Geert przedstawia! Free walking tour po Amsterdamie
Pisała już o tym Travelerka i w zasadzie dzięki niej skusiłam się na takie zwiedzanie w Amsterdamie. I powiem szczerze: naprawdę warto! Teraz żałuję, że w Tallinie odpuściłam. Taka darmowa wycieczka po mieście praktykowana jest w wielu miejscach i to nie tylko europejskich, bo także w Jerozolimie, Melbourne czy Tokio (pełną listę z linkami znajdziecie u Travelerki). Także u nas w Warszawie, Krakowie oraz Wrocławiu możemy odbyć taki spacer.
W Amsterdamie mamy podział na zwiedzanie anglo- oraz hiszpańskojęzyczne. Wycieczka wyrusza spod National Monument na Placu Dam dwa razy dziennie o 11:15 oraz o 14:15 bez względu na pogodę. Zazwyczaj jest kilka grup i kilku przewodników, więc jest duże prawdopodobieńśtwo, że miejsc nie zabraknie (choć hiszpańska grupa była już pełna, angielskich było kilka). Za zwiedzanie nic się płaci, jednak przewodnicy oczekują napiwków (jeśli oczywiście uważacie, że zasłużyli). Tutaj kwota ma być według uznania. Istnieje możliwość zabukowania biletu przez Internet i tutaj opłata za rezerwację wynosi 3 EUR. Jeśli ktoś w ten sposób zamówił bilet, otrzyma potem zniżkę na inne płatne spacery.
National Monument
Naszym przewodnikiem był chłopak o imieniu Geert. Rewelacyjny przewodnik z fantastycznym poczuciem humoru, najlepszy z jakim przyszło mi kiedykolwiek wybrać się na zwiedzanie. Po pierwsze Geert ma niesamowitą wiedzę o samym mieście, jego historii oraz kulturze, po drugie opowiada o mieście w przezabawny sposób, ciągle żartując, tak że nawet trzygodzinne słuchanie o historii miasta wcale nie jest nudne. Geert ma niesamowitą zdolność przyciągania uwagi i to jest jego ogromny plus.
Geert uwielbia podróże. Urodził się w Portugalii, ale jego rodzice są Holendrami. Poczucie bezdomności sprawiło, że dużo włóczył się po świecie. Odwiedził trzy kontynenty, w sumie 20 krajów, w międzyczasie zdobył historyczne wykształcenie i powrócił do Amsterdamu, aby zająć się tym, co lubi najbardziej, czyli głośnym opowiadaniem o starych budynkach. Dlaczego wybrał Amsterdam? Dlatego, że to jedno z najbardziej otwartych, przyjaznych, bezpiecznych oraz fascynujących miast, jakie odwiedził. Amsterdam to o wiele więcej niż tylko sex oraz coffee shopy, a często właśnie przez ten pryzmat jest postrzegany. Geert chce to zmienić.
Zwiedzanie z Geertem trwało prawie trzy godziny. Z Placu Dam ruszyliśmy do dzielnicy Czerwonych Latarni, gdzie Geert wyjaśnił nam, dlaczego powstała ona wokół katolickiego kościoła, bo rzeczywiście spacerując wokół jego budynku co krok z okien sklepowych uśmiechają się do nas roznegliżowane panie, a prawie przy wejściu stoi pomnik ku czci tychże pań. Ów zawód jest w Holandii zalegalizowany, kobiety wynajmują witryny sklepowe i pracują tu 8 godzin dziennie. Wszystkie zarobione pieniążki trafiają do ich kieszeni, oczywiście opłata za wynajęcie miejsca pracy nie jest mała. Najstarsza pani lekkich obyczajów w Amsterdamie ma 87 lat i by skorzystać z jej usług, należy zapisać się z dużym wyprzedzeniem, jest naprawdę spora kolejka. Owa pani udziela podobno konsultacji młodym małżonkom:)
Dalej Geert zaprowadził nas na najwyżej położoną ulicę w Amsterdamie (ogólnie około 1/4 Holandii leży poniżej poziomu morza, depresja sięga nawet sześć metrów), tak, w głowach się kręciło, rozrzedzone powietrze utrudniało oddychanie;) Dowiedzieliśmy się także dlaczego większość kamienic jest przechylona do przodu, a na samym szczycie znajdują się haki. Te przechylone na bok rzeczywiści straciły poziom, bowiem stoją na palach, które albo gniją, albo się zapadają. Jednak te przechylone do przodu to już inna historia. Jak się okazuje to celowy zabieg architektoniczny. Chodzi o to, żeby woda spływająca z dachu nie ściekała po ścianie, a lała się bezpośrednio na chodnik. Natomiast belki z hakami to coś w rodzaju windy towarowej, za pomocą której wciąga się meble lub inne gabarytowe przedmioty. Kamieniczki są tak wąskie, że wniesienie owego sprzętu po schodach jest niemożliwe.
Od Geerta dowiedzieliśmy się o pierwszym międzynarodowym koncernie, wypuszczającym także akcje oraz papiery wartościowe dla sfinansowania swojej działalności. Tak, ta firma powstała właśnie w Holandii w 1602 roku i nazywała się Vereenigde Oostindische Compagnie lub w skrócie VOC. I jak to stwierdził Geert, teraz już wiemy, komu zawdzięczamy powstanie giełdy, a kto doprowadził do jej upadku:)
Budynek VOC
Poza tym dostaliśmy od Geerta wiele praktycznych informacji oraz wskazówek. Najlepsze frytki można zjeść we fryturze Flamings, natomiast najlepsze kanapki w Brodje Bert. Wymienił także kilka dobrych coffee shopów, ale tutaj nazwy mi umknęły;) Tak naprawdę, owe “kawiarenki” znajdziemy na każdym kroku. W trakcie zwiedzania przewidziana była półgodzinna przerwa, mieliśmy zarezerwowane stoliki w La Place (bardzo fajne miejsce z garmażerką oraz ciepłymi daniami). Tutaj czekała na nas osoba z Sandemans, sprzedająca bilety do muzeów. Zniżki nie było, niemniej z pewnością oszczędziło nam to stania w długiej kolejce przy kasie (zakupiliśmy bilety do muzeum Van Gogha, które w sobotę czynne jest do 22:00). W La Place z biletem free walking tour toaleta była darmowa (w Amsterdamie toalety wszędzie są płatne, nawet McDonald’s).
Amsterdam ma 165 różnych kanałów, czyli więcej niż Wenecja i wszystkie są ze sobą połączone. Można tego doświadczyć podczas przejażdżki tramwajem wodnym. Przy kanałach usytuowane są barki, które służą jako mieszkania. Obrazek jest naprawdę uroczy.
Jeśli jeszcze Was nie przekonałam, może przekona Was sam Geert. Oto fragmenty naszego spaceru.
Mapka Starego Miasta –> kliknij tu, aby powiększyć
Oprócz darmowego zwiedzania można wybrać się także na inne wycieczki, które są płatne:
- Red Light Disrtic Tour –> 12 EUR normalny, 10 EUR studencki
- City Bike Tour –> 18,50 EUR wszyscy
- Famous Coffeshops –> 12 EUR normalny, 10 EUR studencki
3 komentarze
travelerka
Widzę, że chadzamy tymi samymi ścieżkami 🙂 Tylko przewodników mamy innych 🙂
Twój przystojniejszy 🙂
Marcin BWZ
Po tej zajawce na YouTube twierdzę, że zwiedzanie A’damu z Geertem to faktycznie bardzo dobra idea. Lubię ludzi, którzy robią coś z pasji, a nie dla pieniędzy. Do stolicy Holandii mam stosunkowo blisko i chociaż zdecydowanie bardziej interesuje mnie zwiedzanie innych miast w tym kraju, to trzeba będzie wybrać się tam jeszcze kilka razy, żeby zebrać do siebie wartościowy materiał dla wszystkich tych, dla których synonimem kraju tulipanów jest właśnie Amsterdam.
celwpodrozy
Tak, Geert był świetny! Często korzystam z formuły Free Walking Tour i śmiem twierdzić, że Geert był, jak do tej pory, najlepszym przewodnikiem. A Amsterdam? Jak to Amsterdam, ma swój specyficzny klimat;)