Meksyk co warto zobaczyć
Ameryka Północna,  Meksyk,  w Meksyku

Cel z kamerą w prekolumbijskich miastach Majów

Z czym kojarzy się Wam Meksyk? Z pewnością z tequilą, wielkim sombrero oraz pozostałościami po prekolumbijskich plemionach, zamieszkujących niegdyś te tereny. Dawne miasta Majów to jeden z najważniejszych, jak nie najważniejszy punkt podczas zwiedzania Meksyku. Dlatego śladami prekolumbijskich piramid podążyliśmy i my. Tylko jak wybrać te najpiękniejsze, najciekawsze, skoro cały półwysep Jukatan usiany jest setkami takich ruin? Być może moje zestawienie w tym Wam pomoże, choć tak naprawdę żaden filmik nie oddaje piękna i niesamowitego klimatu tego, co można zobaczyć na miejscu.

UXMAL

Największe wrażenie zrobiły na mnie pozostałości ośrodka Uxmal. Cena za wstęp jest również największa, niemniej jest to w pełni uzasadnione. Uxmal leży na trasie z Meridy do Campeche, co prawda nie przy głównej, niemniej zdecydowanie warto troszkę zboczyć, by te pozostałości zobaczyć na własne oczy. Do Uxmal docieramy około 9:00 rano, kolejki przy kasach brak, a na terenie ośrodka pusto… od razu przy wejściu ukazuje się nam ogromna Piramida Czarownika (zwana też Piramidą Wróża), za którą kryją się inne pozostałości.

Uxmal to jedno z głównych miast-państw cywilizacji Majów, opuszczone w XV wieku. Piramida Czarownika to zdecydowanie jedna z najwyższych piramid w okolicy, mierzy ok. 38 metrów i posiada nietypową eliptyczną podstawę, na szczycie zaś znajduje się aż pięć świątyń. To, co także zwraca uwagę, to mozaikowe zdobienia fasad budynków, które w idealnej formie zachowały się do dnia dzisiejszego. Koniecznie trzeba wdrapać się na Pałac Gubernatora i z tej perspektywy spojrzeć na Piramidę Wróża.

PALENQUE

Nie spotkałam się nigdy z negatywną opinią na temat Palenque… i słusznie. Klimat zdecydowanie inny niż w Uxmal czy Chichen Itza. Pozostałości znajdują się w dżungli, w powietrzu czuć wilgoć i ten właśnie klimat sprawia, że ruiny często toną we mgle, co jeszcze bardziej potęguję tajemnicę tego miejsca. Około 10:00 zaczyna robić się gęsto, coraz więcej ciekawskich ściąga w to miejsce, około południa robią się pustki i można w ciszy i spokoju pokontemplować. Można także wdrapać się na każdą budowlę, co jest zabronione w większości innych ośrodków. Palenque jest przykładem tego, że tajemnica Majów nie została jeszcze w całości odkryta.

Zupełnie niedawno, bo w 1946 roku w Świątyni Inskrypcji (to ta zaraz przy wejściu na teren miasta) znaleziono podziemną kryptę grobową jednego z władców miasta – Pakala Wielkiego. W okolicach grobowca znaleziono sześć szkieletów ludzkich, prawdopodobnie ofiar złożonych podczas pogrzebu władcy. Historia Pakala jest niezwykle ciekawa, chłopak zasiadł na tronie w wieku 12 lat po wyniszczającej wojnie. Podczas swojego długiego panowania rozbudował miasto oraz przyczynił się do jego rozkwitu. Co ciekawe, Palenque władały także dwie kobiety, co u Majów raczej się nie zdarzało. Jedną z nich była matką słynnego Pakala. Obiektem wyróżniającym się jest zdecydowani pałac z czterokondygnacyjną wieżą, Świątynia Hrabiego, Świątynia Słońca oraz Świątynia Ulistnionego Krzyża.

CHICHEN ITZA

Tak, Chichen Itza również zrobiło na mnie wrażenie, a spotkałam się z przeróżnymi opiniami… że tłoczno, że nic specjalnego, że szkoda pieniędzy. Otóż, nie, nie zgadzam się. Moim zdaniem kompleks ten jest również wart odwiedzenia, bo przecież nie bez powodu w lipcu 2007 roku dołączył do “nowych” cudów świata. Do Chichen docieramy ok. 10:00 i właśnie jest to pora, kiedy zaczynają zjeżdżać się autokarowe wycieczki. Z tym, że takie wycieczki wchodzą bez kolejki, gdyż bilety zostały zarezerwowane dużo wcześniej. Kolejka rusza się sprawnie, więc i my szybko wchodzimy na teren obiektu. Po drodze zaczepiają nas potencjalni przewodnicy, niemniej grzecznie dziękujemy i idziemy dalej. Ludzi jest sporo, jednak teren ogromny, więc w ogóle o tłoku mówić nie można. Do tego lekki wiaterek skutecznie sprawia, że upał jest mało odczuwalny.

Pierwszy widok? Piramida Kukulkana (El Castillo), chyba najsłynniejsza piramida Majów na całym Jukatanie. Jest ogromna, dziwna, magiczna, a z jej szczytu wprost na ziemię spełzają ogromne węże. Teren obiektu jest duży i jak się okazuje, część północna to pozostałości z kultury Tolteków. Naszą uwagę na dłuższy czas przykuwa najwyższy obiekt. Niestety, obecnie na piramidę wejść nie można. To, co pobudza wyobraźnię to jednak jej wnętrze, w którym odkryto dwie mniejsze piramidy, a w nich między innymi jaskrawoczerwony tron w kształcie jaguara. To jednak nie jedyna tajemnica, jaką skrywa w sobie to miejsce. Okazało się, że piramida została wzniesiona nad cenotą, która w swojej najdłuższej części mierzy aż 30 metrów.

