Amsterdam praktycznie
Amsterdam wcale nie jest przereklamowany, a tego się bałam wybierając się tam na weekend. Miasto tak naprawdę stoi na licznych wysepkach połączonych ze sobą 165 kanałami. Stare poprzechylane kamieniczki, pędzące zewsząd i poprzypinane do wszystkich mostków rowery oraz wąskie uliczki Starego Miasta jeszcze bardziej potęgują niesmowitą atmosferę tego miejsca. Spacerując uliczkami tego wyluzowanego miasta w pełni możemy wdychać jego zapachy, którą dolatują niemalże z każdej kafejki;) Pełno tu turystów z całego świata, spacerujących od atrakcji do atrakcji, natomiast Amsterdamczycy szybko przemykają rowerowymi ścieżkami, głośno dzwoniąc na każdego, kto wejdzie na ich przejazdową trasę.
Spis treści
POGODA I KLIMAT W AMSTERDAMIE
W Amsterdamie mówi się, że są tylko trzy stany pogody: deszcz pada, właśnie przestał i zaraz zacznie padać. I coś w tym jest. Morski klimat miasta jest powodem dość dużej liczby pochmurnych dni. My byliśmy w sierpniu i mieliśmy całkiem ładną pogodę, było nawet sporo słońca, ale parasole czy płaszcze przeciwdeszczowe także się przydały, tak więc warto zabrać ze sobą coś przeciwdeszczowego. A jeśli zapomnicie, w parasol czy płaszcz przeciwdeszczowy można zaopatrzyć się na miejscu. Parasolka kosztuje około 10 EUR (więc sporo), grubszy płaszcz 5 EUR, a cienki 1 EUR. Cienki kupiłam właśnie na miejscu przy zakupie biletów na przejażdżkę wodnym tramwajem.
JAK SIĘ DOSTAĆ DO AMSTERDAMU
Samolotem z Warszawy
Linie LOT: my właśnie skorzystaliśmy z tej opcji. Bilety na długi weekend sierpniowy zakupione w maju w Szalonej Środzie za 183,88 zł za osobę. Można było zastosować pewien myk, czyli dodać dziecko i obniżyć cenę do 80 zł. Potem oczywiście dziecko albo się rozchorowało, albo można je było usunąć w moblinej aplikacji Lufthansy (czy to jeszcze działa, nie wiem).
Nasz lot był poniekąd pechowy. Najpierw zmienili nam gate bez żadnej informacji i kiedy ustawiliśmy się w kolejce do boardingu przez chwilę nawet nie zauważyliśmy, że samolot podstawiony był do Fraknfurtu. Potem kolejna zmiana bramki na drugim końcu lotniska i ponowne oczekiwanie. Do tego pilot stojący z panem technicznym przy silniku nie napawał optymizmem. Kolejne samoloty odlatywały, a my dalej koczowaliśmy przed bramką. Ja oczywiście cała w stresie, wyglądało to na problem techniczny, a w takim przypadku gotowa byłam nawet zrezygnować z lotu. Żeby się nieco uspokoić podeszłam do obsługi naziemnej i zaczęłam wypytywać o przyczyny opóźnienia. Podobno zmienili samolot i kapitan zarządał przeglądu, bo ma takie prawo i mam się nie denerować, bo to bardzo skrupulatny kapitan i na pewno wszystko będzie w porządku. Nie do końca mnie to przekonało, bo ciągle ktoś z załogi kręcił się przy silniku. Po 1,5 opóźnieniu zaczął się boarding, niepewnym krokiem weszłam na pokład i zajęłam swoje miejsce. Po chwili z głośników rozbrzmiał głos kapitana, który potwierdził, że opóźnienie spowodowane jest zamianą samolotu, gdyż tamtem się po prostu zepsuł, ten natomiast jest w pełni sprawny oraz że czekamy jeszcze na ostatniego pasażera! Ostatniego pasażera? Jak to? Czyżby ktoś nie dotarł, przecież mamy konkretne opóźnienie??? O