Malediwy na własną rękę, czyli mini przewodnik po rajskich wysepkach
Cały archipelag Malediwów znajduje się niemal pośrodku Oceanu Indyjskiego, a dokładnie około 700 km na południowy zachód od Sri Lanki. To państwo wyspiarskie, składające się z około 1200 wysp i wysepek. Składa się z 26 atoli naturalnych i 20 administracyjnych plus stolica, w tym mamy 202 wyspy lokalne, 96 resortowych i aż 894 niezamieszkanych. Koralowe atole ciągną się na przestrzeni ponad 800 km. Średnia wysokość wysp to zaledwie dwa metry nad poziomem morza, dlatego stale istnieje zagrożenie całkowitego zalania, nasilającego się wraz z ociepleniem klimatu. To największy problem dla tutejszych władz, które już teraz rozglądają się za nową lokalizacją.
Malediwy to kraj muzułmański, z czym wiążą się pewne ograniczenia. Obowiązuje tu zakaz wwożenia alkoholu. W samolocie wypełniamy deklarację, że niczego procentowego nie przywozimy. Jeśli coś znajdą, zarekwirują, ale oddadzą przy wylocie. Ponadto na lokalnych wyspach kobiety nie mogą kąpać się w bikini. To jednak się zmienia i coraz częściej zdarza się, że jest już wydzielony kawałek prywatnej plaży, gdzie ów zakaz nie obowiązuje. Co zrobić, gdy prywatnej plaży brak? Trzeba zakryć ramiona i biodra, więc najlepiej plażować w koszulce z krótkim rękawem (mogą być także grubsze ramiączka) i w krótkich spodenkach. Panowie również nie powinni kąpać się w skąpych kąpielówkach.
Spis treści
HISTORIA MALEDIWÓW
Pierwsi osadnicy pojawili się na Malediwach prawdopodobnie w V wieku p.n.e. Pierwszymi przybyszami byli buddyści, którzy przypłynęli tu ze Sri Lanki (dawnego Cejlonu) oraz z południowych Indii. W XII wieku kraj dostał się pod panowanie sułtanów z dynastii Didi, którzy rządzi tu aż do 1968 roku. Co ciekawe, mieszkańcy na początku byli wyznawcami buddyzmu, jednak pod panowaniem sułtanów większość przeszła na islam. Jako że wyspy są niebywale piękne, od zawsze stanowiły łakomy kąsek dla innych państwo, w szczególności europejskich. Najpierw chcieli tu wkroczyć Portugalczycy (1558- 1573), potem tego samego próbowali Holendrzy (w XVII wieku), jednak ostatecznie udało się to dopiero Brytyjczykom, którzy to przypłynęli tu w 1796 roku, a formalnie w 1887 roku Malediwy stały się ich protektoratem, czego pozostałości można zobaczyć do dziś, a jest to lewostronny ruch drogowy oraz brytyjskie gniazdka. W kolejnym stuleciu Malediwy zostały ogłoszone republiką, a niepodległość uzyskały w 1965 roku.
KIEDY JECHAĆ NA MALEDIWY
Na Malediwach występuje tzw. pora sucha oraz pora mokra. Najlepszym okresem na pobyt jest czas między grudniem a kwietniem. W maju powoli zaczyna się pora deszczowa, choć oczywiście zdarzyć się może, że i maj będzie piękny. Ostatnimi czasy, jak wynika z obserwacji, pogoda nieco się zmienia, i tak np. cały listopad był jeszcze deszczowy, a i początek grudnia też nie należał do najsuchszych. Pogoda zaczęła się dopiero poprawiać w styczniu. Pogoda również zależy od atolu. Są takie, które cieszą się lepszą aurą także podczas pory mokrej. Można się tam wybrać już od września czy października i cieszyć dużą ilością słońca. Jest to na przykład atol Alif Alif i wyspa Mathiveri.
JAK SIĘ DOSTAĆ NA MALEDIWY
Jeszcze jakiś czasu lotów na Malediwy w atrakcyjnej cenie było jak na lekarstwo. Bardzo długo trzeba było czekać na dobrą promocję. Ostatnio się to zmieniło i coraz częściej można upolować bilet w korzystnej cenie, do tego połączony z przystankiem na Sri Lance. Dobra cena to bilet poniżej 2500 zł, bardzo dobra cena to wszystko poniżej 2000 zł. Mój pierwszy lot udało mi się ustrzelić za 1470 zł i to z Warszawy liniami Emirates, które wchodziły wówczas na polski rynek. Drugą podróż odbyłam na pokładzie równie świetnych linii, a mianowicie skorzystałam z oferty Qatar Airways, a cena biletu opiewała na około 2000 zł. Trzecim razem zdecydowałam się na bilet łączony z Mediolanu liniami Air France oraz Etihad, który kosztował 1500 zł.
Oto lista linii, które oferują połączenia na Malediwy z Polski: Qatar Airways, Emirates, Aeroflot, Alitalia, code share Air France i Etihad oraz KLM, Turkish Airlines.
Jak szukać promocyjnych biletów? Z pomocą przychodzą nam takie serwisy jak: fly4free, flipo, loter (świetny wieczornik) czy też secretflying. Polecam zapisać się na newsletter (w przypadku lotera jest to właśnie wspomniany wieczornik), wówczas na bieżąco będziemy informowani o nowych ofertach. Jeśli zaś interesuje Was przelot w biznes klasie, warto śledzić stronę premium flights, na której znajdziecie dobre deale także z Europy.
Można także szukać dobrych okazji lotniczych na własną rękę. Portalem numer jeden w tej kwestii jest dla mnie skyscanner, który daje opcje ustawienia alertów na interesującej nas trasie. Warto także pobawić się z Google Flights i sprawdzić opcje z różnych miast. Dodatkowym narzędziem z którego korzystam jest AirHint, który pokazuje mi, jakie są szanse na spadek ceny biletów i czy powinnam jeszcze poczekać z zakupem, czy może już teraz zarezerwować lot.
LOTNISKO W MALE
Lotnisko na Malediwach znajduje się na wyspie Hulhulé, położonej w odległości 1 km na północ od stolicy Male. To jedno z trzech lotnisk na świecie, których pas startowy zaczyna się i kończy w wodzie. Kontrola paszportowa zwykle idzie bardzo sprawnie. Po wyjściu z hali przylotów kierujemy się najpierw w prawo, a potem idąc już prosto dojdziemy do terminala promowego, skąd musimy przepłynąć do stolicy. Czas podróży zależy od tego, na jaki prom wsiądziemy: tradycyjny czy Express Airport, pierwszy płynie trzy minuty, drugi całe siedem. Bilet na prom tradycyjny kosztuje 1 USD lub 10 rupii, na ekspresowy 2 USD. Korzystniej jest płacić w lokalnej walucie. Pieniądze można wymienić w kantorze na lotnisku (znajduje się zaraz za odbiorem bagażu), w niektórych sklepach w mieście oraz w hotelu.
Z lotniska także bardzo łatwo dostaniecie się na pobliską wyspę Hulhumale. Może się zdarzyć, że trzeba będzie się zatrzymać w pobliżu lotniska na jedną noc czy to przed popłynięciem na lokalną wyspę, czy też przed odlotem do kraju. Na taki nocleg bardzo polecam właśnie Hulhumale zamiast stolicy kraju. Dlaczego? O tym przeczytacie poniżej. Najszybszą opcją dotarcia na Hulhumale jest uwaga… bezpośredni autobus. Tak, w ten sposób można się przemieścić z wyspy na wyspę, a to dzięki mostowi, który nie tak dawno wybudowali tu Chińczycy. Przejazd na całej trasie trwa 20 minut, oczywiście może być krótszy, jeśli wysiądziecie na wcześniejszym przystanku. Autobus kursuje co 30 minut. Więcej szczegółów przeczytacie we wpisie Malediwy Hulhumale – świetna wyspa na nocleg przy lotnisku.
Źródło: http://www.touristlink.com/maldives/male-ibrahim-nasir-international-airport/overview.html
WALUTA NA MALEDIWACH
Walutą na Malediwach jest malediwska rupia MVR, to jej polska nazwa. Tam na banknotach zobaczymy rufiję. Przelicznik to 1 USD=15,42 MVR (kurs stały). Jeśli walutę wymienimy na lotnisku, dostaniemy kartkę z potwierdzeniem, którą warto zachować. Gdy pod koniec wyjazdu zostanie nam trochę malediwskich rupii, z tą kartką możemy je wymienić na dolary. Wymiany dokonamy wówczas na 1 piętrze lotniska. Banknoty na Malediwach są niezwykle kolorowe, z pięknymi motywami, często nawiązującymi do wyspiarskiej kultury kraju.
Jedna rupia składa się ze 100 lari i jest dostępna w postaci banknotów 500, 100, 50, 20, 10 i 5. Rupia malediwska to całkiem stara waluta. Uważa się, że wprowadzono ją na przełomie XVII i XVIII wieku. Wtedy to zaczęto wybijać pierwsze srebrne monety na wyspach. Co ciekawe, wcześniej oficjalnym środkiem płatniczym były muszle (cudnie!), które pełniły taką rolę aż do końca XIII wieku. Pierwsze papierowe banknoty ujrzały światło dzienne w XIX wieku, a dokładnie w 1947 roku, kilkanaście lat przez uzyskaniem przez Malediwy niepodległości.
Ważne! Malediwczycy bardzo zwracają uwagę na jakość dolarowych banknotów. Nie przyjmują brudnych i zniszczonych oraz starych, czyli takich sprzed 2003 roku. Dlatego wymieniając złotówki na dolary w Polsce, obowiązkowo trzeba na to zwrócić uwagę, bo potem może być problem. Doświadczyłam tego na własnej skórze.
Na lokalnych wyspach przeważnie nie ma bankomatów, więc trzeba mieć ze sobą gotówkę. Nie ma ich także na wyspach resortowych. Bankomaty są w Male i na lotnisku. Bankomaty można czasem znaleźć w stolicach atolów, jak np. Mahibadhoo. W stolicy znajdziemy je przeważnie w bankach. Ten największy Bank of Maldives posiada kilka oddziałów w Male, a także na innych większych wsypach.
Należy pamiętać, że dolar amerykański jest także akceptowany jako prawny środek płatniczy na całych Malediwach. Dlatego zdecydowanie warto przywieźć tu właśnie tę walutę. W razie braku rupii za wszystko da się zapłacić dolarami.
A jak jest z płatnością kartą na Malediwach? Można nimi płacić (zarówno kredytowymi, jak i debetowymi) w resortach, hotelach, guesthouse’ach (warto sprawdzić, czy ten z naszej rezerwacji ma taką opcję), restauracjach oraz wielu sklepach. Oczywiście zostanie doliczona prowizja. Wysokość tej opłaty zależy od firmy obsługującej płatności naszą kartą kredytową. Średnio będzie to 5%.
MALE – STOLICA MALEDIWÓW
To jedna z najmniejszych stolic świata, a jednocześnie największa wyspa na Malediwach. Ma 2 km długości oraz 1 km szerokości. Stolica jest bardzo zatłoczona i panuje tu duży ruch motocyklowo-samochodowy. Trzeba bardzo uważać na przejściach dla pieszych. Promy lokalne odpływają z terminala Villingili Ferry, który znajduje się po drugiej stronie wyspy patrząc od przystani, z której przypłyniemy z lotniska. Bez problemu można ten odcinek pokonać na piechotę, droga zajmuje około 40-45 minut normalnym tempem, pod warunkiem, że się nie zgubimy, co może się zdarzyć. Niemniej wystarczy zapytać o ten konkretny terminal, a z pewnością każdy wskaże nam odpowiedni kierunek. Piesi mają tu niełatwe zadanie, szczególnie ci, którzy ciągną za sobą wielkie walizki. Po pierwsze jest tłoczno, po drugie chodniki nie za bardzo nadają się do swobodnego przejścia, nie dość, że wąskie, to często zastawione motocyklami. Trzeba zatem lawirować między chodnikiem, a chmarą pojazdów nadjeżdżających z każdej strony. Można także wziąć taksówkę, koszt to 3 UDS. Cennik w rupiach wygląda następująco: 25 rupii bez walizek i 35 rupii z walizkami.
Jeśli mamy trochę czasu, możemy pokręcić się po mieście. Nie ma tu zbyt wiele turystycznych atrakcji, niemniej warto zobaczyć następujące miejsca:
- Parlament,
- Pałac Sułtana Mohameda Shamsuddeena III, dzisiaj pełniącego rolę siedziby prezydenta państwa,
- najstarszy meczet na Malediwach Hukuru Miskiiy, wzniesiony w 1658, zbudowany z korala, ozdobiony arabskim pismem oraz przylegający do niego stary cmentarz, gdzie pochowani są sułtani,
- Muzeum Narodowe, które było pierwotnie Pałacem Sułtańskim, w środku znajduje się wielka kolekcja eksponatów, między innymi broń, która była używana przeciwko Portugalczykom, trony oraz szaty sułtańskie,
- Park Sułtana, gdzie znajduje się jedyny nadajnik telefoniczny w całym państwie,
- największy meczet na Malediwach (Grand Friday Mosque), podarunek szejków z Arabii Saudyjskiej,
- miejsce upamiętnienia ofiar terroryzmu,
- lokalny targ owocowo-warzywny, który znajduje się blisko terminala promowego skąd odpływa się na lotnisko, można tam kupić świeże przyprawy oraz coś, co nazywa się „malediwską czekoladą”, pałeczki zrobione z mleczka kokosowego zawinięte w liście bananowca,
- targ rybny.
Więcej o stolicy przeczytacie w postach:
GDZIE NOCOWAĆ NA MALEDIWACH
Kiedy myślimy o Malediwach od razu mamy przed oczami piękne domki na wodzie w drogich resortach. Tak, to jest właśnie to, z czego słyną Malediwy. Jednakże nocleg w tak luksusowym miejscu ma odpowiednią ceną, często przyprawiającą o silny zawrót głowy. Zatem jaka jest alternatywa? Otóż, można nocować na lokalnej wyspie u tubylców i to po całkiem atrakcyjnej cenie. Taka kwatera czy mały hotel to tzw. guesthouse. Oczywiście tych, którzy mają wyobrażenie malediwskich kurortów z katalogów z luksusowym wnętrzem taka opcja może nieco rozczarować, jednak oferowane tutaj warunki są naprawdę bardzo dobre. Zwykle mamy do dyspozycji całkiem spory pokój z łazienką, czasami nawet z balkonem i pięknym widokiem na ocean. Poza tym, na lokalnej wyspie mamy możliwość poznania i obcowania z prawdziwym życiem jej mieszkańców, ich kulturą i zwyczajami. Istnieje także możliwość wykupienia całego pakietu, czyli noclegów z pełnym wyżywieniem i wycieczkami.
Odkąd rząd zniósł zakaz prowadzenia biznesu turystycznego na lokalnych wyspach, ta dziedzina zaczęła się tam prężnie rozwijać. Hoteliki czy guesthouse’y zaczeły wyrastać jak grzyby po deszczu. Jeszcze w 2013 roku wybór ograniczał się do zaledwie kilku wysp lokalnych, w tym najsłynniejszej wówczas Maafushi. Obecnie możliwości noclegowe są ogromne, wręcz ciężko się zdecydować, bowiem prawie każda wyspa kusi prywatną plażą bikini oraz świetnymi usługami. Standard kwater również znacznie poszedł w górę i ciągle idzie. Zaczęły powstawać nawet hotele z basenami z dużą ilością gwiazdek dla zamożniejszych gości. Bowiem to oczywiście pociąga za sobą odpowiednią cenę. Niemniej ciągle można znaleźć guesthouse’y za stosunkowo niewielkie pieniądze. I to co, jest naprawdę fantastyczne na lokalnych wyspach to jakość usług. Właściciele kwater naprawdę się starają, bowiem wiedzą, że to także rzutuje na przyszłe rezerwacje i obłożenie.
Nocleg możemy zabukować na takich stronach jak: booking.com, agoda.com czy hotels.com. Można także skorzystać z pośrednika: guesthouses-in-maldives.net. Warto także sprawdzić, czy interesujący nas guesthouse czy hotel posiada swoją stronę. Bardzo często właściciele oferują różne pakiety w atrakcyjnych cenach, a to pakiet z wycieczkami, a to z pełnym wyżywieniem, a to dla par, dla grup czy rodzin. Wiele kwater organizuje także nurkowanie, a na wykupienie takiego pobytu również może obowiązywać zniżka. Od jakiegoś czasu coraz więcej guesthouse’ów pojawia się także na portalu airbnb. Koniecznie porównajcie ceny, bowiem na airbnb może być sporo taniej. Obowiązuje tu zasada im wcześniejsza rezerwacja – tym niższa cena. Wybór miejsc do nocowania jest ogromny, a ceny przystępne, do tego ostateczną kwotę można czasami negocjować.
Ważne! Zanim zabierzemy się za szukanie noclegu, należy pamiętać, że ceny podawane, czy to na Agodzie, Bookingu lub innej stronie przeważnie nie zawierają podatków, tj.: podatku hotelowego – waha się od 8% do 14% oraz podatku od serwisu – waha się od 5% do nawet 10% (przeważnie jest to 10%). Wcześniej obowiązywał jeszcze podatek od łóżka – 8%, który został zniesiony. Mała wskazówka: na Agodzie w podsumowaniu pokazana jest cała kwota z podatkami. Można także ostateczną kwotę uzgodnić bezpośrednio z gospodarzem. Na Bookingu zaś podatek kiedyś nie był doliczany. Informację, ile trzeba dopłacić procentowo można było znaleźć pod opisem danego pokoju. Obecnie na bookingu wszystkie podatki są już przeważnie wliczone w cenę za noc. Ta informacja widnieje nadal w tym samym miejscu. Wygląda to tak – Wliczone: 12% PODATEK, US$ 3.00 podatek miejski za osobę za noc, Śniadanie. Tak czy inaczej koniecznie trzeba zwrócić uwagę na to, co zawiera cena, która nam wyskakuje lub też uzgodnić z gospodarzem ostateczną kwotę do zapłaty, jeśli dokonujemy rezerwacji bezpośrednio.
- Jak liczy się podatki? Np. kwota za noclegi to 1200 zł x 12% = 144 / 144 + 1200 = 1344 / 1344 x 10% = 134,4 / 134,4 + 1344 = 1478,4 zł
Jeśli zakupiliśmy już bilet lotniczy i rozglądamy się za noclegiem, warto monitorować ceny na wspomnianych serwisach. Bywa, że może się zdarzyć 70% obniżka np. na Agodzie, na jaką ja trafiłam, kiedy szukałam noclegu na drugą podróż. Poniżej możecie zobaczyć, jak kształtowały się ceny za nocleg na Malediwach od momentu, kiedy wyspy lokalne otworzyły się na turystów. Ze wszystkich moich podróży powstał taki oto przegląd cen za noclegi na Malediwach.
Przykładowe ceny noclegów z 2014 roku przy 70% promocji na Agodzie:
- Maafushi Inn na Maafushi – 6 noclegów za pokój dwuosobowy ze śniadaniem i podatkami 177 USD (rezerwacja na agoda.com),
- Thundi Guest House na Fulidhoo – 6 noclegów ze śniadaniem i podatkami za pokój dwuosobowy 283,20 USD (rezerwacja na agoda.com),
- Ras Reef Guest House na Rasdhoo – 6 noclegów ze śniadaniem i podatkami za pokój dwuosobowy 369 USD (rezerwacja na agoda.com),
- Mathiveri Inn Guesthouse na Mathieveri – 6 noclegów ze śniadaniem i podatkami za pokój dwuosobowy 468 USD (rezerwacja na agoda.com).
Przykładowe ceny z 2013 i 2014 roku z innych serwisów:
- Happy Life Maldives Guest House na Dhiffushi – 6 noclegów w pokoju dwuosobowym z pełnym wyżywieniem, podatkami oraz atrakcjami (kajaki, snurkowanie, wizyta w wiosce z przewodnikiem, łowienie ryb)to koszt 960 USD (rezerwacja na stronie hotelu),
- Kuri Inn na Omadhoo – 6 noclegów w pokoju dwuosobowym z pełnym wyżywieniem, podatkami oraz atrakcjami(wycieczki na bezludne wyspy) to koszt 990 USD (rezerwacja przez pośrednika guesthouses-in-maldives.net).
Przykładowe ceny z Agody z 27.04.2015 roku:
- Ocean Guesthouse Vista Maafushi– 6 noclegów pokój 2 os. ze śniadaniem i podatkami (widok na ocean): 1094 zł,
- DachaMaldivesGuest House na Guraidhoo– 6 noclegów pokój 2 os. ze śniadaniem i podatkami: 1200 zł,
- ApquoVeli Hotel Nilandhoo– 6 noclegów pokój 2 os. ze śniadaniem i podatkami: 1255 zł,
- Maafushi Inn – 6 noclegów pokój 2 os. ze śniadaniem i podatkami: 1702 zł
- Radhoo Island Inn – 6 noclegów pokój 2 os. ze śniadaniem i podatkami: 1967 zł.
Przykładowe ceny z Bookingu z 11.11.2019 roku:
- 3 Hearts Guesthouse na Fulhadhoo – 4 noclegi pokój 2-osobowy ze śniadaniem i podatkami: 344,32 USD, czyli 1309 zł (327 zł za noc, rezerwacja przez booking),
- Fehendhoo Stay na Fehendhoo – 5 noclegów pokój 2-osobowy z pełnym wyżywieniem, podatkami, transportem z Fulhadhoo i transferem do Male: 660 USD, czyli pakiet za 2508 zł (rezerwowane przez Polkę na Malediwach Dorotę Smarzyńską, nie polecam tego pakietu, lepiej zabukować przez booking bez pełnego wyżywienia, wyjdzie taniej, a najlepiej nocować w innym hotelu na tej wyspie – White Lagoon Fehendhoo),
- White Lagoon Fehendhoo – 5 noclegów pokój 2-osobowy ze śniadaniami i podatkami: 1230 zł (rezerwacja przez booking),
- Rasdhoo Stay – 3 noclegi pokój 2-osobowy ze śniadaniami i podatkami: 532,77 zł (rezerwacja przez airbnb),
- Beach Residence Ukulhas – 4 noclegi pokój 2-osobowy ze śniadaniami i podatkami: 1529,18 zł (rezerwacja przez airbnb).
Polecane wyspy to: Fulhadhoo, Thoddoo, Ukulhas, Nilandhoo, Fulidhoo, Rasdhoo, Omadhoo, Guraidhoo, Mathiveri oraz Dhiffushi.
NOCLEG PRZY LOTNISKU NA MALEDIWACH – WYSPA HULHUMALE
Ważne info. Jeśli przylecicie na Malediwy w po południu, wieczorem lub po prostu w piątek, prawdopodobnie nie będziecie w stanie popłynąć na lokalną wyspę tego samego dnia, gdyż promy nie będą kursować. Zamiast nocować w stolicy Male, zatrzymajcie się na Hulhumale, wyspie położonej także przy samym lotnisku. Dlaczego?
- Wyspa Hulhumale jest o wiele mniej zatłoczona niż stolica Male. Mniejszy tu ruch motocyklowy i samochodowy.
- Na wyspie znajdują się czyste zadbane kolorowe osiedla, place zabaw, szkoły, meczety.
- Hulhumale posiada świetną infrastrukturę. Znajdziecie tu zarówno dobrze zaopatrzone sklepy spożywcze, w tym większe markety, jak i takie z chemią, apteki, perfumerie. Mnóstwo tu lokalnych knajpek czy restauracji.
- Na Hulhumale znajdziecie także ładne rajskie plaże, piaszczyste złagodnym wejście, czystą wodą, pięknymi lagunami. Niestety minusem jest brak plaży bikini. Oczywiście plażowanie w bluzce z krótkim rękawem i spodenkach jest jak najbardziej możliwe i również przyjemne. Na plażach znajdziecie także prysznice.
- Dojazd na Hulhumale z lotniska jest prosty, wygodny i tani. Można się tu dostać zarówno autobusem za mniej niż 2 USD, jak i taksówką. To za sprawą mostu, wybudowanego nie tak dawno przez Chińczyków.
Wszystkie praktyczne informacje o Hulhumale znajdziecie we wpisie:
TRANSPORT MIĘDZY WYSPAMI NA MALEDIWACH
Promy lokalne
Na niektóre wyspy z Male kursują promy lokalne, które kosztują grosze w porównaniu z innymi środkami transportu. Jeśli już wybierzemy wyspę, na której chcemy się zatrzymać, warto sprawdzić, czy takim promem tam dopłyniemy. To naprawdę zbija koszty. Trzeba także sprawdzić rozkład, gdyż promy mogą kursować tylko w wyznaczone dni tygodnia. W piątki nie kursują wcale ze względu na święto. I tak np. na Maafushi dopłyniemy już za 2 USD, na Fuildhoo za 3,5 USD, a na Radhoo za 5 USD.
Jeszcze jakiś czas temu nie było możliwości znalezienia takich informacji w Internecie. Jednak z racji rozwoju turystyki na lokalnych wyspach pojawił się taki portal w Siecie. Teraz trasy lokalnych promów oraz rozkłady kursowania możecie sprawdzić na stronie Atoll Transfer. Dzięki tej stronie bardzo łatwo zaplanujecie pobyt w kilku miejscach, bowiem od razu będziecie wiedzieć, na jakie wyspy i kiedy możecie przemieścić się w obrębie atolu. Znajdziecie tu przejrzystą mapkę, podzieloną na atole. Przy każdym umieszczona jest lista kursów. Po kliknięciu w numer trasy, ukaże się Wam szczegółowa mapa, pokazująca drogę promu. Pod mapą zobaczycie szczegółowy rozkład z godzinami oraz dniami kursowania. Jest to super ułatwienie w planowaniu pobytu na lokalnych wyspach.
Transfer lokalnym promem odbywa się na pokładzie tradycyjnej malediwskiej łodzi zwanej dhoni lub doni (wymawiane dōni). Jest to wielofunkcyjna żaglówka z silnikiem, czasami z żaglami. Wytwarzana jest ręcznie, a jej użycie na Malediwach pełniło i nadal pełni bardzo ważną rolę. Dhoni przypomina dau, tradycyjny arabski żaglowiec. Tradycyjne dhoni jest jednym z najstarszych znanych statków morskich na Malediwach. Wiele z tych tradycyjnych żaglowców zbudowano z drewna z palmy kokosowej. Taka łódź rozwija prędkość od 12 do 20 węzłów (1 węzeł = 1 mila morska/h= 1,852 km/h). Może zaś pomieścić od 50 do 100 pasażerów.
Speadboat
Wynajęcie motorówki może okazać się także dobrą opcją, kiedy nie mamy możliwości dopłynięcia promem. To jest droższa opcja i najbardziej opłaca się płynąć grupą, gdyż wtedy koszt rozkłada się na wszystkie osoby. Na Omadhoo możemy dostać się między innymi w ten sposób, jednak w tym przypadku motorówka jest także transportem publicznym. Bilet w jedną stronę kosztuje 60 USD za osobę. Za wynajęcie całej motorówki zapłacimy z pewnością więcej.
Są wyspy, na które promy lokalne nie docierają lub kursują rzadziej. Wówczas transport odbywa się właśnie publiczną motorówką. Jest on o wiele szybszy, jednak także droższy. W takiej sytuacji jest atolu Baa, a tym samym wyspy Goidhoo, Fehendhoo oraz Fulhadhoo. Ta pierwsza to największa z nich i właśnie tutaj speedboatem można dopłynąć z Male. Bilet kosztuje 40 USD. Tylko raz w tygodniu kursuje tu nocny prom. Na pozostałe dwie dostaniecie się prywatnym transportem z guesthouse’u.
Co ciekawe, na wspomnianej już stronie Atoll Transfer można przez Internet zarezerwować bilet na niektóre publiczne motorówki. Jak to dokładnie działa i czy jest skuteczne, niestety nie wiem. Nie korzystałam jeszcze. Jeśli ktoś przetestuje, niech koniecznie da znać w komentarzu.
Hydrolot
Przelot powietrzną taksówką jest bardzo drogi. Taki transport oferują przeważnie resorty oraz lokalne wyspy położone w sporej odległości od Male. Podobno widoki w czasie lotu są niesamowite, ale cena także. Czasem może to być równowartość naszego noclegu. Dlatego planując pobyt w resorcie, warto sprawdzić cenę all inclusive wraz z transferem z lotniska, czyli koszt całego pakietu.
Speadboat na Omadhoo
Hydrolot w Dhiggiri Resort
CO ROBIĆ NA MALEDIWACH OPRÓCZ PLAŻOWANIA
W zasadzie wszystkie guesthouse’y oferują podobny pakiet wycieczek w podobnych cenach. Najbardziej opłaca się wykupić atrakcję w grupie, bo wtedy koszt transportu rozkłada się na wszystkich uczestników. W ofercie można znaleźć:
- Picnic Island – półdniowa lub całodniowa wycieczka na bezludną wyspę, cena od 20 do 55 USD, cena zależy od kosztu transportu,
- Sand bank – półdniowa lub całodniowa wycieczka na mini wysepkę, która jest tak naprawdę kupką piasku wystającą z oceanu, cena od 5-20 USD,
- Island hopping – zwiedzanie pobliskich lokalnych wysp, cena od 10 do 30 USD
- Fishing – dzienne lub nocne łowienie ryb połączone z późniejszym grillowaniem i konsumpcją łupów, cena od 20 do 35 USD,
- Dzień w resorcie – wycieczka do pobliskiego resortu, cena za wejście waha się od 10 USD (Dhiggiri Resort koło Fulidhoo) do 120 USD, czasami w cenie jest wliczony obiad i inne atrakcje,
- Snurkowanie – wycieczka na podziwianie rafy koralowej, a naprawdę jest co podziwiać, cena 20 – 30 USD,
- Nurkowanie / Nocne nurkowanie z rekinami, wielorybami i mantami,
- Obserwowanie delfinów (choć te można zobaczyć przy okazji), cena zależy od wynajęcia łódki.
JEDZENIE NA MALEDIWACH
Lokalne knajpki
Jak najbardziej żywić możemy się w lokalnych barach czy restauracjach, będzie wtedy taniej. Warto zapytać właściciela hotelu, które miejsce poleca. Warto także potwierdzić to z innymi gośćmi, którzy już jakiś czas przebywają na wyspie. Przykładowe ceny dla turystów w lokalnej knajpce na Fildhoo: śniadanie 5 USD, obiadokolacja 10USD plus 10% za serwis. Te ceny są uzgodnione z gueshousem. Jeśli wybierzemy przypadkową lokalną knajpkę, zapłacimy jak lokalesi. Na wyspie Fehendhoo znajduje się bardzo dobra lokalna restauracja, którą prowadzi żona właściciela guesthouse’u Fehendhoo Stay. Bardzo dużo turystów stołuje się w tym miejscu lub zamawia na wynos, mimo iż mogą skorzystać z oferty swojego hotelu.
Wyżywienie w guesthousie
To także dobra opcja. Niektóre kwaterki mają własnego kucharza, który gotuje specjalnie dla gości hotelu. Można już wcześniej wykupić opcję z pełnym wyżywieniem (z takiej opcji skorzystałam na Omadhoo oraz na Fehendhoo) lub zamawiać na bieżąco.
Świetną restaurację i menu posiada guesthouse 3 Hearts na wyspie Fulhadhoo, która nota bene, jest najpiękniejszą wyspą na Malediwach (nie tylko ja tak twierdzę, ale również właściciel tego hotelu, który zjeździł cały kraj w poszukaniu tej najładniejszej i wybrał właśnie Fulhadhoo). Wybór dań jest duży, w ofercie jest zarówno kuchnia malediwska, jak i ta bliższa naszym kubkom smakowym. Ceny bardzo przystępne. Co konkretnie można zjeść i za ile na Fulhadhoo, przeczytacie w moim wpisie: Malediwy Fulhadhoo – ile kosztuje pobyt na wyspie, czyli ceny, transport, wyżywienie. Ci, którzy nie potrzebuję dużo jedzenia, myślę, że spokojnie mogą zarezerwować nocleg ze śniadaniem i potem na miejscu zamawiać dania z karty.
Malediwska kuchnia
Kuchnia malediwska nazywana jest często kuchnią Dhivehi. Dlaczego i co to oznacza? Sami mieszkańcy nazywają siebie Dhivehinami, a język, którym mówią to właśnie dhivehi. To te dziwne znaczki, supełki i robaczki, przypominające alfabet arabski. Prawdopodobnie na wyspy przybył przed wiekami wraz z przybyszami z Indii Północnych. Osiedlił się tu i zaczął korzystać z tego, co daje ocean.
Kuchnia malediwska składa się głównie z ryb (inne owoce morza też są, szczególnie ośmiornice) oraz kurczaka na różne sposoby, przeważnie z grilla lub curry. Ten kraj to królestwo tuńczyka, którego jest tu kilka rodzajów. Na stołach pojawiają się także inne ryby i stwory wodne, takie jak lucjan, grouper, ogórek morski, sardynka, makrela, wafon, rekin, homar, płaszczka, langusta, a nawet manta.
W lokalnej knajpie trzeba wiedzieć, co zamówić, żeby było dobre. Grillowane ryby oraz wspomniane curry powinny być smaczne. Popularne są także makarony typu noodle czy smażony ryż z dodatkami. Lokalnym specjałem jest danie śniadaniowe, zwane mashuni. To pasta z tuńczyka, kokosa, cebulki i chili z ciepłymi placuszkami przypominającymi naleśniki, zwanymi roshi. Naprawdę jada się to śniadanie. Możecie spotkać także wersję z liśćmi zielonej kapusty. Uwielbiam! Jeśli mam do wyboru śniadanie kontynentalne i lokalne, zawsze wybiorę to drugie.
Towar ogólnodostępny na wyspach to oczywiście kokosy, więc nieco dziwi cena, bo za sztukę trzeba zapłacić aż 2USD. Orzechy kokosowe, zwane w lokalnym języku kurumba, uprawiane są ka każdej lokalnej wyspie na Malediwach. Są bardzo ważnym elementem tutejszej kuchni. Co ciekawe, palma kokosowa została uznana za drzewo narodowe. Kokos jest głównym składnikiem malediwskich dań (mleczko kokosowe) i co ciekawe, nawet butelkowana woda ma tu posmak kokosa.
Jest jeszcze jedna rzecz, której koniecznie trzeba spróbować, będąc na Malediwach. To bondi, malediwska czekolada, która z czekoladą tak naprawdę ma niewiele wspólnego. To wspomniane już pałeczki zrobione z mleczka kokosowego, zawinięte w liście bananowca. Składa się wyłącznie z kokosa, który jest sklejony lekko karmelizowaną wodą kokosową. Na pierwszy rzut oka wygląda jak cygaro. Po wyjęciu z opakowania, czyli właśnie z liści, całość wygląda niezbyt apetycznie… jest podłużne i brązowe, kojarzy się z jednym, z kupą. Jednak smak to już inna historia. To taki wyrób, który na początku smakuje trochę dziwnie, jednak później człowiek ma ochotę na więcej i więcej.
POLECANE LOKALNE WYSPY NA MALEDIWACH
Można by się pokusić o stwierdzenie, że lokalne wyspy na Malediwach są do siebie bardzo podobne. Mieszkańcy zajmują się tu rybołówstwem, budową łodzi oraz turystyką. Na wyspach jest zwykle kilka uliczek i nie ma ruchu samochodowego (z wyjątkiem Maafushi). Malediwczycy bardzo lubią kolory. Budynki pomalowane są na różowo, turkusowo, żółto i zielono, co daje wrażenie czegoś nierealnego, wrażenie pewnej bajkowości. W każdym ogrodzie i na każdym podwórku rosną palmy kokosowe i bananowce, które wręcz uginają się pod ciężarem owoców. Na każdej wyspie jest szkoła, meczet, apteka, czasem przychodnia oraz kilka sklepów spożywczych i kilka z pamiątkami. W sklepach o wiele bardziej opłaca się płacić w lokalnej walucie, gdyż przelicznik jest bardzo niekorzystny. Miejscowi wszystko zaokrąglają w górę i tak np. 32 rupie to już 3 USD, a powinno być 2,075 USD.
Przykładowe ceny:
- woda 1l – 7 rupii
- wafle – 27-33 rupie
- lód na patyku – 7 rupii
- orzeszki w czekoladzie – 20 rupii
- woreczek curry – 7 rupii
- pamiątki średnio od 10 USD
- chusty/apaszki od 5-7 USD
Mimo tego, iż wyspy są podobne, to jednak się różnią. Czym na przykład? Wielkością, zamożnością, krajobrazem (niektóre w większości pokryte są tropikalnym lasem, niektóre w ogóle), ilością hoteli, jakością plaż, otwartością mieszkańców. Wizyta na każdej odwiedzonej byłam dla mnie nieco innym przeżyciem i innym doświadczeniem.
Fulhadhoo
Tę wyspę polecam najbardziej. Dlaczego? Bo jest to najpiękniejsza lokalna wyspa na Malediwach. Łączy w sobie rajskie tropikalne plaże z tańszym zakwaterowaniem, jakim jest guesthouse, choć w zasadzie warunki zakwaterowania są hotelowe. Fulhadhoo leży na atolu Baa, ma 1920 metrów długości oraz 250 metrów szerokości. Wraz z Fehendhoo oraz Goidhoo tworzą swoiste trio, trochę poza utartym szlakiem, bowiem lokalny prom dociera tu tylko nocą w określony dzień tygodnia. Inną opcją transportu jest speedboat na Goidhoo, który kursuje codziennie opórcz piątku (bilet kosztuje 40-45 USD). Co ciekawe, Fulhadhoo zapisała się także na kartach historii, gdy sławny odkrywca Francois Pyrard rozbił się w pobliżu i dotarł na wyspę już w 1600 roku.
Wizytówką wyspy są niewątpliwie białe piaszczyste plaże oraz turkusowe laguny. Plaża prywatna, czyli ta przeznaczona dla turystów, to nie jest mały ogrodzony kawałek. Cała południowa część to plaża bikini, na której panie mogą się opalać w strojach kąpielowych. Po tej stronie wyspy wejście do wody jest łagodne i stopniowe. Na samym końcu znajduje się piękny piaszczysty cypelek, z którego można w czasie odpływu dojść do pobliskiego sandbanku. Północna część wyspy jest dzika. Krajobraz stanowią tu małe zatoczki z urokliwymi plażami, na których również można przebywać w stroju kąpielowym. Po tej stronie niedaleko od brzegu znajduje się rafa koralowa.
Jest jeszcze coś, co sprawia, że ta wyspa jest wyjątkowa. To tropikalny las, pokrywający większość wyspy. Na plaże wiedzie droga właśnie przez taką dżunglę. Dojście do cypelka na końcu wyspy zajmuje 15-20 minut. Tutaj można spotkać wyjątkowych mieszkańców wyspy, a mianowicie króliki, które od czasu do czasu wyłaniają się z krzaczków.
W pobliżu Fulhadhoo znajduje się kilka sandbanków, w zasadzie to jeden długi ciąg z małymi kupkami piasku, wystającymi z Oceanu Indyjskiego. Podczas odpływu ich powierzchnia potrafi znacznie się zmniejszyć. Na pytanie, ile takich sandbanków jest w okolicy, usłyszałam, że wiele, bardzo wiele. Są też tzw. picnic islands, czyli małe bezludne wyspy, na których można spędzić dzień, urządzić picnic, grilla, posnurkować, lub nawet zostać na noc. Najbardziej znana z nich to Innafushi i to tu zostaniecie zabrani, gdy wykupicie taką wycieczkę.
Wyspa jest przede wszystkim czysta, sprzątana regularnie. Zamieszkują ją około 300 osób. Jeśli chodzi o noclegi, to zdecydowanie polecam guesthouse 3 Hearts. Sprawdzony, przetestowany, w zasadzie posiada standard hotelowy. Pokoje są czyste, wyposażone we wszystko, sprzątane codziennie, a na miejscu działa świetna i niedroga restauracja. Właściciele organizują także szereg różnych wycieczek i atrakcji.
Więcej szczegółów znajdziecie w moich wpisach:
Omadhoo
Wyspa Omadhoo położna jest na Południowym Atolu Ari. To tradycyjna malediwska wyspa, gdzie życie mieszkańców wciąż wygląda jak dawniej. Mieszkańcy niechętnie opuszczają terytorium swojego atolu, a więc tradycyjny sposób życia został tu w pełni zachowany. Tradycje są tu starannie przekazywane z pokolenia na pokolenie. Wyspa ma ok. 3km² wielkości, a mieszka na niej około 800 rezydentów.
