Ekologiczne gospodarstwa w Złotnej – Sieć Dziedzictwo Kulinarne Warmia Mazury
Warmia i Mazury, region słynący z malowniczych krajobrazów, krystalicznych jezior i bogatej historii, kryje w sobie jeszcze jeden niezwykły skarb – kulinarne dziedzictwo. Miałam okazję się o tym przekonać wielokrotnie. W sierpniu na Mazury przyjechałam ponownie na zaproszenie Samorządu Województwa Warmińsko-Mazurskiego, by poznać i odwiedzić członków Sieci Dziedzictwo Kulinarne Warmia Mazury.
W dzisiejszych czasach, w dobie szybkiego tempa życia i wszechobecnej technologii, coraz częściej poszukujemy zdrowych produktów, które pozwolą nam zadbać o nasze ciało i umysł. Coraz więcej osób zwraca uwagę na jakość i pochodzenie spożywanych artykułów, wybierając te, które są naturalne, ekologiczne i pełne wartości odżywczych. Powrót do natury staje się nie tylko modą, ale i koniecznością. Poszukiwanie kontaktu z naturą, lokalnymi tradycjami i autentycznymi smakami staje się odpowiedzią na rosnące potrzeby współczesnych konsumentów. Zabieram Was w tym wpisie niesamowicie zdrową oraz smaczną podróż.
Spis treści
Czym jest Sieć Dziedzictwo Kulinarne Warmia Mazury
Sieć Dziedzictwo Kulinarne Warmia Mazury doskonale wpisuje się we wspomniany trend, oferując produkty, które są nie tylko zdrowe, ale i tworzone z szacunkiem dla środowiska. Wybierając lokalne specjały, wspieramy nie tylko nasze zdrowie, ale także regionalnych producentów, którzy z pasją i zaangażowaniem pielęgnują tradycje kulinarne Warmii i Mazur. To powrót do korzeni, który przynosi korzyści nie tylko nam, ale i całemu regionowi.
Sieć Dziedzictwo Kulinarne Warmia Mazury to inicjatywa Samorządu Województwa Warmińsko-Mazurskiego. Ma ona na celu promowanie lokalnych produktów, tradycyjnych receptur i autentycznych smaków tego regionu. Dzięki niej zarówno mieszkańcy, jak i turyści mogą odkrywać unikalne potrawy i produkty, które od pokoleń są częścią warmińsko-mazurskiej kultury. Produkty zrzeszone w sieci otrzymują specjalne oznaczenie, które gwarantuje ich autentyczność i wysoką jakość. Sieć organizuje różnorodne wydarzenia, takie jak targi, festiwale i warsztaty kulinarne, które promują lokalne produkty i tradycje.
W tymże artykule odwiedzicie ze mną lokalnych producentów, spróbujecie wirtualnie tradycyjnych przysmaków i dowiecie się, dlaczego warto wspierać i promować lokalne dziedzictwo kulinarne. Przygotujcie się na wyjątkową przygodę smakową, która, mam nadzieję, zainspiruje Was do odkrywania regionalnych specjałów i podkreśli znaczenie kulinarnych tradycji w dzisiejszym świecie.
Kozia Farma Złotna
Swoje pierwsze kroki skierowałam do Koziej Farmy Złotnej niedaleko Morąga… i proszę Państwa, zakochałam się. Zakochałam się w tutejszych kózkach, które wiedzą, jak zaskarbić sobie łaski odwiedzających. One ogólnie bardzo dużo wiedzą i są bardzo inteligentne.
Kozia Farma Złotna to certyfikowane gospodarstwo ekologiczne, działające od 2012 roku. Kozy żyją tu wolno i szczęśliwie. Hodowane są w warunkach tzw. chowu otwartego. Oznacza to, że furtka jest zawsze otwarta, więc kózki mogą sobie wychodzić i wracać do koziarni wedle uznania. Do dyspozycji mają aromatyczne pastwiska o powierzchni aż 18h wokół siedliska. Dlaczego chów otwarty jest tak ważny? W jego wyniku powstaje mleko sienne. Jest to mleko od zwierząt, które pasą się naturalnie, mają swobodny dostęp do pastwisk.
A później z takiego mleka powstają przepyszne sery, takie jak krótkodojrzewające sery podpuszczkowe, śmietankowe twarożki, kozie sery solankowe, wędzone, twarde, sery pleśniowe, a także kefiry i jogurty, które kupicie w sklepie farmerskim oraz przez Internet. Flagowym produktem jest tu kozi jogurt probiotyczny, którego spożywanie przez 4-5 dni odbuduje pięknie Waszą florę bakteryjną.
Kozia Farma Złotna pełni także rolę gospodarstwa edukacyjnego. Stworzyli i prowadzą ją już od 12 lat Kasia i Grzegorz Łaski. Ideą, która im przyświeca, jest powrót do źródeł, do czystej, nieskażonej chemią zdrowej żywności. I tak tu się wszystko odbywa już od etapu uprawy roślin, poprzez karmienie zwierząt zdrową, ekologiczną karmą.
Fantastyczne jest także to, iż można tu przyjechać na dłużej. Mieści się tu mała agroturystyka. Możecie zanocować, pobyć z kózkami, pójść z nimi na pastwisko, poznać proces wytwarzania serków i innych produktów mlecznych.
Kozią Farmę Złotną możecie również po prostu odwiedzić. Od poniedziałku do soboty o 11:00 w miesiącach letnich oraz w Majówkę i Boże Ciało odbywają się zwiedzanie i degustacja. Można umówić się indywidualnie.
Jeśli szukacie zdrowia, to w Koziej Farmie Złotna je znajdziecie, i to w kilku wymiarach, bo nie tylko zdrowe są serki i jogurty, ale także obcowanie z kózkami z pewnością polepszy Wasze samopoczucie. Ludzie przyjeżdżają tu także na tzw. kozioterapię. Kózki są naprawdę bardzo towarzyskie. Uwaga na torby i ubrania, mogą im posmakować;) Są też bardzo mądre i mają swoje imiona. Jest tu ich ponad 140, więc by zapamiętać wszystkie, trochę czasu trzeba z nimi spędzić. Ale to przecież czysta przyjemność oraz także swego rodzaju terapia.
Eko Złotna
Tym razem zabieram Was w świat pradawnego ziarna i mąki całoziarnowej razowej. W tej samej urokliwej wsi na Mazurach Zachodnich ulokowało się kolejne certyfikowane ekologiczne gospodarstwo Eko Złotna. Tutaj wszystko wypiekane jest na mące razowej, nawet chałka, którą to właśnie powitał nas przemiły gospodarz Pan Bohdan Stankiewicz wraz z żoną Elżbietą. I już na samym wejściu poczuliśmy niesamowicie pozytywną energię od prawdziwych pasjonatów, którzy zaserwowali nam ogromną dawkę wiedzy poprzez mini warsztaty oraz degustację.
Ideą Eko Złotnej jest wyprodukowanie najlepszego ziarna. Tu do przemiału trafiają pradawne ziarna i stąd wychodzą w świat. Ziarno mieli się tu pradawną metodą, czyli w żarnach. Wszystkie nastawy, związane z przemiałem są wykonywane ręcznie. Tylko taki sposób gwarantuje zachowanie wszystkich mikro- i makroelementów, znajdujących się w ziarnach. Młyn to serce gospodarstwa. Żarna wykonane są z korundu, co gwarantuje jakość przemiału.
Dlaczego tak istotne są mąki razowe? Zawierają one wszystkie mikro- i makroelementy, czyli są zdrowe, odżywiają nasz organizm, a nie wypełniają. To mąka jest kwintesencją całego chleba. Jeżeli mąka jest dobra, czysta, niechemizowana, z dobrych zbóż i ekologiczna, to chleb będzie zdrowy. Istotą dobrego chleba jest także długa fermentacja. Wszystkie rośliny zawierają białka, które określamy jako lektyny. Są to białka, które służą roślinom do obrony przed nami, czyli wszystkimi roślinożercami, abyśmy ich nie zjadali. Zawierają one związkiem chemiczne, które nam szkodzą. Musimy je deaktywować. Jednym z takich sposobów jest właśnie fermentacja.
Niezwykle zdrowym zbożem jest orkisz i właśnie chlebki orkiszowe są tu wypiekane. A czy wiecie, że w Polsce wystarczy dodać 10% mąki orkiszowej, by nazwać chleb orkiszowym? Warto więc dokładnie sprawdzać skład. Poza tym orkisz namoczony, ugotowany i podany na ciepło działa leczniczo na jelita. O nie warto dbać, gdyż są drugim mózgiem.
