduje się mniejszy Dom Psa, z pokojami pogupowanymi wokół perystylu i basenu. To tu znaleziono w 1916 roku figurę atakującego psa, który dziś jest ozdobą kolekcji Muzeum Archeologicznego w Rabacie. Tutaj znajdziemy także inny bardzo interesujący eksponat.

1574.JPG

 

Łuk Truimfalny / Łuk Karakalli

Tuż za domem Atlety i Psa stoi potężny łuk truimfalny, którego nie sposób przeoczyć. Powstał w 217 roku na cześć cesarza Karakalli z afrykańskiej dynastii Sewerów. Ma 8 m wysokości, a zrekonstruowany został w 1933 roku. Oryginalnie jego szczyt wieńczyła rzeźba rydwanu z brązu, niżej znajdowały się rzeźby nimf, z których spływała woda do basenów u podnóża. Do dziś zachowały się niektóre kolumny i inskrypcje oraz podniszczone medaliony, zapewne prezentujące cesarza oraz jego matkę, Julię Domnę.

1568.JPG 1570.JPG 1571.JPG 1572.JPG

Dom Rycerza

Słynie z mozaiki przedstawiającej Dionizosa (Bachusa), który natrafia na nagą Ariadnę śpiącą na plaży. Jak widać mozaika ta musiała wzbudzać spore emocje, bo zachowała się w dość opłakanym stanie.

1587.JPG

 

Dom Kolumn

Na prawo od domu Efeba znajduje się Dom Kolumn, z wewnętrznym dziedzińcem otoczonym różnorodnymi kolumnami. Jego zacienione zakamarki to przyjemne miejsce na krótki odpoczynek od palącego słońca.

1573.JPG 1582.JPG

 

Dom Wenus

Dom można łatwo namierzyć dzięki samotnemu drzewu rosnącemu obok. W tym domu zachowały się dwie najcenniejsze mozaiki w mieście, pochodzące z przełomu II i III wieku. Pierwsza z nich to erotyczna kompozycja Uprowadzenia Hylasa przez nimfy, a druga – Diana w kąpieli. Bogini zamieniła myśliwego Akteona w jelenia, który zastał ją w kąpieli. W ten sposób nieszczęśnik stał się ofiarą gonioną przez własne psy. Druga mozaika przedstawia Bachusa w otoczeniu czterech pór roku.

1604.JPG 1597.JPG

 

Dom Herkulesa

W kolejnym budynku, a dokładniej w jego kuchni, możemy podziwiać mozaikę prezentującą 12 prac Herkulesa. Niektóre z tych prac Herkules miał wykonać właśnie na terenie Maroka.

1589.JPG

Decumanus Maxiumus

To główna ulica Volubilis. Ciągnie się prosto jak strzała od łuku triumfalnego w centrum miasta aż po Bramę Tangerską na północno-wschodnich peryferiach. Ma 400 m długości i 12 m szerokości. To przy niej mieszkali najbardziej wpływowi obywatele. Równolegle do ulicy ciągnął się akwedukt dostarczający miastu wodę z masywu Zarhun. Częściowo zachował się do dziś.

1600.JPG 1599.JPG

 

Po prawie 1,5 godzinnym zwiedzaniu i prażeniu się w słońcu postanawiamy wrócić na parking. Po drodze mijamy kilka ładnych oliwnych drzewek, a następnie ścieżką w dół docieramy do budynku, w którym można jeszcze obejrzeć zachowane fragmenty Volubilis oraz skorzystać z toalety. Na parkingu czeka na nas pan taksówkarz. Teraz jeszcze musimy go przekonać, by zawiózł nas po drodze do Mulaj Idris, bo tego nie uzgodniliśmy przed wyjazdem. Próbujemy negocjować, choć widać, że wcale mu to nie na rękę, dorzucamy zatem 50 Dh, co od razu zmienia postać rzeczy. Zatem kolejny przystanek Mulaj Idris – święte miasto!

1609.JPG 1610.JPG

Źródło: Pascal – Maroko. Przewodnik ilustrowany 2013

Leave a Reply

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *