Kandovan, irańska Kapadocja
Dlaczego tak bardzo zależało mi na tym, by dotrzeć na północ Iranu? Dlatego, by zobaczyć małą wioskę, położoną niedaleko Tabrizu, której główną atrakcją są domy wydrążone w skałach. Kandovan, bo o nim mowa, często nazywany jest irańską Kapadocją, jednak od tureckiej różni się tym, że to miejsce jest ciągle zamieszkałe. Stożkowe formacje skalne zostały przystosowane do mieszkania setki lat temu i do tej pory się to nie zmieniło.
Z Hamadanu nocnym autobusem jedziemy do Tabrizu, podróż trwa osiem godzin, wyruszamy o 20:00, na miejscy jesteśmy o 4:00 rano. VIP oczywiście w takim przypadku to najlepsza opcja, bilet kosztuje 310 000 riali (38 zł). Z dworca w Tabrizie bierzemy taksówkę, za przejazd do centrum płacimy 100 000 riali (12 zł). Zatrzymujemy się w hotelu Morvarid, w którym za pokój dwuosobowy z łazienką płacimy 1 050 000 riali (130 zł). To są najlepsze warunki, w jakich przyszło nam spać podczas całej podróży po Iranie. Pierwsza noc jest krótka, bo praktycznie meldujemy się nad radem.
Pierwszego dnia moim głównym celem jest dotarcie do Kandovan. Kinga niestety zmienia zdanie i postanawia zostać w Tabrizie. W tureckiej Kapadocji już była, dlatego twierdzi, że coś podobnego nie zrobi na niej wielkiego wrażenia. Zatem wygląda na to, że na wycieczkę wybiorę się sama. Oczywiście i tutaj próbujemy umówić się z kimś z Couchsurfingu, Kinga już od jakiegoś czasu koresponduje z Hamidem, z którym ostatecznie postanawiamy się spotkać. Hamid rano czeka pod naszym hotelem i tutaj ustalamy dalszy plan. Kinga zostaje z nim w Tabrizie, ja natomiast decyduję się pojechać do Kandovan taksówkę. Hamid pomaga w negocjacjach z panem taksówkarzem i ostatecznie udaje się zbić cenę z 30$ na 20$ (84 zł), z tym że w ramach tej ceny mam godzinę na zwiedzanie wioski, każda dodatkowa to koszt 2,5$.
Czy istnieje inny sposób na dostanie się do Kandovan? Tak, można skorzystać z transportu publicznego, a konkretnie z minibusa, odjeżdżającego z placu przy dworcu kolejowym. Plac położony jest jednak w znacznej odległości od centrum, do tego czeka nas przesiadka w Osku. Do dworca można dojechać taksówką za ok. 20 000 riali, przejazd trwa 10 minut. Polecam poprosić taksówkarza o pomoc w namierzeniu odpowiedniego minibusa. Podróż z Tabrizu do Osku zajmuje około godziny i kosztuje 12 500 riali. Następnie w Osku trzeba się już raczej przesiąść do taksówki. Minibusy kursują bardzo rzadko, więc jeśli nie traficie na godzinę odjazdu, stracicie bardzo dużo czasu na czekaniu. Taksówka z Osku do Kandovan kosztuje ok. 150 000 riali, a przejazd zajmuje 20 minut. Droga powrotna może wyglądać w dokładnie ten sam sposób. Natomiast w drodze powrotnej z dworca kolejowego do centrum Tabrizu można pokusić się o autobus. Po wyjściu z terminala z minibusami należy skręcić w prawo i poruszać się cały czas prosto, aż dojdzie się do szerokiej ulicy, przy której zaparkowanych jest mnóstwo autobusów. Ten, który nas interesuje, jedzie na Grand Bazar. By go namierzyć, trzeba się wsłuchać w wykrzykujących docelowe przystanki kierowców. Pamiętajcie, że przód autobusu przeznaczony jest wyłącznie dla mężczyzn, kobiety powinny siedzieć z tyłu. Bilet kupicie w autobusie, siedźcie i czekajcie, aż pracownik do Was podejdzie i zbierze pieniądze. Bilet kosztuje zaledwie 10 000 riali.
Być może zapytacie, czy nie bałam się wsiąść w pojedynkę do taksówki? Bo przecież samotna kobieta w obcym kraju… Otóż, nie. Może i na początku miałam różne myśli, niemniej Hamid zapewnił mnie, że jest to jak najbardziej bezpieczne, poza tym przecież to nie jest Ameryka Południowa, gdzie faktycznie zdarzają się porwania czy morderstwa. Iran to bardzo przyjazny kraj, a samotna kobieta także może czuć się tam bezpiecznie. W czasie podróży pan taksówkarz próbuje nawiązać rozmowę, choć po angielsku zna tylko kilka słów, czasem zwróci na coś uwagę za oknem, czasem opowie coś o sobie. Przy wjeździe na teren wioski obowiązuje opłata i wynosi ona 25 000 riali. Na parkingu synchronizujemy zegarki, po czym urzeczona tym, co widzę, ruszam na spacer po skalnej wiosce.
Pochodzenie nazwy wioski nie jest do końca znane. Jedni uważają, że pochodzi ona od słowa “kandoo”, co oznacza ul, inni zaś twierdzą, że nazwa wzięła się od starego zwrotu “Kandou jan”, gdzie “Kand” oznacza wioskę, zaś “Jan” życie. Wioska jest bardzo stara, skalne domy powstały przynajmniej 700 lat temu i ciągle są zamieszkałe. Niektórzy uważają jednak, że to miejsce powstało aż 3000 lat temu. Legenda głosi, że pierwsi mieszkańcy schronili się tutaj w czasie ucieczki przed inwazją Mongołów. Wydrążyli kryjówki w wulkanicznych skałach, po czym zamieniły się one w ich stałe miejsce zamieszkania. Wykute domy składają się z dwóch, trzech lub nawet czterech pięter. Parter używany jest jako stajnia, drugie i trzecie piętro są częścią mieszkalną, czwarte zaś służy jako magazyn. Część frontowa domów skierowana jest na południe, przez co przez cały dzień dochodzi tu światło słoneczne. Podobna cała konstrukcja jest bardzo energooszczędna, zapewnia chłód latem oraz ciepło zimą. Wydrążone powierzchnie wymagają minimalnego grzania podczas zimnych pór, stwarzając tym samym komfortowe warunki mieszkalne przez cały rok. Nikt tutaj nie używa grzejników ani klimatyzacji.
W wiosce w kilku domach wykutych w skale znajdują się też małe sklepiki z rękodziełem oraz małe muzeum, w którym można zobaczyć, jak żyją mieszkańcy Kandovan. Spacer po tym swoistym labiryncie dostarcza nie lada wrażeń. Tak naprawdę nie ma tu uliczek, są ścieżki, przejścia, schodki, a czasem nawet oparte o skalne ściany drabiny, ułatwiające przemieszczenie się na druga stronę. Do środka domów zajrzeć niestety nie można, można jednak swobodnie poruszać się po całej wiosce, zajrzeć w każdy kąt i zakamarek.
Jakiś czas temu nie było możliwości, żeby w Kandovan zatrzymać się na noc. Zmieniło się w 2007 roku, kiedy to w pomieszczeniach również wykutych w skale urządzono tu 5-gwiazdkowy hotel. Najtańszy pokój w Kandovan Laleh Rocky Hotel kosztuje 152$, a więc ok. 640 zł, nie mało, jednak podobno standard jest bardzo wysoki.
Wioska Kandovan jest bez wątpienia warta odwiedzenia. Tłumów tu brak, spokojnie można poruszać się po całym terenie. Na wycieczkę trzeba przeznaczyć minimum pół dnia.
Źródło informacji o Kandovan:
- How to get to Kandovan from Tabriz
- Kandovan: Scenic village filled with troglodyte homes
- Kandovan: A rocky village in Iran
Termin: październik 2015
One Comment
Patryk Zieliński
Super wpis i zdjęcia, mam nadzieję, że kiedyś uda się tam polecieć jeszcze 🙂