Podczas degustacji mieliśmy okazję spróbować przeróżnych chlebków, razowej chałki, orkiszowych naleśników, a także wspomnianego orkiszu na ciepło z jabłuszkiem oraz wiśniami. Gospodarze zdradzili także, jaki chlebak jest najlepszy oraz opowiedzieli o jeszcze jednym pradawnym zbożu, jakim jest trispa, pokryta naturalnym woskiem. Jest to pszenica okrągłoziarnowa, roślina endemiczna dla Pakistanu oraz Indii. Gatunek ten zniknął z uprawy na początku XX wieku, gdy wprowadzono nowoczesne odmiany pszenicy. Trispa jest formą nieoplewioną, całkowicie wymłacalną z plewek. Można ją uprawiać w Polsce.
Najnowszym pomysłem Eko Złotnej, który łączy ideę “od ziarenka do bochenka“, jest uruchomienie Mazurskiej Akademii Wypieków Tradycyjnych. Inicjatywa zrodziła się z obserwacji i doświadczeń, związanych z pradawnymi zbożami oraz całoziarnowymi mąkami, które są wytwarzane poprzez ich przemiał. Wiedza na ten temat, nawet wśród osób zajmujących się wypiekaniem chleba, jest ciągle niewystarczająca. Dlatego też pan Bohdan z panią Elżbietą uruchomili warsztaty w tym temacie. Szczegóły znajdziecie na stronie Eko Złotnej.
Jak widzicie to było niezwykle inspirujące spotkanie. Cóż to była za radość i ogromna przyjemność zawitać w to miejsce. Czuć tu pasję, zaangażowanie i jakość. Takie perełki można właśnie znaleźć w Siecie Dziedzictwo Kulinarne Warmia Mazury.
A co warto zobaczyć w okolicy Złotnej? W przeszłości obszar ten nazywany był Oberlandem, czyli Prusami Górnymi i był częścią Prus Wschodnich. Jednak po II wojnie światowej te nazwy zostały odrzucone ze względu na ich silne powiązania z niemiecką historią regionu. Obecnie są to Mazury Zachodnie. Obszar ten obejmuje części Pojezierza Iławskiego i Wzgórz Dylewskich. Znajduje się na zachód od Olsztyna, granicząc na wschodzie z Warmią, a na zachodzie z Powiślem.
Oto moje propozycje w okolicach wsi Złotna.
Średniowieczny Morąg
Morąg to malownicze miasteczko z bogatą historią i ciekawymi atrakcjami. Warto bliżej poznać jego dzieje, która sięga czasów średniowiecznych. Krzyżacy, zamek, czarownice, pałac, kolorowe kamieniczki, filozofia Herdera to właśnie tu znajdziecie.
Zamek krzyżacki w Morągu
Szczególnie polecam Wam udać się na zamek krzyżacki. Gdy zobaczycie go z zewnątrz, być może stwierdzicie, że nie warto, bo swym wyglądem nieco odstrasza. W dodatku nie przypomina pozostałych ceglastych warowni. Niemniej jednak gwarantuję, że w środku czeka Was ogromne zaskoczenie. Obecnie budynek należy do prywatnego właściciela i to dzięki niemu obiekt został udostępniony do zwiedzania. Wstęp kosztuje 15 zł. Do dziś zachowało się jedynie renesansowe skrzydło, fragment gotyckiej bramy i przejazd bramny. Wnętrza zaś to coś niesamowitego! To tajemnicze, zakurzone czasem, miejsce prosto z filmu grozy, przebogato urządzone. Widać, że każdy przedmiot ma tu swoją historię. Budowę zamku zakon krzyżacki rozpoczął w 1280 roku. Był on oczywiście kilkukrotnie przebudowywany, stąd renesansowe zdobienia. Wewnątrz mieści się mała kawiarenka.
Miejski szlak turystyczny w Morągu
Dodatkowo polecam Wam miejski szlak turystyczny. W ten sposób odkryjecie najważniejsze zabytki Morąga. Koniecznie zajrzyjcie na ryneczek z kolorowymi kamienicami. Stoi tu gotycki ratusz z XIV wieku. Jest jednym z nielicznych przykładów tego typu konstrukcji na terenie Warmii i Mazur. Prostokątna forma budowli, wykonana z cegły i zwieńczona dwoma charakterystycznymi, silnie rozczłonkowanymi szczytami, posiada dach z wysmukłą wieżyczką zegarową na wierzchołku. Dwupiętrowy budynek z sygnaturką wpisuje się w typ architektury ratuszowej, typowej dla małych miast pruskich. Obecnie w ratuszu znajduje się Informacja Turystyczna, Galeria Sztuki oraz Muzeum „Ratuszowe Piwnice”.
Z pewnością w oczy rzucą się Wam armaty, stojące przed ratuszem. Działa zostały odlane w 1864 roku w belgijskim Liège. Były częścią uzbrojenia armii francuskiej, używanego podczas wojny francusko-pruskiej, która rozpoczęła się w 1870 roku. Mimo nowoczesnego uzbrojenia, Francuzi nie odnieśli sukcesu, a działa szybko wpadły w ręce przeciwnika. Zwycięska armia pruska, mając nadmiar zdobytego uzbrojenia, postanowiła przekształcić je w pomniki. Jednym z miast, do których trafiły te działa, był Morąg.
Niedaleko zamku stoi gotycki kościół parafialny św. Apostołów Piotra i Pawła, pochodzący z XIV wieku. Jest jednym z najstarszych zabytków w Morągu. Warto zwrócić uwagę na jego architekturę oraz zabytkowe wnętrza, w tym piękny ołtarz i organy. To jedyna budowla w Morągu, która od czasów średniowiecznych przetrwała w pierwotnym kształcie.
Kolejny piękny obiekt w Morągu to klasycystyczny Pałac Dohnów, zbudowany w XVI wieku. Obecnie mieści się tu Muzeum im. J.G. Herdera, stanowiące oddział Muzeum Warmii i Mazur. Można tu podziwiać zabytkowe wnętrza oraz zbiory ilustrujące historię i kulturę regionu, zwłaszcza sztukę dworską okresu nowożytnego. W Morągu urodził się wspomniany już Johann Gottfried Herder, niemiecki pisarz, filozof historii. W muzeum zobaczycie także wystawy, poświęcone jego życiu i twórczości. A może uda się Wam także namierzyć miejsce, w którym stał jego dom.
Miasto Morąg zapisało się także mrocznymi zgłoskami na kartach historii. Tu w XVII wieku miały miejsce polowania na czarownice. Procesy odbywały się tu do końca XVIII wieku, zaś ostatnia egzekucja miała miejsce 1854 roku. Najbardziej znaną ofiarą, posądzoną o czary, była zaledwie czternastoletnia Barbara Schwann. Choć podobno był to jedynie pretekst do tego, by skazać ją za dzieciobójstwo. Po wielogodzinnych torturach jej głowę nabitą na pikę (dawna długa broń drzewcowa, zakończonego małym grotem), po czym wywieszono na murach miejskich. Co ciekawe, temu wszystkiego przyglądał się mały Johann Gottfried Herder, przyszły filozof epoki oświecenia. Na zamku krzyżackim znajduje się pokój Barbary Schwann, która podobno tam straszy.
Jezioro Narie
Skoro jesteście na Mazurach, to wiadomo, koniecznie trzeba zajrzeć nad jakieś jezioro. Śpieszę Wam polecić jezioro Narie, nad którym się zatrzymałam. Pod tą piękną i nieco tajemniczą nazwą kryje się zachwycający akwen, którego brzeg nieustannie meandruje, tworząc liczne wyspy, półwyspy i malownicze zatoczki. To jedno z najpiękniejszych i najczystszych jezior mazurskich, położone zaledwie 11 km od Morąga oraz 23 km od Złotnej.
Narie to jezioro rynnowe o polodowcowym pochodzeniu, charakteryzujące się niezwykłym, specyficznym kształtem. Rozciąga się na 10 kilometrów długości, z szerokością wahającą się od 150 metrów do 3 kilometrów. Z lotu ptaka wygląda jak kilka wydłużonych jezior połączonych w jednym miejscu, tworzących wąskie, długie półwyspy głęboko wcinające się w wodę. Najbardziej znanym z nich jest półwysep Kretowiny. Ja natomiast zatrzymałam się w Bogaczewie w ośrodku Plaża Resort niemalże nad samym jeziorem.
