Pierwsze wrażenia po powrocie z Iranu, czyli dlaczego warto odwiedzić Persję
Iran marzył mi się od dłuższego czasu. Wielka prastara Persja kusiła swoją historią, zabytkami, architekturą i powalającą przyrodą. Kusiła legendarną już gościnnością mieszkańców tego kraju. Bilet do Teheranu bez problemu mogłam kupić w atrakcyjnej cenie w zasadzie w każdym momencie, więc nie pozostawało nic innego, jak tylko wyrobić wizę i wsiąść w samolot. Tylko z kim? Chętnych na taką wyprawę niestety brakowało… jak to? Do Iranu? W sensie do Iraku? Ale że na urlop? Takie pytania padały w większości, gdy dzieliłam się swoim pomysłem i próbowałam zarazić nim potencjalnych towarzyszy.
Ale od czego jest Internet? Niestety i tutaj nie było łatwo. I kiedy już w zasadzie porzuciłam swój zwariowany pomysł, odezwała się do mnie Kinga. Od tego momentu wszystko potoczyło się niewiarygodnie szybko i już w październiku stanęłyśmy na irańskiej ziemi, podekscytowane i gotowe na dwutygodniową przygodę. Tak, to była prawdziwa przygoda i prawdziwa backpackerska podróż. Pierwszy raz bez zabukowanych noclegów, bez wykupionych lokalnych przejazdów, a jedynie z zarysowanym planem tego, co chciałybyśmy zobaczyć. To, że warto odwiedzić Iran, nie podlega żadnej dyskusji, dodam, że warto to zrobić jak najszybciej, by zobaczyć ten kraj jeszcze niezadeptany, nie skomercjalizowany, dotrzeć do miejsc, gdzie nie nikt nie dociera, poznać prawdziwą irańską gościnność.
Iran jest ponad 5 razy większy od Polski, tak 5 razy! Zatem ile trzeba czasu, by przemierzyć go wszerz i wzdłuż, dotrzeć do każdego miejsca, wartego zobaczenia? Zapewne miesiąc byłby za mało. My miałyśmy tylko dwa tygodnie i chciałyśmy je wykorzystać jak najlepiej. W Iranie pokonałyśmy ok. 5560 km, odwiedziłyśmy 10 dużych miast (plus kilka mniejszych), 2 pustynie (choć tak naprawdę prawie cały kraj to jedna wielka pustynia), 5 wiosek oraz 2 wyspy. Zaczynając od Teheranu, którego zwiedzanie zostawiłyśmy sobie na koniec, zjechałyśmy na południe przez Qom, Kaszan, Esfahan oraz Shiraz i dotarłyśmy aż do Zatoki Perskiej, gdzie udałyśmy się na Hormoz oraz Keszm. Następnie zatrzymując się jeszcze w Yazd podążyłyśmy na północ do Hamadanu, Tabrizu, Ardabil oraz Rasztu.
Plan, jak widać, był ambitny i intensywny, takie założenie było od początku i z pełną świadomością postanowiłyśmy go zrealizować. Częste przemieszczanie się, podróżowanie nocą, by pokonać ogromne odległości, nie tracąc cennego dnia, to wszystko może sprawiać wrażenie ciągłego pędu i pobieżnego poznawania odwiedzanych miejsc. Niemniej bycie ciągle w drodze dało nam także okazję do spotkania wspaniałych ludzi, do długich rozmów, które później kończyły się zaproszeniem do domu lub nawet chęcią zawiezienia nas w kolejne miejsce. Zatem dlaczego warto wybrać się do Iranu?
Spis treści
DOTKNĄĆ HISTORII
Iran to przecież starożytna Persja i pozostałości tego imperium do dziś można zobaczyć w Iranie. A gdy dodam, że pierwsze ślady człowieka na tym terytorium datuje się na 40 000 lat p.n.e., to z pewnością sprawi, że odwiedzenie Iranu będzie prawdziwą podróżą w przeszłość. Monumentalne zabytki, pozostałości po dawnym imperium, prastare grobowce, skarbce, podziemne stare miasta oraz kilkutysiącletnie zamki i twierdze naprawdę pobudzają wyobraźnię. By dotrzeć do starożytnych miejsc, udajemy się na południe od Teheranu. Kaszan, Yazd, Meybod czy też Shiraz wraz z Persepolis to są miejsca, gdzie tej historii można dotknąć dosłownie. Z irańskich miast największe wrażenie robi na mnie Yazd. Jego wąskimi uliczkami, tworzącymi swoisty labirynt, mogłabym przechadzać się bez końca i za każdym razem odkrywać je na nowo. Szczególny klimat czuć w tej części, która jest już niejako w rozsypce. Tutaj turyści prawie się nie zapuszczają. Kiedy kluczymy owymi wąskimi uliczkami i na tzw. “czuja” próbujemy dojść do jednego z głównych placów, jesteśmy praktycznie same, jedynie od czasu do czasu na drodze pojawi się jakiś miejscowy.