Dostać się tutaj można lokalnym promem (4 godziny) lub publiczną motorówką (1,5 godziny). Bilet na prom kosztuje 30 USD, na motorówkę zaś 60 USD. Podobno aktualnie kursuje także speedboat za 25 USD. Warto zapytać w zabukowanym hotelu. Na wyspie znajduje się obecnie kilka guesthouse’ów. Są także dwie restauracje, ale jakość jedzenia jest średnia.
Nie tak dawno wyspa zaczęła się rozwijać. Powstają nowe pensjonaty. Wyspa jest sprzątana, śmieci są wyrzucane. Pojawiła się plaża bikini, a jej rozmiar rośnie. Ponadto szybko rozwija się komunikacja transportowa. Na końcu wyspy znajduje się piaszczysty cypelek, na którym można zaznać nieco prywatności. Wyspa posiada przepiękną bujną roślinność, można tu zobaczyć drzewa chlebowca, bananowace, mango oraz palmy kokosowe.
Rafa koralowa znajduje się niedaleko brzegu. Jest bardzo długa i ma 2 wejścia. Jej długość wynosi około 600-700 m, więc każdego dnia można zobaczyć coś nowego. Prąd może być bardzo silny, dlatego polecam stosowanie płetw. Rafa jest żywa w 60-70%, więc można wiele zobaczyć, jak np. ławice ryb i piękne ogrody koralowe. Można nawet zobaczyć żółwie, manty i rekiny.
Na Omadhoo z pewnością będziecie mieć możliwość nurkowania. Południowy Atol Ari jest najpopularniejszym miejscem do nurkowania na Malediwach. Na jednym obszarze można zobaczyć wszystko, co najbardziej ekscytujące w tutejszym podwodnym świecie. Macie szansę zobaczyć rekiny wielorybie z Omadhoo. Na tym obszarze odnotowano około 260 osobników tych gigantycznych ryb. A znalezienie ich nie jest takie proste.
To, co jeszcze oferuje Omadhoo to kilka rajskich bezludnych wysepek. Podczas mojego pobytu plażowaliśmy codziennie na innej. Każda z wysp jest własnościa prywatną, więc pobyt trzeba rezerwować, zanim się tam udamy. Może się zdarzyć, że ktoś zabukuje taką wyspę tylko dla siebie na cały dzień i nikt inny nie będzie mógł się tam pojawić.
Z Omadhoo można także udać się na jeden dzień do resortu. Do wyboru jest kilka: Centara Grand Resort, Lily Beach czy Conrad Maldives. Ten ostatni posiada podwodną restaurację, w której można zjeść posiłek.
Więcej o Omadhoo przeczytacie w postach:
Fulidhoo
Położona na atolu Vaavu wyspa jest naprawdę niewielka. Liczy sobie 675 metrów długości oraz 200 metrów szerokości, zamieszkana jest przez ponad 400 mieszkańców. Tu znajdziemy ciszę i błogi spokój, można na jakiś czas odciąć się od codzienności. Mieszkańcy są bardzo pomocni i otwarci. To jedna z piękniejszych lokalnych wysepek na Malediwach, otoczona dużą piaszczystą plażą i piękną laguną w trzech kolorach. Wyspa jest bardzo zadbana i bardzo kolorowa, tutaj domki mają niemalże wszystkie kolory tęczy.
Frontowa plaża to centralne miejsce spotkań mieszkańców wyspy, wieczorne życie tu kwitnie. Jakiś czas temu, na wyspie znajdowało się tylko dwa guesthousy, teraz jest ich więcej, jeden o podwyższonym standardzie. Jest także wydzielony kawałek prywatnej plaży dla turystów, więc można normalnie plażować. Natomiast sama plaża nie jest tak piękna, jak na wspomnianej Fulhadhoo.
Koło Fulidhoo położona jest przepiękna resortowa wysepka Dhiggiri Resort. Wstęp kosztuje tylko 10 USD (12 USD z podatkiem). Wyspa jest bardzo mała i niezwykle urokliwa. Posiada domki na wodzie oraz bungalowy w tradycyjnym malediwskim stylu. Z prawdziwie rajskiej plaży można przejść laguną na piaszczysty cypelek i z tej perspektywy podziwiać wsypę. Niestety na chwilę obecną ów resort nie przyjmuje gości z zewnątrz. Inne w okolicy również przestały wpuszczac turystów z lokalnych wysp, niemniej o aktualną sytuację najlepiej zapytać w guesthousie, bowiem zmienia się to co jakiś czas.
Jeśli chodzi o nocleg, korzystałam z oferty Thundi Guesthouse, który obecnie się rozbudował i odnowił. Warunki zdecydowanie się poprawiły. Pensjonat posiada juz swoją własną restaurację. Ten sam właściciel wybudował kolejny hotelik Kinan Retreat, to ten o wyższym standardzie. W przypadku obu kwater mogę pomóc w negocjacjach cen.
Przykładowa oferta Thundi Guesthouse:
- Nocleg: 52 USD pokój 2-osobowy ze śniadaniem (dla 2 osób), 48 USD pokój 1-osobowy ze śniadaniem (dla 1 osoby), dodatkowe łóżka 15 USD.
- Wyżywienie: obiad oraz kolację można zamówić w restauracji hotelowej: 8 USD za osobę za posiłek, głównie kuchnia malediwska oraz europejska. Dania zamawia się z karty.
- Podatki: do ceny należy doliczyć podatki: 12% tGST i 10% opłaty serwisowej.
- Dostępne udogodnienia: klimatyzacja, łazienka w pokoju, gorąca woda, darmowe wifi w pokojach oraz w lobby, restauracja, bikini beach, recepcja 24h, sporty wodne, pralnia, aneks kuchenny, sprzęt do grillowania.
Transport na Fulidhoo
Prom lokalny:
- Z Male (Male –Maafushi – Fulidhoo ) – niedziela, wtorek, czwartek o10:00. Odpływa z terminalu Villingilli Fery w Male.
- Z Fulidhoo (Fulidhoo – Maafushi – Male) – sobota, poniedzałek, środa o 11:00. Odpływa z Fulidhoo Jetty.
- Cena biletu 5 USD
Prywatny speedboat:
- Można wynając prywatną motorówkę z lotniska na Fulidhoo. Cena to 310 USD w jedną stronę.
- Motorówkę można także zamówić z Maafushi na Fulidhoo za 185 USD.
Dostępne wycieczki na Fulidhoo:
- nocne wędkowanie – 30 USD za osobę – 3 godziny,
- wędkowanie w dzień – 125 USD za łódkę – 5 godzin,
- wizyta w resorcie Dhiggiri Resort – zapytaj o możliwość i cenę w hotelu,
- pobyt na Vashugiri oraz Kunaavashi Picnic Islands – 35 USD za osobę,
- snurkowanie oraz plażowanie na sandbanku – 35 USD za osobę.
Wszystkie te ceny nie zawierają podatku i opłaty za obsługę.
Więcej informacji o Fulidhoo znajdziecie we wpisach:
- Fulidhoo… miejsce, gdzie czas się zatrzymał
- Picnic island w pobliżu Fulidhoo
- Michał, tu jest jakby luksuowo… czyli plażowanie w Dhiggiri Resort
- Cel z kamerą w Dhiggiri
Maafushi
Położona jest na atolu Kaafu (Południowy Atol Male). To najbardziej popularna wyspa wśród turystów i jedna z większych na Malediwach, choć patrząc na jej wymiary trudno w to uwierzyć. Wyspa ma 1 km długości i 200 metrów szerokości. Jest tu bardzo dużo guesthousów, więc bywa tłoczno. Nowe wciąż powstają i to o wysokim standardzie. Obecnie liczba kwater i dużych hoteli przekroczyła już 140. Jest tuaj kawałek wydzielonej prywatnej plaży, gdzie turystki mogą opalać się w bikini. Niemniej podobno plaża zmiejszyła się o połowę, bo znaczną jej część zabrał ocean.