Linia brzegowa jeziora jest naprawdę imponująca, rozciąga się na prawie 55 kilometrów. Na powierzchni jeziora znajduje się aż 19 mniejszych i większych wysp. Wśród nich największe to Duża Wyspa, Mała Wyspa, Duchów, Kaczy Ostrów oraz Złota Wyspa. Z perspektywy brzegu trudno odróżnić, czy to, co widzimy po drugiej stronie jeziora, to malownicza zatoczka, czy może jedna z tych małych wysepek.
Jezioro Narie jest znane z wyjątkowo czystej wody, co przyciąga zarówno miłośników kąpieli, jak i sportów wodnych. Należy do I klasy czystości, co sprawia, że jest idealnym miejscem do nurkowania, żeglowania, wędkowania oraz uprawiania innych sportów wodnych. Podobno można wypatrzeć w nim raki, które bardzo dobrze widać ze względu na przejrzystość wody.
Jeśli jesteście miłośnikami rowerowania, to wokół jeziora Narie prowadzi czerwony szlak rowerowy. Jest to trasa o długości ponad 37 kilometrów o umiarkowanym stopniu trudności, co czyni go idealnym wyborem na rodzinną wycieczkę. W trakcie podróży można zatrzymać się w wielu miejscach, które zachwycają nie tylko pięknem przyrody, ale również mają wartość turystyczną. Szlak rozpoczyna się i kończy w wspomnianym urokliwym Morągu.
Rezerwat Przyrody Sosny Taborskie
Po drodze do Ostródy możecie wstąpić do Rezerwatu Przyrody Sosny Taborskie. A właśnie z tego gatunku drzewa słynie ten rejon. To unikalny obszar chroniony w okolicach wsi Tabórz, niedaleko Ostródy. Rezerwat został utworzony w 1957 roku i obejmuje powierzchnię około 95 hektarów. Jest to jeden z najstarszych rezerwatów przyrody w Polsce, a jego głównym celem jest ochrona wyjątkowych, ponad 200-letnich drzewostanów sosnowych.
Sosny Taborskie są znane z wyjątkowej jakości drewna. Ma ona gładki równy prosty pień, widać to gołym okiem. Jego średnica wynosi około 1 metra. Jej wysokość to nawet 40 metrów. Jest długa, strzelista, zdaje się dotykać nieba. Rośnie do około 140 lat, a potem obumiera. Dzięki tym właściwościom, drewno z tych sosen było kiedyś bardzo cenione i wykorzystywane m.in. do budowy masztów okrętowych. Te imponujące drzewa zostały posadzone tutaj ponad 200 lat temu. Wycinka w tych okolicach miała miejsce już w XVI wieku, a drewno eksportowano do zachodniej Europy ze względu na jego wyjątkową jakość. Wizyta w rezerwacie to doskonała okazja, by zobaczyć jedne z najstarszych i najpiękniejszych sosen w Polsce oraz dowiedzieć się więcej o historii i znaczeniu gospodarki leśnej na tym obszarze.
Więcej na temat Sosny Taborskiej pisałam w artykule o Blogowych Morsach, które odbyły się w Hotelu Anders w Starych Jabłonkach. Leży on w otoczeniu Lasów Sosny Taborskiej.
Ostróda – Perła Mazur
Z Rezerwatu Sosny Taborskiej do Ostródy jest już w zasadzie przysłowiowy rzut beretem, bo tylko 15 km. Ze Złotnej zaś trzeba pokonać 40 km. Będąc tak blisko po prostu nie można pominąć tego miasta. Ostródę zwiedzałam z fantastyczną przewodniczką Justyną Szostek ze stowarzyszenia Przewodnicy po Mazurach. Justyna jest także Dyrektorem Warmińsko-Mazurskiej Regionalnej Organizacji Turystycznej, więc ma ogromną wiedzę, połączoną z pasją, którą od razu czuć. Polecam Wam taki spacer, jest on bezpłatny. Szczegóły znajdziecie na wyżej podlinkowanej stronie FB. Podczas takiego spaceru poznacie historię Ostródy, jej zabytki oraz wejdziecie na wieżę widokową kościoła ewangelickiego.
Ostróda, często nazywana “Perłą Mazur” bądź letnią stolicą tego regionu, ma wiele do zaoferowania zarówno miłośnikom aktywności wodnych, jak i turystom poszukującym innych form rozrywki. To miasto przyciąga uroczym położeniem nad pięcioma jeziorami, z których najbardziej znane jest jezioro Drwęckie.