Więcej przeczytasz w pozostałych wpisach:
- Pierwsze kroki w Teheranie
- Krótka wizyta w Kom, świętym mieście szyitów
- A cappella pod mostem i muzykowanie przy sziszy, czyli co kryje w sobie wieczorny Esfahan
- Jazd, miast labirynt, w którym trzeba się zgubić
- Persepolis oraz Naqsh-i Rustam, czyli co zostało z dawnej Persji
Pozostałości murów starego miasta w Kaszanie
Persepolis
Naqsh-i Rustam: grobowce władców Persji
Zamek Narin w Meybod
Uliczka starego miasta w Yazd
ORIENTALNA ARCHITEKTURA
Zachwyca na każdym kroku, zachwyca do tego stopnia, że ciężko oderwać oczy. Często mam wrażenie, że oto czas się cofnął, a ja znalazłam się na perskim dworze. Piękne pałace oraz monumentalne meczety zachwycają rozmachem, kolorami, misternymi zdobieniami, rzec można, iście koronkowa robota. I rzeczywiście tak jest. Mozaiki, drewniane ozdoby, kamienne detale, to wszystko wykonywane jest ręcznie. Wymaga to czasu i precyzji, z miliona maleńkich kawałeczków powstaje zjawiskowa całość.
Więcej na ten temat znajdziesz także we wpisach:
Abbasi House w Kaszanie
Aran & Bidgol Holy Shrine
Meczet w Natanz
Meczet Vakil w Shiraz
STARE WIOSKI UKRYTE WŚRÓD GÓR
Wioski, gdzie życie toczy się w ten sam sposób, jak przed stuleciami. Przepięknie położone, ukryte gdzieś w górach, z dala od cywilizacji i całego zgiełku. To właśnie takie miejsca kocham najbardziej, czas się tu zatrzymał i nijak nie chce ruszyć dalej. Klimatyczna wioska Abyaneh to jedna najstarszych w Iranie. Wąskie puste uliczki, ceglaste domy, na progach których kobiety w kwiecistych chustach spotykają się na pogaduchy, próbując od czasu do czasu sprzedać turystom tutejszy przysmak w postaci suszonych jabłek. Urokliwa, ale już niestety opuszczona Kharanaq pamięta jeszcze czasy przed dominacją Islamu. Stare budynki powoli się już rozsypują, mimo to można swobodnie zagłębić się w labirynt oraz pospacerować po dachach. Wioski w północnej części Iranu są niemniej urokliwe. Jedna, która od początku jest na mojej liście to Kandovan, irańska Kapadocja, położona w okolicach Tabrizu. Do dziś ludzie mieszkają tu w wydrążonych w skałach domach, dokładnie jak setki lat temu.
O wioskach w Iranie przeczytasz więcej we wpisach:
- Kharanaq, Czak czak oraz Meybod, czyli co warto zobaczyć w okolicach Jazd
- Okolice Kaszanu, nocleg w karawanseraj oraz czerwona wioska Abyaneh
- Rybacka wioska Laft na wyspie Keszm
- Kandovan, irańska Kapadocja
Abyaneh
Kharanaq
Kandovan
Kandovan
POWALAJĄCA NATURA
To kolejny powód, dlaczego tak bardzo chciałam odwiedzić Iran. Większość kraju położona jest na pustyni, ale jakiej pustyni! To nie tylko piach i żwir, to solne formacje, niesamowicie ukształtowane wzniesienia, kolorowe góry, piękne wąwozy i kosmiczne kaniony. To piękne wyspy w Zatoce Perskiej, kryjące w sobie istne cuda natury. To, co najbardziej mnie urzeka to wyspa Hormoz wraz z jej kolorowym krajobrazem or wyspa Keszm, gdzie mamy okazję wspinać się w niesamowitym kanionie oraz pędzić, zupełnie sami, przez pustynne bezdroża, otoczeni formacjami artystycznie wyciosanymi przez Matkę Naturę. Ale na tym nie koniec, bo przecież w Iranie znajduje się największa wodna jaskinia na świecie, do której także udaje się nam dotrzeć. Ali Sadr, bo o niej mowa, powala przestrzenią, kształtami i kolorami, a wszystko to można podziwiać w zupełnej ciszy, bez tłumu turystów, bez pośpiechu, zarówno z wody, jak i z trasy lądowej.