To także wyspa, gdzie toczy się życie wieczorne, można troszkę poimprezować. Do tego możliwy jest zakup alkoholu na łódce zacumowanej w pobliżu. Do tego baru na oceanie płynie się około 5 minut. Napój procentowy należy skonsumować także na wodzie.
Dopłyniemy tu z Male w półtorej godziny, bilet kosztuje 2 USD. Maafushi w porównaniu z innymi lokalnymi wyspami nie wygląda tak atrakcyjnie. Ruch samochodowy, tłok oraz więzienie tu zlokalizowane nie nastrajają zbyt wakacyjnie. Słynie natomiast z tanich wycieczek fakultatywnych. Jako, że zawsze jest tu dużo gości, jest z kim dzielić koszta. Panuje tu jednak zasada, że dodatkowe atrakcje trzeba wykupić w hotelu, w którym się nocuje. Właściciel pensjonatu nie zabierze nie swoich gości. Ot, taka solidarność wśród mieszkańców.
Dużą popularnością cieszą się jednodniowe wizyty w resortach. Jeden miałam okazję odwiedzić. To Rihiveli Beach Resort. Podczas zwiedzania ośrodka, przewodnik wspomniał właśnie o turystach z Maafushi, którzy przypływają tu na wieczorne imprezy.
Resorty w okolicach Maafushi
Jest ich całkiem sporo, więc teoretycznie jest w czym wybierać. W ciągu ostatnich dwóch lat sytuacja jednak nieco się zmieniła, jeśli chodzi o ceny. Wejścówki znacznie podrożały. Poniżej aktualna informacja o cenach od Magdy Typel, mieszkającej na Malediwach, niemniej cene zawsze trzeba potwierdzić ze swoim hotelem.
- Biyadhoo – pobiera 55 USD od osoby, 2 lata temu było to 11 USD,
- Fihalhohi – pobiera 48 USD, obecnie dwukrotnie, czyli więcej 96 USD,
- Kandooma – pobiera 150 USD, o 50 USD więcej niż 2 lata temu,
- Anantara – pobiera 177 USD (kwota do wykorzystania na jedzenie i napoje),
- Fun Island – pobiera 32 USD,
- Rihiveli – pobiera 77 USD (w tym lunch na picnic island),
- Olhuveli – aktualna cena nieznana, w ogóle niechętnie przyjmują już na całodzienne wycieczki.
Trzeba do tego dodać cenę transportu od 20 do 60 USD na osobę.
Rihiveli Beach Resort
POLKI NA MALEDIWACH
Być może niektórzy z Was słyszeli już o dwóch Polkach żyjących na Malediwach. Pierwsza z nich to Magda Typel, druga to Dorota Smarzyńska. Obie mieszkają w tym rajskim zakątku świata już jakiś czas. Magda jest tu od 2013 roku. Obie pracują w turystyce. Magda prowadzi obecnie dwa hotele na Nilandhoo, Dorota mieszka w stolicy Male i zajmuje się organizacją pobytów szytych na miarę.
Magdalena Typel
Jak już wspomniałam Magda Typel mieszka obecnie na lokalnej wyspie Nilandhoo. Magda prowadzi tu dwa swoje hotele już kilka ładnych lat. Wcześniej pracowała jako menadżer w jednym z guesthouse’ów na Guraidhoo, jak i audytowała resorty. Jej historia jest niezwykle ciekawa oraz inspirująca. Pamiętam, gdy pierwszy raz wybierałam się w podróż na rajski archipelag na Oceanie Indyjskim, Magda stamtąd właśnie wróciła i dzieliła się swoimi doświadczeniami na pewnym forum. Później za jakiś czas zostawiła pracę w Polsce i przeprowadziła się na Malediwy. Jeśli chcecie dowiedzieć się, dlaczego podjęła taką decyzję oraz jak wygląda życie na tropikalnych wyspach, zajrzyjcie do wywiadu, który z nią przeprowadziłam. Obecnie Magda prowadzi swój własny biznes hotelowy, tak więc śmiało można się z nią kontaktować, by dokonać rezerwacji. Magdę znajdziecie na Facebooku, posiada także swoją stronę Dziennikie Typelka, na której także znajdziecie sporo praktycznych informacji o Malediwach.
Magda w swoim żywiole
Dorota Smarzyńska
Dorota mieszka w Male i prowadzi lokalne biuro podróży. Organizuje wycieczki dla grup oraz klientów indywidualnych, robi inspekcje resortów. Znajdziecie ją na Facebooku, fanpage Polka na Malediwach. Pierwszy raz na Malediwy przyjechała w 2013 roku. Wówczas zakochała się w tym kraju oraz poznała swojego przyszłego męża. Zawarcie mieszanego małżeństwa w tym państwie wcale nie było takie łatwe. Dorota musiała między innymi zdać egzamin z Koranu. O jej historii przeczytacie w tym artykule.
Dorota pośredniczyła w rezerwacji mojego pobytu na Fehendhoo. Poleciła mi guesthouse Fehendhoo Stay jako ten najlepszy, z najfajniejszą atmosferą. Niestety nie byłam zadowolona z tego wyboru. Atmosfera była żadna, a jakość nie adekwatna do ceny. Dwa kroki dalej znajduje się inny hotel Blue Lagoon o lepszym standardzie i jest tańszy. Miałam okazję zajrzeć do środka i porozmawiać z menadżerem.
O wyspie Fehendhoo i całym pobycie wkrótce napiszę na blogu.
24 komentarze
Ewa / Daleko niedaleko
Wow, szczerze mowiąc nigdy nie brałam pod uwagę Malediwów jako miejsca, do którego mogłabym się wybrać w podróż (choć zgłaszałam się tam kiedyś do pracy), ale teraz muszę rozważyć, bo wygląda to wszystko nawet ciekawie 🙂
Tomasz
Świetny aktualny poradnik A jak wygląda transport w ciągu dnia pomiędzy Fulhadhoo i Fehendhoo i jak wypada samo Fehendhoo w porównaniu do Fulhadhoo?
Dolary lepiej wymienić na lotnisku czy w Male, a może nie ma różnic w kursie?
Jeszcze raz dziękuję za super poradnik i opisy
celwpodrozy
Dzięki! Transport między Fulhadhoo a Fehendhoo jest na zamówienie. Nie kursuje nic publicznego, więc trzeba wykupić opcję transferu w jednym z guesthouse’ów. Może to kosztować około 20 USD lub być wliczone już w jakiś pakiet. O Fehendhoo będę jeszcze pisać. Dla mnie było to rozczarowanie, ale może też dlatego, że najpierw byłam na Fulhadhoo, która jest przepiękna. Fehendhoo jest bardzo zaśmiecona, szczególnie dżungla, którą się idzie na plażę. Woda wyrzuca mnóstwo rzeczy i nikt niestety tego nie sprząta. Plaża bikini ok, nawet bywa bardzo ok przy dobrej pogodzie, długa laguna, przypływy-odpływy, czasem przypłynie płaszczka lub inny stwór. Plaża jest jednak daleko, jakieś 30 min. piechotą w jedną stronę. Nie do końca byłam zawdowolna z guesthoue’u Fehendhoo Stay, dla mnie jakość nie adekwatna do ceny. Miała być super atmosfera, a było nawet dziwnie. Opis na bookingu już nieaktualny, nie ma prywatnej plaży. Właściciel dowozi obiad na plażę i to jest mega plus. Właściciel też ma lokalną restaurację, co jest dużym plusem. Gotuje jego żona, dobre malediwskie jedzenie, ale można tu jadać będąć gościem innego hotelu. Obok zaraz jest nowiutki guesthouse Blue Lagoon, cena ta sama, a nawet niższa i mają darmowy shuttle na plażę. Byłam w środku, ładnie, obsługa przemiła. Podsumowując, polecam dłuższy pobyt na Fulhadhoo, a na Fehendhoo może ze dwa-trzy dni dla urozmaicenia. Jest jeszcze trzecia Goidhoo, ale tam nie byłam. Widziałam zdjęcia plaży bikini, wyglądała ładnie.
celwpodrozy
Bardzo ciekawie:) Jako zjawisko przyrodnicze bardzo polecam, i w ogóle polecam, bo za jakiś czas może już nie być takiej możliwości.