Ostróda najprawdopodobniej uzyskała prawa miejskie na zasadach chełmińskich w 1329 roku. Założenie pruskiej Ostródy przypisuje się księciu Luterowi z Brunszwiku, który pełnił funkcję komtura dzierzgońskiego, a w latach 1331-1335 był wielkim mistrzem zakonu krzyżackiego. W początkach istnienia miasta jego mieszkańcy stanowili głównie Niemcy, Prusowie, a częściowo także Polacy. Ostróda została zlokalizowana na wyspie utworzonej przez rozwidlenie rzeki Drwęcy i Jeziora Drwęckiego.
Obowiązkowo trzeba tu zobaczyć zamek krzyżacki z XIV wieku, w którym mieści się Muzeum w Ostródzie. To przypomnienie o krzyżackiej przeszłości miasta. Chociaż zamek był kilkukrotnie niszczony, dziś można zwiedzać jego dziedziniec i muzeum, które oferuje wystawy dotyczące historii Ostródy i okolic. Zamek był świadkiem wielu historycznych wydarzeń, w tym przechowywania zwłok Wielkiego Mistrza Krzyżackiego Urlicha von Jungingena po bitwie pod Grunwaldem w 1410 roku. W 1807 roku zamek przez ponad pięć tygodni pełnił funkcję siedziby Napoleona Bonaparte, który zarządzał stąd swoimi wojskami.
Koniecznie udajcie się pod budynek ratusza, który co prawda jest nowym budynkiem, jednak tuż przy nim, na placu 1000-lecia, ulokował się Pomnik Jedności Europejskiej. Ma on interesującą historię. Przed II wojną światową stała tam Fontanna Trzech Cesarzy, odsłonięta w 1907 roku, poświęcona trzem pruskim cesarzom: Wilhelmowi I, Fryderykowi III i Wilhelmowi II. Panowali oni w 1888 roku, co dało początek nazwie „Rok Trzech Cesarzy”. Początkowo fontanna miała formę granitowego obelisku z portretami tychże władców. Na początku 1945 roku portrety zostały usunięte, a w latach 60. XX wieku obelisk zastąpiono rzeźbą trzech syren. W wyniku przystąpienia Polski do Unii Europejskiej 1 maja 2004 roku, pierwotny obelisk został przywrócony, a wirujące syreny przeniesiono na promenadę nad jeziorem Drwęckim, blisko jednej z marin.
Warto zwrócić uwagę także na gotycki kościół św. Dominika Savio z XIV wieku, położony w pobliżu zamku. To w nim, w 1410 roku, król Władysław Jagiełło modlił się, dziękując Bogu za zwycięstwo nad Krzyżakami w bitwie pod Grunwaldem. Obecnie wieża kościoła wyróżnia się efektownym malowaniem, co jest dość unikalnym widokiem dla gotyckich budowli, tak pomalowanej gotyckiej wieży nie spotyka się często.
Kierujące się dalej w stronę jeziora dotrzecie do zabytkowego kościoła neogotyckiego pw. Niepokalanego Poczęcia NMP. Świątynia, której budowa zakończyła się w 1913 roku, posiada jasne wnętrze oraz cenną, drewnianą rzeźbę Pieta z XIV wieku, przywiezioną z Gietrzwałdu. Wnętrze robi ogromne wrażenie, więc koniecznie zajrzyjcie do środka.
A stąd już bliziutko nad jezioro Drwęckie. Znajduje się tu imponujące molo wraz ze słynnym amfiteatrem z widokiem na wodę, wyciąg do nart wodnych, plaża miejska oraz liczne przystanie. Polecam Wam także spacer promenadą podczas zachodu słońca. Tuż obok molo mieści się Przystań Żeglugi Ostródzko-Elbląskiej, skąd można wyruszyć w rejs – krótszy po jeziorze Drwęckim lub dłuższy, prowadzący do Starych Jabłonek czy Miłomłyna.
A już w kolejnym artykule zabiorę Was w dalszą podróż po zdrowie i pokażę kolejne miejsca ze szlaku Dziedzictwa Kulinarnego Warmia Mazury.
Sfinansowano ze środków Samorządu Województwa Warmińsko-Mazurskiego.
Wpis powstał we współpracy z Warmińsko-Mazurską Regionalną Organizacją Turystyczną.