co tu chodzi? Siedzieliśmy tak jeszcze około pół godziny w oczekiwaniu nie wiadomo na co i kiedy już miałam wysiadać kapitan ogłosił start. Było już dwie godziny po czasie planowym. Sparaliżowana zostałam więc na swoim siedzeniu. Towarzystwo siedzące za nami posiadało szczególne poczucie humoru i do końca serwowało nam wytrwane żarty na temat tego, co może się stać. Do końca, bo opóźnienie to nie było jedyne negatywne doświadczenie tego wieczoru. Dziwnie nasza wysokość przelotowa była na wyskości chmur, tak że nic przez okno nie było widać. Po pewnym czasie zaczęły się poważne turbulencje, które przeszły w bardzo poważne, samolotem rzucało na prawo i lewo, dosłownie. Czegoś takiego jeszcze nie przeżyłam. Ludzie krzyczeli, wózki sunęły po przejściu. Ja kompletnie zdrętwiałam, zakrywałam oczy i uszy, i tylko czasem zerkałam na współpasażerów. W końcu pilot podniósł pułap i wzbił się ponad chmury, ale drgania wcale nie ustały. Dopiero może po 15-20 minutach nieco się polepszyło i wtedy znowu zeszliśmy do poziomu chmur, gdzie znowy oczywiście trzęsło. Dopiero nad samym Amsterdamem turbulencje ustały, a samolot gładko wylądał na lotnisku Schiphol.
Ryanair lub Wizzair: do Eindhoven za 78 zł w dwie strony i stamtąd z lotniska autobusem Terravision do centrum Amsterdamu za 158 PLN w dwie strony (38,5 EUR).
DOJAZD Z LOTNISKA DO CENTRUM AMSTERDAMU
Lotnisko Schiphol jest bardzo duże, więc przejście z samolotu do hali przylotów trochę zajmuje. Trzeba się kierować oznaczeniami “All baggage” i wtedy na pewno dojdziemy do wyjścia. Na lotnisku Punkt Informacji czynny jest do późna, my byliśmy tam ok. 21:00 i wszystkie okienka były otwarte. Na lotnisku spokojnie można podładować sobie telefon lub inny sprzęt. W słupkach koło siedzonek ukryte są gniazdka.
Pociągiem
To jest najlepsza i najtańsza opcja, o czym poinformowała nas pani w Informacji. Bilet kosztuje 5 EUR i niestety na lotnisku nie możemy nabić go na kartę. Do kasy dojdziemy idąc kawałej prosto od Punktu Informacji, mijając kwiaciarnię i potem skręcając w prawo. Pani w okienku jest bardzo miła, zapisuje nam na bilecie godzinę odjazdu, peron oraz przystanek, na którym mamy wysiąść. Pociąg odjeżdża z peronu nr 3, a i wysiąść trzeba na trzeciej stacji Centraal Station. Czas przejazdu to jakieś 15 minut. Ważne! Bilet trzeba skaskować/odbić przed zejściem na peron, na hali oraz przy samym zjeździe poustwawiane są czytniki. Pociągi kursują 24 godz. na dobę co 15 minut w ciągu dnia i trochę rzadziej w nocy. Również dojazd z miasta na lotnisko w nocy jest prosty, a na stacji spokojnie kupimy bilet w kasie (my kupowaliśmy o 1:00 w nocy), gdyż ta czynna jest całą noc. Tutaj można już nabić sobie bilet na kartę OV-chipkaart za 4 EUR. Są także biletomaty. Pociąg na lotnisko w dzień kursuje z peronu 14A o: –:13, –:28, –:43 i –:58. W nocy natomiast odjeżdża z mniejszą częstotliwością oraz z różnych peronów (najlepiej zapytać w kasie lub spojrzeć na tablicę z rozkładem, żeby się upewnić). Pociągi są dosyć obskurne i brudne, co mnie bardzo zdziwiło. Zarówno w jedną, jak i drugą stronę skład wyglądał nieco odrażająco. Za to sam budynek stacji kokejowej robi wrażenie.
Autobusem
Autobusy odjeżdżają ze stanowiska A7 sprzed hali przylotów nr 2. Linie 197 oraz 370 odjeżdżają do centrum Amsterdamu co 15 minut, a podróż do centrum miasta trwa 25-35 minut, tak więc dwa razy dłużej niż pociągiem. Cena biletu jednorazowego to także 5 EUR. Autobusy Connexxion Airport Hotel Shuttle dowożą podróżnych do ok 55 hoteli w Amsterdamie za darmo.
- linia nr 370 (Centrum, Zuid)
- linia nr 192 (Osdorp, Sloten/Nieuw Sloten, )
- linia nr 300 (Zuidoost)
Taksówką
To zdecydowanie najdroższa opcja, jednak jeśli jesteśmy w grupie może sie opłacać. Postój taksówek znajduje się przed terminalem lotniska. Do centrum dojedziemy w 20-30 minut, a koszt taksówki to około 30-40 EUR. Najlepiej na początku ustalić kurs.
KOMUNIKACJA PUBLICZNA W AMSTERDAMIE
Jeśli nocuje się w centrum, to w zasadzie w obrębie starówki można poruszać się na piechotę. My właśnie tak zrobiliśmy. Lepiej przeznaczyć już te pieniądze na przejażdżkę wodnym tramwajem lub dobowy bilet na taki tramwaj (opcja hop in – hop off). Jednak jeśli potrzebujemy przemieszczać się na większe odległości, możemy skorzystać z następujących opcji.
OV-chipkaart (karta komunikacji miejskiej)
Wsiadając do autobusu czy tramwaju należy taką kartę przesunąć przed specjalnym czytnikiem i ponownie powtórzyć tę czynność przy wysiadaniu. Jeśli tego nie zrobimy system będzie ciągle widział nas jako dalej podróżujących i naliczy większa opłatę. Szczegóły jak to dokładnie działa znajdziecie tu.
Days/hours | Price 2014 |
---|---|
1 day – 24 hours | € 7.50 |
2 days – 48 hours | € 12.00 |
3 days – 72 hours | € 16.50 |
4 days – 96 hours | € 21.00 |
5 days – 120 hours | € 26.00 |
6 days – 144 hours | € 29.50 |
7 days – 168 hours | € 32.00 |
Dodatkowe info z forum Fly4free:
To specjalny bilet dla turysty, który w jego ramach może korzystać z naziemnej komunikacji miejskiej, wodnych tramwajów oraz ma wolny wstęp do muzeów, oprócz Rijksmuseum.
Ceny:
24 hours: € 47,00
48 hours: € 57,00
72 hours: € 67,00
Bilet dobowy dedykowany także turystom. Obejmuje przejazdy tramwajem, autobusem i metrem oraz pływanie wodnymi tramwajami, a także wstęp do muzeów oprócz Rijksmuseum. Cena to 28,50 EUR. Bilet na naziemną komunikację można użyć innego dnia niż na wodną.
Rower
To główny pojazd ulic Amsterdamu. Rowerzyści mnką zewsząd z ogromną prędkością niczym samochody po autostradzie. Trzeba mieć oczy i uszy otwarte. Wynajęcie roweru to z pewnością świetny pomysł. Cena całodniowego wynajmu dwóch kółek to 10 EUR. Co ciekwawe Amsterdamczycy używają zwykłych skrzynek zamiast koszyka do przewożenia różnych rzeczy. Na ulicach można też zobaczyć przeróżne ciekawe konstrukcje rowerowe z doczepkami, mniejszymi, większymi kołami i tandemy.
Tramwaje wodne
Tak, tych jest tu mnóstwo i można też skorzystać z kilku opcji.
Canal cruise, czyli pojedyncza przejażdżka, kosztuje 13-15 EUR (nocna 15,50 EUR) i trwa 1 godzinę i 15 minut. Podczas owego rejsu zwiedzamy starówkę oraz okolice portu. Każdy dostaje słuchawki, które podpina się przy stoliku i wtedy w trakcie przejażdżki słuchamy przewodnika opowiadającego o Amsterdami i mijanych miejscach. Można wybrać język polski. Bilet sprzedawany jest na konkretną godzinę, ale jeśli jest miejsce można wsiąść wcześniej. Łódki odpływają z różnych punktów, np. z Centraal Station. My wsiadaliśmy w jednym z punktów w pobliżu naszego hostelu przy Muzeum Heinekena. Szczerze polecam taki rejs, można się sporo dowiedzieć oraz zobaczyć miasto z nieco innej perspektywy.
Opcja hop in – hop off, czyli całodzienne pływanie wodnymi tramwajami. Dobowy bilet kosztuje 22 EUR, a łódka odpływa między innymi spod Nemo. Łódki mają zielone napisy hop on – hop in i różnią się nieco od canal cruise. My mieliśmy szczęście, bo na ulicy zaczepiła nas dziewczyna i miała do sprzedania cztery takie bilety za 22 EUR łącznie. Nie mogłam z nich skorzystać, więc chciała odsprzedać po niższej cenie.
Darmowy prom GVB do północnej części Amsterdamu na druga stronę rzeki IJ. Nie jest to przejażdżka kanałami, a po prostu udanie się do innej części miasta. Promy odpływają z tyłu Centraal Station. Rozkład promów znajdziecie tu.
Więcej informacji na temat komunikacji znajdziecie tu.
GDZIE SPAĆ W AMSTERDAMIE
Noclegi są tu naprawdę bardzo drogie, więc znaleźć coś niskobudżetowego graniczy z cudem. W zasadzie rozważaliśmy dwie opcje: camping na obrzeżach oraz hotel Hans Brinker w centrum. Na początku wydawało się, że wygra opcja pierwsza, bo była najtańsza, a znaleziony camping miał bardzo dobre opinie. Dojazd od centrum był także dobrze zorganizowany, kursowały busy za 1 EUR. Jednak jako, że ostatnią noc planowaliśmy spędzić na mieście (lot powrotny był o 7 rano, więc stwierdziliśmy, że skoro i tak trzeba było wstać około 2:00 nad ranem, to nie opłaca się wydawać kasy na tak krótkie spanie), to miejscówka w centrum miała większa rację bytu i tak właśnie zrobiliśmy.
Lucky Lake Hostel
To jest właśnie camping, który rozważaliśmy. Położony jest nad jeziorem, a nocleg jest w kolorowych przyczepach kempingowych. W zasadzie są trzy rodzaje pomieszczeń: wspomniane przyczepy, domki mniejsze i większe. W 2014 roku obowiązuje coś takiego jak Wonderful Wednesday’s, w tym dniu nocleg kosztuje 15 EUR od osoby. Odłegłość od centrum to około 30 minut jazdy autobusem, może nawet mniej. W cenie noclegu wliczone jest śniadanie, które serwowane jest w godzinach 7:30-11:30 w hostelowym autobusie. Hostel dostępny jest także na hostelworld.com. Cena za noc za osobę to około 21-26 EUR.
Tak jak już wspomniałam z hostelu kursuje tzw. shuttle bus, którym można dojechać w 10 minut do stacji Amsterdam Holendrecht i stąd dalej metrem lub pociągiem pojechać do centrum. Bus mieści 8 osób. Pierwsza jazda jest darmowa, każda kolejna kosztuje 1 EUR. Bus odjeżdża z hostelu co godzinę o pełniej godzinie. Pierwszy rusza o 8:00 rano. Metro kursuje co 12 minut i jedzie 17 minut do Centraal Station.
Hans Brinker Hotel
Ta właśnie opcja wygrywa. Położony przy ulicy Kerkstraat hotel znajduje się 3 km od Centraal Station, można tu zatem spokojnie dojść na piechotę z dworca. Co ciekawe obiekt reklamuje się jako najgorszy hotel na świecie. Brzmi nawet zachęcająco;) Pokój czteroosobowy rezerwujemy na hostelbookers.com, za osobę za noc płacimy 115 zł. Cena naprawdę dobra jak na Amsterdam, bo pokój jest z łazienką, a cena obejmuje także śniadanie. Do tego hotel położony jest w centrum, więc lokalizacja idealna. Jak się potem okazuje wcale a wcale nie jest to najgorszy hotel na świecie, a wręcz przeciwnie warunki są bardzo dobre. Pokój jest codziennie sprzątany, do tego codzienna wymiana ręczników. Mimo, że położony jest na pierwszym piętrze naprzeciwko baru, w nocy wcale nie słychać hałasów. W pokoju są cztery łóżka opiętrowe oraz szafki zamykane na klucz. Jedyny minus to to, że nie ma drabinek wejściowych oraz zabezpieczeń przy wyższych łóżkach. Na recepcji płaci się kaucję w wysokości 5 EUR za klucz. Można tu także bezpłatnie przechować bagaż. Śniadania natomiast to kolejne pozywyne zaskoczenie. Nie, nie są to tylko toasty z dżemem:) Do wyboru mamy chleb toastowy normalny oraz pełnoziarnisty (toaster jest) oraz pieczywko fitness Waza. Do tego jest wędlina, ser żółty, jajka, pomidory z bazylią oraz naleśniki. Jest też jogurt, owoce oraz kilka rodzajów musli. Do picia oczywiście kawa oraz herbata. Śniadanie serwowane jest do 10:00 i do ostatniej chwili jedzenie jest dokładane. Tak więc “najgorszy” to zdecydowanie chwyt marketingowy. W barze można skorzystać z bezpłatnego wifi oraz napić się piwka czy innych drinków. Ludzi było całkiem sporo, szczególnie w weekend i jedyne, co nam przeszkadzało to dobrze podchmieleni Anglicy przekrzykujący się nawzajem, jakby byli tu jedynymi gośćmi. Oprócz baru jest tu także dyskoteka, czyli tak naprawdę wszystko jest na miejcu.
Ważne! Trzeba dotrzeć tu przed 12:00 w południe, jeśli jest to niemożliwwe trzeba zadzwonić do hotelu w dniu przyjazdu. Nawet, jeśli na rezerwacji napisaliście inną godziną przyjazdu, musicie zadzwonić, by potwierdzić rezerwację. Hotel zastrzega sobie prawo jej odwołania, jeśli nie skontaktujecie się z nimi przed przed południem.
Przy hotelu po drugiej stronie ulicy znajduje się wypożyczalnie rowerów, cena za dobę 10 EUR.
Podobno można także w całkiem dobrej cenie wynająć mieszkanie, ae to już grupowo.
GDZIE ZJEŚĆ W AMSTERDAMIE
To też nie jest taka prosta sprawa, jeśli chcemy zjeść tanio. Średnia cena za obiad w restauracji to 15 EUR. Restauracji i knajpek jest mnóstwo, natomiast znalezienie czegoś tańszego może być trudne.
FAST FOODOWO
FEBO, czyli hamburgery i inne przekąski prosto ze ściany
Podchodzisz, wrzucasz monetę, otwierasz okienko i masz. Ciekawy wynalazek w rzeczy samej zasługujący na miano “szybkiego jedzenia”. Amsterdamczycy naprawdę z tego koszystają. Cena za takowy kąsek waha się od 1,50 do 3 EUR. Taką ścianę widzieliśmy na lotnisku i kilka razy na mieście.
Frytury
Czyli moda przywieziona z Belgii. Frytki są rzekomo belgijskie lub flamandzkie i tak wyglądają. Zdecydowanie większe niż u nas i serwowane najczęściej z majonezem lub sosem curry (holenderski fenomen), w trzech rozmiarach: małe za 2,95 EUR, średnie za 3,95 EUR i wielkie za 4,95 EUR, przy czym małe są naprawdę duże. Takich frytur jest całkiem sporo. My jedliśmy w Manneken Pis przy głównej ulicy Damrak prowadzącej od Centraal Station. I niestety, frytki wyglądały lepiej niż smakowały, a w zasadzie były całkiem bez smaku, trochę majonez go dodawał. Nie miały nic wspólnego z frytkami belgijskimi, jakimi się zajadałam, mieszkając w Gent. Podobno najlepsza frytura w mieście to Flamings (polecenie naszego przewodnika z Free Walking Tour), więc może tam wygląda to inaczej.
Fastfoodowy obiad w Hans Brinker Hotel
Tak, hotel oferuje także obiado-kolacje w godzinach 18:00 – 21:00. Oczwywiście jest to “najgorsze menu na świecie”. Niestety nie próbowaliśmy, bo akurat wtedy nie mieliśmy ochoty na frytki z hamburgerem. Ceny wahają się w granicach 6 EUR.
Naleśniki na ulicy
Ogólnie naleśniki to jest coś, czego trzeba spróbować w Amsterdamie, a naleśnikarni jest całkiem sporo. Najtańsze to te przyrządzane właśnie na ulicy. Cieszą się one dużym powodzeniem. Już o 18:00 pan zamykał interes, bo skończyły mu się składniki. Cena za sztukę to 3 EUR, z musem 3,50 EUR.
To bardzo fajne miejsce przy jednej z głównych ulic prowadzących na Plac Dam, a konkretnie przy Spuistraat. Znajdziecie tu cały przekrój jedzeniowy, od przekąsek w postaci owoców, koktajli, sałatek, quiche, ciast, ciasteczek po ciepłą zupę (miska za 4,95 EUR) i pieczonego kurczaka. Na dole zaraz po wejściu znajdują się stoiska z garmażerką, na górze również jest jedzenie i restauracja, gdzie możemy usiąść i zjeść to, co właśnie kupiliśmy. Na dole jest toaleta, niestety płatna, jak wszędzie w Amsterdamie (nawet McDonaldzie). Z tego miejsca korzystaliśmy bardzo często. Koniecznie zajrzyjcie do galerii zdjęć, znajdzecie tam i zdjęcia, i ceny jedzonka w La Place.
Sklepy z serami
Co prawda tutaj nie zjemy konkretnego dania, ale z pewnością będziemy mogli podegustować przepysznych holenderskich serów. W każdym sklepie stoją panie ubrane w tradycyjne stroje i kroją kawałeczki do spróbowania. W niektórych kawałki są całkiem spore;) Oprócz serów można tu także spróbować holenderskich wafli.
Najtańsza herbata jest McDonaldzie, kosztuje 1 EUR.
RESTAURACJE I KNAJPKI W KTÓRYCH BYLIŚMY
Wybór jest ogromny. Króluje tu kuchnia włoska, tajska oraz chińska. Można także skosztować najlepszej argentyńskiej wołowiny. Tak naprawdę ciężko było znaleźć coś typowo holenderskiego.
Pizzeria Ristorante La Traviata
Tutaj zjedliśmy naszą pierwszą kolację. Restauracja znjaduje się w cenrum przy ulicy Reguliersbreestraat 43. Pachniało z niej cudnie i niestety trzeba było czekać na miejsce. Jedzenie i owszem bardzo dobre, jednak obsługa fatalna. Najpierw czekaliśmy na przygotowanie stolika, potem na podejście kelnerki, wszystko trwało naprawdę długo. Na szczęście po zamówieniu jedzenie szybko wjechało na stół. Cena za pizzę waha się w granicach 10-15 EUR.
The Pancake Bakery
Polecana przez nasz przewodnik naleśnikarnia przy ulicy Prinsengracht 191, mieszcząca się w XVII-wiecznym magazynie Kompanii Zachodnioindyjskiej w niewielkiej odłegłości od Domu Anny Frank. Wybór naleśników ogromny, ale ceny nie małe. Zwykły naleśnik z cukrem lub syropem kosztuje 6,10 EUR, natomiast z dodatkami 14,36 EUR. Ja zaszalałam i zamówiłam w wersji po indonezyjsku. Smak zupełnie inny od wszystkiego, co znamy, ale mi smakował. Ceny w innych naleśnikarniach były podobne.
Argentinos San Thomas
Argentyńska restauracja przy ulicy Martelaarsgracht 7. W zasadzie to szliśmy sobie ulicą powoli rozglądając się za czymś do zjedzenia. Pani kelnerka widząc nasze zainteresowanie zaprosiła nas na danie lunchowe w cenie 10 EUR. Cena obejmowała stek lub żeberka z frytkami i sałatką. Skuszeni ceną weszliśmy do środka. Za momencik podszedł do nas inny kelner i zapewnił, że tutaj zjemy najlepszą wołowinę w całym Amsterdamie, sprowadzoną prosto z Argentyny. Po otwarciu karty w oczy od razu rzuciły nam się zupełnie inne ceny, oczwyście sporo wyższe. Poinformowaliśmy kelnera, że chcielibyśmy skorzystać z menu lunchowego, po czym ten zawołał kelnerkę, która nas przyprowadziła. Jedzenie okazło się być bardzo dobre, pochłonęłam całe żeberka, przez co moje siły witalne wyraźnie się zwiększyły.
Café De Zeevaart
Pub w Dzielnicy Czerwonych Latarni. Bardzo fajne klimatyczne miejsce z miłą obsługą oraz tanią herbatą z cytryną, tylko 1,50 EUR, i oczywiście darmowym wifi. Piwo również tańsze niż w innych knajpach.
Tak, to moja herbatka. Widać, co porządny podróżnik robi, gdy tylko złapie wifi;)
Brouwerij’t IJ Browarnia przy Starym Wiatraku
Browarnia znajduje się poza centrum przy ulicy Funenkade 7, a więc w odległości 3 km od naszego hotelu. Można tu dojechać metrem lub tramwajem, potem jeszcze trzeba kawałek przejść pieszo. Bardzo klimatyczne miejsce dla prawdziwych piwoszy. Wybór piw przyprawia o zawrót główy. Do piwka można kupić także przekąski. Zestaw pięciu szklanek z piwem (każde jest inne) kosztuje 8 EUR.
SUPERMARKETY
Są i jest w nich o wiele taniej. Najpopularniejszy i wyrastający dosłownie na każdym kroku to Albert Heijn. Kupimy tu wszystko, mi szczególnie do gustu przypadły świeżo wyciskane soki w całkiem rozsądnej cenie. Więcej o supermaketach przeczytacie tu.
CO WARTO ZOBACZYĆ I PRZEŻYĆ W AMSTERDAMIE
Oczywiście Stare Miasto i jego uliczki z kanałami. Można nimi spacerować bez końca. Wąski poprzechylane kamieniczki dodają szczególnego uroku. Po drodze odwiedzamy słynne coffeeshopy. Wieczorem starówka wygląda nad wyraz romantycznie.
Przejażdżka wodnym tramwajem to punkt obowiązkowy. Najlepiej zakupić dobowy bilet i wtedy przez cały dzień można zwiedzać miasto z wodnej perpektywy.
Dzielnica Czerwonych Latarni. Tę koniecznie odwiedźcie wieczorem. Uwaga, nie jest wskazane fotografowanie pań w witrynach, może się to skończyć zniszczeniem aparatu lub zawiadomieniem policji.
Amsterdam to także miasto wielu muzeów: Rijksmuseum (muzeum narodowe), Muzeum Van Gogha, Muzeum Rembrandta, Muzeum Amsterdamu, Muzeum Seksu, Red light secrets- muzeum prostytucji (pokazuje prawdziwe pokoje prostytutek, można stanąć w oknie i spróbować złapać klienta), Het Scheepvaartmuseum – Muzeum Żeglugi, Dom Anny Frank i wiele innych. Muzea w Amsterdamie cieszą się ogromnym powodzeniem, w związku z czym trzeba odstać swoje, by dostać się do środka. Kolejki są prawdziwą zmorą i często ciągną się w nieskończoność, przez co właśnie zrezygnowaliśmy z wejścia do kilku atrakcji. Jednak jest na to sposób, a mianowicie bilet można nabyć wcześniej i sprytnie ominać kolejkę, a i cena bywa niższa. Dzięki mojej współpracy z Ticketbar możecie kupić właśnie takie bilety i oszczędzić swój cenny czas. Bilety do atrakcji w Amsterdamie znajdziecie tutaj.
