Skandynawska zorza… jak i gdzie ją upolować
Zorza polarna, zwana także Aurora borealis, to jedno z najbardziej niesamowitych zjawisk przyrody. Na niebie rozgrywa się wówczas prawdziwy spektakl świateł. Kolorem, od jakiego zaczyna się całe przedstawienie jest często biel, która przechodzi w piękną zieleń oraz róż, a nawet czerwień. Układ kolorowych smug, pasów czy kłębów zmienia się bardzo szybko, kolory zmieniają swą intensywność, a całość migocze na tle ciemnego nieba. Warto choć raz w życiu zobaczyć to zjawisko na własne oczy. Jak upolować zorzę polarną? O tym dowiecie się za chwilę.
Jeśli wybieracie się na Islandię i chcielibyście upolować zorzę polarną, koniecznie zajrzyjcie do wpisu:
Skąd się bierze zorza, jak powstaje? Wszystkiemu winna jest wzmożona aktywność Słońca, a konkretnie burze magnetyczne, jakie na nim zachodzą. Silne wybuchy na powierzchni Słońca tworzą tzw. wiatr słoneczny, strumień protonów i elektronów posiadających olbrzymią energię i poruszających się z olbrzymią prędkością. Kiedy docierają do pola magnetycznego Ziemi część z nich jest przez nie rozpraszana i kierowana w przestrzeń kosmiczną, a część porusza się po jego liniach i trafia w pobliże biegunów magnetycznych. Dostając się do jonosfery cząstki słoneczne zderzają się z innymi cząstkami, pozbywając się ładunku elektrycznego. „Obdarowane” nim cząsteczki świecą.
Kolor zjawiska jest skutkiem różnej intensywności linii emisyjnych. Kolor zorzy zależy również od określonego gazu. Na czerwono i na zielono świeci tlen, natomiast azot świeci w kolorach purpury i bordo. Lżejsze gazy – wodór i hel – świecą w tonacji niebieskiej i fioletowej. Tak w skrócie można wyjaśnić coś, co obserwatorom wydaje się być zjawiskiem całkowicie magicznym.
Zorzę można obserwować od późnej jesieni do wczesnej wiosny. W lecie dni są zbyt długie i jasne. Najlepszą porą jest końcówka stycznia i luty, kiedy robi się już mroźno, a niebo staje się czyste. Aby ją zobaczyć, muszą być spełnione dwa warunków: odpowiedni indeks Kp oraz bezchmurne niebo. Najlepiej wybrać się poza miasto, by miejskie światła nie przeszkadzały w polowaniu. Czy da się znaleźć wiarygodną prognozę zorzy polarnej? Nie bardzo. Jednak można śledzić wspomniany już Kp indeks, który mierzy zaburzenie pola magnetycznego w skali od 0 do 9. Pomiar tych zmian odbywa się co trzy godziny.
Kp<4 – pole magnetyczne Ziemi spokojne (QUIET),
Kp=4 – pole ziemskie niespokojne (UNSETTLED),
Kp>4 – burza magnetyczna (STORM)
Jak to wygląda na mapie, możecie zobaczyć poniżej. Widać tu jaki indeks Kp jest potrzebny, abyśmy zobaczyli zorzę w miejscu, w którym jesteśmy.
W śledzeniu owego indeksu pomogą nam dwie strony Internetowe: Aurora Service i Soft Serv News oraz aplikacja na telefon My Aurora Forcast. Na stronach znajdziecie pomiar najpóźniej na godzinę do przodu, podobnie w aplikacji. W aplikacji warto także zwrócić uwagę na parametry Speed (prędkość) czy Density (gęstość). Jest tu także wbudowana mapka, która dokładnie pokazuje, gdzie w danej chwili znajduje się chmura zorzowa. Dzięki temu wiemy, kiedy warto wyjrzeć na zewnątrz i spojrzeć w niebo. Zwróćcie też uwagę na mapę prognozy wmontowaną w tej apce. Będzie w stanie śledzić zachmurzenie. Białe plamy mówią nam o tym, gdzie w danym momencie jest bezchmurne niebo.
Co ciekawe, aktualnie można sprawdzić prognozę zorzy polarnej z 27-dniowym wyprzedzeniem. Czy te pomiary się sprawdzają? O dziwo tak. Długoterminową prognozę aurory borealis sprawdzicie na stronie Uniwersytetu Alaska Fairbanks.
Jest jeszcze jedna metoda prognozowania zorzy. Od dnia, w którym planujemy tam być, należy odjąć 27-28 dni i sprawdzić Kp indeks, jaki był tego dnia. Powinien się powtórzyć. Mi się sprawdziło. Więcej na ten temat przeczytacie tu.
Bardzo dobrym miejscem na zobaczenie tego zjawiska jest oczywiście Skandynawia. Rejon ten jest bardzo drogi, zatem taka podróż może być kosztowan. Można ją jednak zorganizować za rozsądną kwotę. Dobrą opcją jest także wynajęcie samochdodu, szczególnie jeśli podróżujemy w grupie. Koszt wynajęcia to około 150 – 200 zł na dzień. Benzyna w Norwegii kosztuje 12 NOK za list. Auto można wypożyczyć w Argushirecar.
Spis treści
NORWEGIA
BODØ
To właśnie w Bodo udało mi się dwa razy podziwiać prawdziwy zorzowy spektakl. Pierwsze polowanie było szczególnie udane. Aktywność słońca była w tymże roku bardzo wysoka, co przekładało się na także na aktywność zorzy polarnej. Mimo, że prognoza pogody nie była obiecująca, to w momencie wysokiego indeksu KP niebo się rozchmurzyło i mogliśmy podziwiać piękny pokaz. Aurora przybierała nawet różowy kolor. O tym, gdzie się zatrzymaliśmy i jak udało się nam zobaczyć to zjawisko, przeczytacie we wpisie:
Obecnie do Bodo dostaniemy się z Gdańska niskobudżetowymi liniami Wizzair. Nie musimy więc już lecieć przez Trondheim, co znacznie skraca czas podróży. Bodo to także wypadowa miejscowość na Lofoty. Stąd kursują tam promy. Oczywiście na Lofotach także mamy szanse na obserwację zorzy, jeśli niebo jest bezchmurne. Bilet powrotny z Gdańska do Bodo można ustrzelić nawet za mniej niż 100 zł.
Poprzednia opcja podróży przez Trondheim wyglądała następująco. Z Gdańska przelot Wizzairem do Trondheim. Z Trondheim do Bodø czekała nas podróż pociągiem. Dobrą opcją był pociąg nocny, gdyż wtedy oszczędzaliśmy na noclegu. W taryfie Minipris przejazd w jedną stronę mógł kosztować 249 NOK, czyli około 124 zł. Powrotna podróż z Gdańska do Bodø przy takich cenach wyniosłaby 327 zł.
Jeśli z Trondheim podróżujecie pociągiem, możemy także wysiąść wcześniej w Røkland (cena biletu jest taka sama) i udać się na kemping w Nordnes (rezerwacja możliwa także na booking.com, niskie ceny). Właściciel kempingu odbiera gości ze stacji kolejowej, więc nie ma problemu z dojazdem. Jest to świetne miejsce na obserwację zorzy polarnej. Kemping położony jest z dala od świateł miasta.
Do Bodø możecie także dostać się drogą powietrzną bezpośrednio z Oslo liniami Norwegian. W ofercie promocyjnej cena za przelot w jedną stronę zaczynają się od 167 zł. Jest to cena promocyjna, bilety trzeba bukować z wyprzedzeniem. Do Oslo dostaniemy się tanio albo Ryanairem albo Wizzairem. Trzeba jednak pamiętać o zmianie lotniska. Linie Norwegian operują w Gardermoen, natomiast w Oslo wylądujemy w Sandefjord lub Rygge.
Promocyjna cena dolotu do Oslo w jedną stronę to 39 zł Wizzairem oraz 59 zł Ryanairem. Za przejazd między lotniskami także musimy zapłacić. Przejazd jest wykonywany przez Flybussekspressen lub Rygge-Ekspressen, a bilet kosztuje 285 NOK, czyli około 140 zł. Całość wyniesie nas zatem 746 zł, a zatem jest to już spory koszt.
Z Bodø możemy także udać się na Lofoty. Dostaniemy się tam promem za około 87 zł. W okresie letnim prom kursuje 3-4 razy dziennie, w czasie zimy tylko raz. Jak już wspomniałam, lofoty to także dobre miejsca na obserwowanie zorzy, choć z racji położenia zachmurzenie może być większe.
TROMSØ
Tromsø to także bardzo popularna destynacja. Z racji tego, że leży już na samej północy kraju, szanse na zobaczenie zorzy są ogromne. Tutaj podobno zawsze ją widać, nawet gdy Kp indeks jest niski. Jeśli nie tańczy nam nad głowami, to z pewnością na horyzoncie. Jedyne co jest wtedy potrzebne to bezchmurne niebo.
Nie do końca to prawda. Miałam okazję to sprawdzić. Po pierwsze w upolowaniu zorzy w Tromso przeszkodziły chmury, które często wiszą nad miastem. Wytwarza się tu swoisty mikroklimat. Nie ma tu srogich mrozów, a temperatura zimą oscyluje w granicy zero stopni Celsjusza. Klimat ociepla tu Prąd Zatokowy, znany jako Golfsztrom. W drodze ze wschodnich wybrzeży Stanów Zjednoczonych zahacza on o zachodnią Norwegię. Powoduje to, że zimą powietrze nad oceanem u wybrzeży Norwegii jest aż o 22 C cieplejsze niż na innych obszarach o tej samej szerokości geograficznej!
W poszukiwaniu czystego nieba można ruszyć w głąb kraju, a nawet dojechać aż do Finlandii. I rzeczywiście gwiazdy udało się zobaczyć właśnie przy granicy z tym krajem, jednak zorza była uparta i nie pokazała się wcale. Dopiero w drodze powrotnej mogłam obserwować ją z samolotu.
Do Tromsø najprościej dostaniemy się z Gdańska samolotem niskobudżetowych linii Wizzair. Bilety zimą można ustrzelić w naprawdę świetnej cenie. nawet poniżej 100 zł. W samym Tromso oraz okolicach znajdziecie sporo atrakcji, więc w dzień nie będziecie się nudzić. O tym, co można tam zobaczyć, przeczytacie we wpisie:
ALTA
To także bardzo dobre miejsce do upolowania zorzy, gdyż także znajduje sie na dalekiej północy. To już norweska Laponia. Dostać się tu można liniami Norwegian. Z Gdańska do Oslo lecimy ponownie Wizzairem lub Ryanairem, choć przelot w dobrej cenie można znaleźć także znaleźć na stronie Norwegiana (99 – 149 zł w jedną stronę). Bilet z Oslo do Alty może kosztować 194 zł w jedną stronę.
Na mapie wygląda to tak:
Samo miasto Alta jest ciekawe nie tylko ze względu na możliwość obserwacji zorzy polarnej. Tereny te zostały zasiedlone bardzo dawno temu, o czym świadczą ryty oraz malowidła naskalne. Uwaga, najstarsze pochodzą sprzed 6200 lat! Inne znaleziska datuje się aż na 9000 lat. Przez tysiąclecia stykały się tu kultury Samów, Norwegów oraz Kvenów.
Pierwsza osada została tu założona właśnie przez Samów. Później przybyły tu inne społeczności. Co ciekawe, Alta została niemalże całkowicie zniszczona podczas II wojny światowej. Na szczęście mieszkańcom udało się odbudować swój dom. Z pewnością warto zajrzeć ti do Alta Museum, w którym zobaczycie m.in. ryty naskalne.
Więcej o kulturze Saamów przeczytacie we wpisie:
SZWECJA
KIRUNA
Kiruna leży w północnej Szwecji nieco wyżej od Bodo. Z Kiruny można udać się do miasta Abisko, gdzie są podobno panują najlepsze warunki do obserwacji zorzy polarnej w lutym. Do Kiruny dostaniemy się w następujący sposób. Samolotem do Sztokholmu, tutaj znowu z pomocą przychodzą nam tanie linie, bilet w jedną stronę kosztuje 39 zł. Trasę ze Sztokholmu do Kiruny można pokonać liniami Norwegian, bilet w promocji kosztuje 137 zł w jedną stronę.
Mamy także opcję z pociągiem, który jedzie 17 godzin. Bilet kolejowy kosztuje 549 SEK w jedną stronę, jest to około 246 zł. Zatem opcja z przelotami wychodzi dużo korzystniej. Do Abisko można przemieścić się pociągiem, bilet kolejowy kosztuje 170 SEK w dwie strony (76 zł). W Kirunie można także wynająć samochód.
Na mapie wygląda to tak:
Niedaleko Kiruny w Jukkasjarvi znajduje się lodowy hotel, który niewątpliwie wart jest zobaczenia. Od jakiegoś czasu taki obiekt można także podziwiać w okolicach Tromso. Gdy tylko się o tym dowiedziałam, ruszyłam w tymże kierunku. Hotel co roku stawiany jest od początku. Można go zwiedzać od grudnia do końca marca Potem po prostu topnieje. Ile kosztuje wejście lub nocleg dowiecie się na stronie Tromso Ice Dome.
FINLANDIA
ROVANIEMI
Podróż do krainy Świętego Mikołaja rozpoczynamy w Gdańsku, skąd Wizzairem lecimy do Turku. Cena biletu w ofercie promocyjnej w jedną stronę to 39 zł. Stamtąd musimy wsiąść w autobus do Helsinek, bilet można upolować za 3 EUR w dwie strony. Zawiezie nas tam OnniBus, brat bliźniak naszego Polskiego Busa, teraz Flixbusa. Ze stolicy Finlandii do Rovaniemi dostaniemy się liniami Norwegian. Cena biletu w jedną stronę to 124 zł. Cóż, podróż długa… jednak to, co czeka na nas na miejscu z pewnością nam to wynagrodzi.
Na mapie wygląda to tak
Moja rada: nigdy się nie poddawajcie i nie polegajcie tylko na prognozie. Warto także robić zdjęcia testowe na długim czasie naświetlania. Zorza może nie być widoczna od razu albo może przypominać zwykłą chmurę. Zdjęcie z pewnością prawdę Wam pokaże. Zdarzyło mi się już kilka razy, że indeks KP nie wskazywał na zorzowy spektakl, a aurora jednak się pokazała.
9 komentarzy
Zuza
hej, dzięki wielkie za ten poradnik! za tydzień będę w rovaniemi i szukałam jakiejś aplikacji zorzowej na androida i informacji podanych przystępnej formie o samej zorzy, więc jeszcze raz dzięki!
celwpodrozy
nie ma za co. mam nadzieję, że szczęście dopisze. na długo jedziesz? sprawdź sobie Kp indeks te 27-28 dni do tyłu.
Zuza
niestety tylko na tydzień, ale niestety z tego co patrzyłam na prognozę pogody, będzie tylko jedna bezchmurna noc, więc trzeba będzie trzymać kciuki 🙂
celwpodrozy
Gdy ja wyjeżdżałam, prognoza pogody pokazywała cały czas chmury, ani jednego dnia bez. A okazało się, że były przejaśnienia, tak więc za bardzo się nie przejmuj. Tydzień to całkiem sporo, szanse się zwiększają. I nie poddawaj się… my byliśmy zrezygnowani, a nad naszymi głowami się działo:)
Marek
Marzenie, zobaczyć na żywo Aurore Borealis ^^
To jest coś co chce jeszcze przed końcem ujrzeć na własne oczy 🙂
Łukasz
Zapraszam na relację z wycieczki do Finlandii w poszukiwaniu zorzy polarnej – do wpisu dołączyłem sporo zdjęć, wskazówek i informacji praktycznych: http://zyczpasja.pl/polowanie-zorze-polarna-finlandii/
celwpodrozy
Dzięki za linka. Moje kolejne polowanie będzie albo w Tromso, albo gdzieś w Finlandii właśnie:)
Joanna Słowik
Świetny poradnik! Bardzo czytelnie i zachęcająco opisujesz :)) Ja na pewno wykorzystam te informacje 🙂
Pozdrawiam.
celwpodrozy
Dziękuję:) W lutym wybieram się do Tromso, więc zapewne powstanie nowy poradnik bardziej pod kątem wyjazdu w te rejony. Bardzo zachęcam do polowania na zorzę, świetna przygoda i wrażenia niesamowite.