Moja Australia
Mi się Malediwy marzą już od kilku lat. Pozdrawiam 🙂
celwpodrozy
Zatem marzenie należy spełnić:) Warto.. jeśli ktoś lubi takie rajskie klimaty. Ja przez Malediwy strasznie wybredna się stałam, jeśli chodzi o plaże, ciężko teraz mi dogodzić;)
Martyna
Świetna relacja i zdjęcia. 🙂 Z przyjemnością przeczytałam. 🙂
Marta
No i się zakochałam. Miejsce do niedawna wymarzone, teraz staje się realną możliwością. Nie z biurem podróży, ale na własna rękę, tak jak uwielbiam, doświadczając namacalnie klimatu, jedzenia, poznając kulturę i ludzi. Cóż, dziękuje . Jadę
celwpodrozy
Tak, dzięki temu, że w końcu państwo pozwoliło na prowadzenie hotelików na lokalnych wyspach, Malediwy stały się bardziej dostępne, a pieniążki trafiają do mieszkańców wysp. To jest super, moim zdaniem. Teraz jest ogromny wybór i standard coraz wyższy. Bardzo polecam, w to miejsce się wraca:)
Bartek
Super artykuł!
Tak się składa ze większość z wysp odwiedzimy już w przyszłym tygodniu
Czy orientujesz się czy bilety na prom z male do fulidhoo można kupić na miejscu choćby dzień wcześniej?czy zdarza się ze na promy kończą się bilety i nie ma miejsc?z góry dzięki !
celwpodrozy
Przepraszam za późną odpowiedź. Bilety można kupić przed podróżą. Nie kojarzę, żeby miejsca się kończyły. Mam nadzieję, że wszystko się udało.
Paula
Szczerze mówiąc, nie brałam Malediwów w najbliższym czasie pod uwagę, bo kojarzyły mi się z leżaczkowaniem, a ja preferuję w trakcie urlopu połączenie backpackerskiego zwiedzania z czasem na plażowy relaks 🙂 Coraz trudniej jest mi jednak znaleźć egzotyczny kierunek na wyjazd w marcu bez wahań pogodowych, deszczy etc., taka lista miejsc z roku na rok mi się uszczupla, dlatego rozważam Malediwy. Czy tam są jakieś inne atrakcje poza snorklingiem i łowieniem – jakieś zabytki, miejsca pozwalające lepiej poznać historię i kulturę tego kraju? Coś bardziej nieznanego, nietypowego,
pełnego wrażeń? Nie znalazłam tego w artykule (choć tekst mimo tego jest naprawdę przydatny!). Pozdrawiam z deszczowej (w tej chwili) Warszawy 🙂
celwpodrozy
Niestety, nie ma tam takich atrakcji. Wyjątkiem może być stolica, czyli wyspa Male, jednak jest tam tylko kilka takich miejsc. Tu trochę więcej na ten temat: https://www.celwpodrozy.pl/2013/04/male-najmniejsza-stolica-swiata-2.html
Bardzo stary wpis, więc trochę nieuporządkowany.
Poza tym, Malediwy to typowy kierunek dla osób lubiących plażowanie oraz podwodny świat, bowiem rafy koralowe to jedne z najpiękniejszych na świecie, ciągle jeszcze.
Ida
Bardzo rzetelny i ciekawy wpis pełen wielu praktycznych informacji.
Jednak bardzo zaskoczył mnie idylliczny opis wyspy Fulidhoo. Byłam tu w tym roku w trakcie wycieczki z Maafushi. Według mnie i mojej córki Fulidhoo było zaniedbane, zaśmiecania i podniszczone bez ładnych plaż. Cieszyłam się, że nie muszę tam mieszkać.
Z drugiej strony nie zgodzę się z opisem Maafushi- byłam w sezonie i ilość turystów była ok, widziałam może trzy samochody, a poza tym piękną roślinność i ładne plaże. Wieczorami toczyło się lokalne i turystyczne życie, ale było bardzo nastrojowo, spokojnie i miło. Na Maafushi mogłam wybrać fantastyczne wycieczki po oceanie (nurkowanie z rekinami, żółwiami i delfinami) oraz ekskluzywne resorty.
Oczywiście jest to moja subiektywna ocena i każdy może sam wybrać coś dla siebie, jednak musiałam obronić Maafushi
celwpodrozy
Bardzo dziękuję za komentarz. To już kolejna taka opinia o Fulidhoo, być może coś się zmieniło w przeciągu tych kilku lat, niestety na gorsze;( A jeśli chodzi o Maafushi, to wygląda na to, że też się zmieniło… w tym przypadku na lepsze. Obecnie baza noclegowa na lokalnych wyspach jest ogromna, więc myślę, że bez problemu można znaleźć to, co komu odpowiada. Pozdrawiam serdecznie
Daniela
to wygląda jak raj na ziemi 🙂
Maja
Odkopałam wpis i zakochałam się w blogu! Mimo, że post jest sprzed kilku lat to znalazłam w nich masę przydatnych wskazówek! W październiku wybieramy się na tygodniowy wyjazd na Maledwiy, mamy już zarezerwowane kilka dni na wyspie Nilandhoo, ale z racji tego że jest bardzo daleko od lotniska i łódki wpływają bardzo rzadko to na dwa dni przed wylotem musimy się przenieść na inną wyspę bliżej Male. Rozmyślamy nad Thoddoo (ale niestety prom jedynie z Male). Marzy mi się Thulhaadhoo, ale ze względu na skomplikowany dojazd i ograniczenie czasowe, odpada 🙁 Przybliżyłaś mi jeszcze jeden pomysł jakim jest Fulidhoo! Zastanawia mnie tylko czy jest jakaś możliwość dostania się na tę wyspę z Nilandhoo czy tak jak z pozostałymi, trzeba najpierw dopłynąć na Male. Może masz dla mnie jakąś cenną radę? ;D
Pozdrawiam serdecznie, Maja
celwpodrozy
Cześć, dzięki za miłe słowa. Troszkę późno odpisuję, ale generalnier promy między wyspami kursują w obrębie atoli, więc z Fulidhoo trzeba będzie wrócić do Male. Mam nadzieję, że wyjazd się uda lub udał i Malediwy Was zachwyciły.
Magdalena
Przecudowny wpis! Dzięki Pani odzyskałam nadzieję, że do listopada zdążę zorganizować sensowny plan pobytu 🙂 Mam małą prośbę jednak o wskazówkę co do szukania guesthousów… jak najlepiej to zrobić? Zależy mi na wycieczkach fakultatywnych, np. do resortów. Na bookingu czy agodzie ciężko znależć tego typu noclegi o których Pani wspomina – jakich haseł powinnam szukać lub jak to inaczej ugryźć? Dziękuję i pozdrawiam!
celwpodrozy
Dziękuję za miłe słowa. Teraz baza novlegowa jest ogromna. Wtedy, gdy podróżowałam tam pierwszy raz, była bardzo ograniczona i trochę inaczej rezerwowałam, nie przez booking. Teraz w zasadzie każdy guesthouse organizuje wycieczki, a jeśli jest opcja od pobliskiego resortu, to też zawiozą. Pytanie tylko, ile zyczy sobie resort za jeden dzień, bo ceny są różne. Ja zawsze wysyłam pytanie do guesthouse’u, jakie mają wycieczki w ofercie i za ile. Pięknych wrażeń życzę.
Izabela z buchy_travel
Baaardzo dziekuje ci za ten post! Planujemy wlasnie Malediwy na wlasna reke i przed przeczytaniem Twojego bloga bylo to dosc stresujace a tutaj znalazlam wiele odpowiedzi i wszystko stalo sie bardziej jasne! to najbardziej wartosciowy wpis o Malediwach, jaki znalazlam na polskich stronach <3
celwpodrozy
Bardzo się cieszę. Udanego wyjazdu i super wrażeń.
Beata
Hej, to najepszy blog jaki kiedykolwiek czytałam. Zawarte tu informacje są bezcenne!
Przesyłam tysięce uścisków wdzięczności. Jestem zachwycona treścią, formą, nie wspominając już o przepięknych fotografiach.
Pozdrawiam cieplutko.
Beata L.
celwpodrozy
Hej, to chyba najlepszy i namilszy komentarz, jaki otrzymałam:) Dziękuję pięknie i pozdrawiam ciepło. Blogowe uściski:)