Dzielnica Jordaan – romantyczna dzielnica Amsterdamu.
Przejażdżka darmowym promem do północnej części miasta.
Designerskie sklepy i sklepiki.
Wiecej o amsterdamskich atrakjach w kolejnym poście.
A na koniec jeszcze dwie mapki:
18 komentarzy
addicted to passion
O kurcze to widze, ze lot mieliscie z przygodami. Chyba bym tam umarla ze strachu, szczegolnie po takich widokach na lotnisku…
A La Place to jedna z moich ulubionych miejscowek na lunch 🙂
celwpodrozy
Ja naprawdę miałam już nie lecieć, to nie na moje nerwy. Zwykły lot i tak jest dla mnie przeżyciem, a tu takie bonusy. I wyobraź sobie, co mogłam pomyśleć, gdy zaczęły się turbulencje! Traktuje to teraz jako niezły trening:)
La Place bardzo nam się spodobało, każdy znajdzie coś dla siebie.
wpodrozy
Wielkie dzięki za naprawdę super przydatne informacje. Właśnie wybieramy się do Amsterdamu i teraz wiemy już co i jak 🙂
celwpodrozy
Cieszę się, że mogłam pomóc:)
Sophie
Duze dzieki weile ciekawych informacji,mieszkamy w Niemczech
Ale Polacy lepiej i praktycznie wszystko opisuja jeszcze raz duze podziekowania
celwpodrozy
Nie ma za co i dziękuję za miłe słowa.
Asia
A czy mozecie podac mi adres tej konktetnej restauracji ze zdjec, bylismy z mezem a La place kolo dworca pkp ale to byla malutka restauracyjka. Dzieki wielkie
celwpodrozy
Której restauracji? Czy po nazwie nie da rady znaleźć adresu w necie?
Ala
Bardzo ciekawy artykuł. Niedługo wybieramy się na 3 dni do Amsterdamu i coś czuje, że nie raz odwiedzimy ten link w poszukiwaniu wskazówek 🙂
Dorota - kocham wyjazdy
Oj szkoda, że nie natrafiłam na Twój blog gdy wybieraliśmy się do Amsterdamu.
celwpodrozy
Mam nadzieję, że wyjazd się udał mimo wszystko:) Pozdrawiam
Dorota - kocham wyjazdy
Tak był bardzo udany 🙂 Ale doszłam do wniosku, że przed kolejnymi wyjazdami muszę bardziej przeszukiwać internet 😉 pozdrawiam
Mati
Bardzo, bardzo dużo praktycznych informacji. Niestety z natłoku faktów, można przeoczyć meritum sprawy, czyli po co tam jechać / lecieć. Poza słynną dzielnicą czerwonych latarni, sklepów z marihuaną, itp. gorąco polecam muzea wybitnych malarzy: van Gogha oraz Rembradta.
celwpodrozy
To jest właśnie wpis, zbierający praktyczne info dla kogoś, kto już wie, po co chce tam jechać. Artykuł o tym, co warto tam zobaczyć i dlaczego w ogóle warto tam pojechać, wyglądałby zupełnie inaczej:) Pozdrawiam Mati
Ultrafioletowo
Aż zgłodniałam oglądając te zdjęcia 🙂
celwpodrozy
To warto coś zjeść:) Smacznego:)
Tadeusz
Świetny poradnik 🙂 przyda się już w lutym. Amsterdam here I go (again;)
celwpodrozy
A dziękuję. W Amsterdamie byłam kilka razu w sumie i chętnie wrócę:)