Koniecznie zajrzyj do wpisów o cudach natury w Iranie:
- Hormoz, Czerwona Wyspa w Zatoce Perskiej
- Kosmiczny kanion Chahkooh, czyli pierwszy dzień na Keszm
- „Gwiezdna Dolina” na wsypie Keszm
- Ali Sadr, cud natury na wyłączność
Hormoz
Kanion na Keszm
Pustynia na Keszm
Góry w okolicach Yazd
Ali Sadr
PYSZNE JEDZENIE
Tak, bardzo pyszne i w dodatku można się stołować także w lokalnych barach bez obaw, że dopadnie nas klątwa jakiegoś szacha czy innego władcy. Co się jada w Iranie? Mnóstwo pysznych rzeczy i pija hektolitry herbaty, no może nieco mniej. Oczywiście kebab na każdym rogu, najlepszy prosto z ulicznej kebabowni z pieczonym pomidorem, główką surowej cebuli i limonką, fantastyczne połączenie! Tradycyjnym daniem jest dizzy, coś w rodzaju zupy z mięsem, ziemniakami, cieciorką i warzywami. Cały myk polega na tym, że płyn odlewa się do oddzielnego naczynia, a wsad ugniata na papkę. Jednak mój faworyt to bakłażan w każdej postaci, szczególnie gulasz, na samą myśl, w jaki sposób jest przyrządzony i doprawiony, rozpływam się zachwycie. A co można zjeść na deser? Np. irański gaz, czyli białą mordoklejkę, wcale nie taką słodką, o smaku wody różanej, nadziewaną pistacjami i ukrytą w białym puchu, przypominającym mąkę. Słodkości tutaj nie brakuje, wszelakie kształty i kolory kuszą z okien małych sklepików na każdym kroku.
Kebab w Iranie
Dizzy w Iranie
Gulasz z bakłażana
IRAŃSKA GOŚCINNOŚĆ
Z tego niewątpliwie słynie Iran. I choć wiedziałam, że mam się tej gościnności oraz zarazem ciekawości ze strony miejscowych spodziewać, to i tak to, co dzieje się na miejscu, zaskakuje i nie da się tego przekazać słownie, trzeba tego doświadczyć. Ciągle jesteśmy zapraszane na obiad, na kolację, na lody, na nocleg i ciągle wszyscy chcą sobie robić z nami zdjęcia. De facto, często czujemy się, że to my właściwie jesteśmy tu prawdziwą atrakcją. Codziennie kogoś poznajemy, każdy dzień zaskakuje nas na nowo i przynosi nowe znajomości. Z żadnego innego wyjazdu nie przywiozłam tylu numerów telefonu, tylu kontaktów na Facebooku (który jest tam zablokowany), czy Instagramie.
Przez całą podróż ludzie, których poznajemy dzwonią do nas, by upewnić się, że wszystko jest w porządku i nie potrzebujemy pomocy. Być może fakt, że oto dwie młode kobiety same przemierzają Iran również robi swoje, i z tego względu możemy liczyć na większa troskę. Dla mnie to tak naprawdę pierwszy raz, kiedy korzystam z Couchsurfingu, który o dziwo cieszy się tutaj niebywałą popularnością. Nie trzeba wysyłać spersonalizowanych wiadomości, wystarczy jedna ogólna, a od razu zostajemy zasypane odpowiedziami od irańskich couchsurferów. Tak, wszystkie wiadomości są od mężczyzn i jak się później dowiadujemy, jest to całkiem normalne, Iranki zdecydowanie bardziej wolą gościć płeć przeciwną. Couchsurfing to także świetna okazja, by poznać prawdziwe irańskie życie, móc porozmawiać z Irańczykami oraz odwiedzić lokalne miejsca, do których samemu raczej by się trafiło. I tak oto np. mamy okazję zobaczyć legendarną irańską imprezę z tańcami, sowicie zakrapianą alkoholem, którym jest notabene polska wódka. Jest to oczywiście zakazane, więc szczegółów zdradzić nie mogę, dodam jedynie, że doświadczenie niesamowite.
O irańskiej gościnności przeczytasz więcej we wpisie:
BEZPIECZEŃSTWO W IRANIE
Tak, jest bardzo bezpiecznie, wbrew temu, co pokazuje telewizja i jaki obraz tego kraju kreują media. Na stronie MSZ nie znajdziecie żadnego ostrzeżenia, nic, zero. Podczas całego pobytu, oprócz małego incydentu z tajniakiem, ani razu nie czułam dyskomfortu, jeśli chodzi o poczucie bezpieczeństwa, a bardzo dużo podróżowałyśmy nocą. Czułam się o wiele lepiej niż np. w Maroku. Każdy nam pomagał, doradzał, dbał o to, abyśmy bezpiecznie dotarły do celu. Nawet panowie taksówkarze, którzy z jednej strony potrafili znacznie zawyżyć cenę, zawsze odprowadzali nas do samego hotelu, by wyjaśnić gospodarzowi, czego potrzebujemy. W czasie podróżowania autobusami trafiłyśmy na dwie lub trzy kontrole policyjne, w tym jedna z psem. Nic strasznego, trzeba opuścić autokar na kilka minut, czasem okazać paszport. Raz zostałyśmy wylegitymowane przez tajniaka, którego na początku zwyczajnie zignorowałyśmy, jednak ostatecznie musiałyśmy pojechać z nim do hotelu, gdzie znajdowały się nasze paszporty. Sprawdzono także nasze aparaty, przez moment atmosfera zgęstniała, jednak ostatecznie pan nas przeprosił i oznajmił, że to jego praca, życzy nam miłego zwiedzania, bo w końcu jesteśmy tutaj gośćmi. I tak właśnie można się tu poczuć, słysząc na każdym kroku “welcome to Iran”.
Jeśli chcesz się dowiedzieć, jak zorganizować podróż do Iranu na własną rękę, koniecznie zajrzyj do mojego poradnika:
6 komentarzy
celwpodrozy
Dzięki. Relacja to dopiero będzie:) Dwa tygodnie i każdego dnia coś zaskakującego…
ssandrass
aaa!! nienawidzę Cię!
Teraz zamarzył mi się Iran, a jestem gdzieś na Filipinach baaaaaaaaaaaaaardzo daleko od Persji!
Przepiękne zdjęcia, cudowne miejsca! Przerzucam Iran do pierwszej 10 miejsc do zobaczenia po powrocie 🙂
celwpodrozy
Haha, mogłabym napisać to samo:) Śledzę Waszą podróż ślubną i dzięki Wam Indonezja wskoczyła do pierwszej 5-tki:) Zresztą Nepal i Filipiny też mi się marzą od dawna. A co do Iranu, oj warto! Niesamowity kraj z niesmowitymi mieszkańcami. Trzymajcie się, czekam na kolejne “njusy” z Waszej wyprawy:)
paulina
Niesamowite, mam zupełnie odmienne wrażenia po miesiącu w Iranie.
celwpodrozy
To rzeczywiście niesamowite. Do tej pory każdy, z kim rozmawiałam, miał podobne wrażenia do moich. A niektórzy również przez miesiąc po tym kraju podróżowali. Z pewnością jest drugie dno, dało się to wyczuć w rozmowach, ale ja nie podejmuje się analizy obecnej sytuacji, analizy współczensego społeczeństwa… jedynie mogę opowiedzieć o ich stosunku do mnie, do innych turystów.
Aniela
Fantastyczny opis i zdjęcia przepiękne. Ja właśnie szukam wszelkich informacji na temat Iranu gdyż znajomi namawiają mnie bym się wybrała z nimi na wycieczkę objazdową. Wstyd się przyznać ale ja nawet nie wiedziałam, że tam takie piękne miejsca są. Dzięki temu wpisowi wiem, że warto i zarezerwuję miejsce na ten wyjazd z Wytwórnią Wypraw. Odwiedzę wiele miejsc opisanych i mam nadzieję, że me zdjęcia będą równie piękne.