W niedalekim sąsiedztwie głównej piramidy znajduje się inna, tzw. Święta Cenota, w której prawdopodobnie składano ofiary z ludzi ku czci różnych bóstw. Na jej dnie odkryto szczątki ludzkie wraz z dużą ilością kosztowności. To, co może psuć obraz tego miejsca, to liczna obecność straganów z wszelakimi pamiątkami. Niemniej jednak, to tu udało się nam kupić rzeczy w bardzo dobrej cenie, przy małych negocjacjach (ceny w Playa del Carmen o połowę wyższe).

EK BALAM

To pierwsze ruiny Majów, jakie odwiedziliśmy. Znajdują się niedaleko miasteczka Valladolid, a zaraz obok można wykąpać się w przepięknej cenocie X’Canche. Do Ek Balam docieramy około 14:00, żar leje się z nieba, kompletnie nie ma czym oddychać. Teren archeologiczny jest stosunkowo mały w porównaniu do innych, niemniej dwa duże bardzo ciekawe obiekty sprawiają, że zdecydowanie warto tu przyjechać. Co więcej, na każdyą budowlę można się wdrapać, by z jej szczytu podziwiać przepiękny widok na okolicę.

Miasto Ek Balam (nazwa oznacza Czarnego Jaguara) ma bardzo długą historię, sięgającą aż 600-450 r. p.n.e., jego lata świetności to przede wszystkim okres klasyczny 600 – 900 r. n.e. Warte uwagi są tutaj dwie Piramidy Bliźniacze oraz majestatyczny Akropol. Zobaczyć można tu także liczne teksty glificzne, między innymi tzw. Mural 96 Glifów, inskrypcję wymalowaną na ścianie jednej z komnat na terenie Akropolu.

YAXCHILAN ORAZ BONAMPAK

O tych kompleksach początkowo nie myślałam, ba, nawet o nich nie wiedziałam. A to dlatego, gdyż zwykle nie są popularnym punktem, a dojazd do nich może sprawić pewną trudność. Do Yaxchilan nie dostaniemy się lądem. Niemniej za namową znajomych oraz po przeczytaniu opinii w Internecie, postanowiłam pojechać tam i ja. Jednodniową wycieczkę wykupiłam w Palenque i jak się potem okazało, byłam jedyną osobą w busie spoza Meksyku. Droga do Yaxchilan jest długa, kilka godzin busem, by potem przy brzegu rzeki Usumacinta przesiąść się na łódkę. Podróż łódką trwa ok. 45 minut, a w rzece lub na jej brzegu można czasami dostrzec groźne krokodyle.

Nazwa Yaxchilan oznacza “Zielone Kamienie”. Mimo, że odkryte już w XIX wieku, ruiny te były bardzo długo niedostępne dla zwiedzających ze względu na swe położenie. Zmieniło się to dopiero na początku lat 90-tych. Yaxchilan leży w prawdziwej dżungli… zaduch, wilgoć i porośnięte mchem pozostałości tworzą obrazek jak z opowieści o poszukiwaczach skarbów. Niesamowite wrażenie robi Akropol, położony na wzgórzu, na które trzeba się wdrapać po niekończących się schodach. Znajdziemy tutaj także sporą ilość dobrze zachowanych płaskorzeźb. Bonampak zaś jest mniejszy i może na pierwszy rzut oka nie powala, niemniej to, czym zachwyca to malowidła ścienne, jakie zachowały się we wnętrzu jednej ze świątyń. Malowidła przedstawiają różne uroczystości, bitwę z pojmaniem jeńców oraz późniejsze ich stracenie.

TULUM

Ruin w Tulum chyba nikomu specjalnie przedstawiać nie trzeba. To jedno z najpopularniejszych miejsc do zwiedzania podczas pobytu na Jukatanie. Położenie jest bajeczne! Szczerze przyznam, nie miałam pojęcia, że teren jest tak duży i oprócz słynnej Świątyni Boga Wiatru wznoszącej się na tle Morza Karaibskiego można tu także obejrzeć inne budowle, szczególnie te z kolumnami, czego nie można zobaczyć w pozostałych kompleksach.

COBA

To jedyny kompleks, pisząc wprost, który mnie rozczarował. Położony w dżungli, na sporym terenie, kryje w sobie kilka mniejszych obiektów oraz jeden większy, słynną Piramidę Nohoch Mul, na którą można się wdrapać. To podobno najwyższa piramida na Jukatanie, mierzy aż 42 metry, a wejście na jej szczyt ułatwia gruba lina przeciągnięta przez środek. Na zdjęciach piramida sprawiała wrażenie sporo wyższej, a ja ze swoim lękiem wysokości wdrapałam się na nią bez problemu. To, co intryguje, to fakt, że na tym terenie odkryto dopiero 10% dawnych zabudowań.

Kultura Majów intryguje, pozostałości ich miast kryją w sobie wiele tajemnic… możliwość dotknięcia tego choć przez chwilę to niesamowite przeżycie. I powtórzę jeszcze raz, filmy nie oddają tej magii w całości. Trzeba to zobaczyć na własne oczy.

Termin: styczeń/luty 2017

2 komentarze

Leave a Reply

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *