Europa,  Mediolan,  Włochy

Gotyckie Duomo, Castello Sforzesco oraz wehikuł czasu, czyli niedziela w Mediolanie

Na ostatni dzień mojej wyprawy zaplanowałam Mediolan, stolicę mody, szyku i finansjery. Jednak moje powody zobaczenia tego miasta są nieco inne, bo Mediolan to nie tylko zakupy, ale także historia oraz związane z nią zabytki. Wstaję rano, pakuję plecak i ruszam na stację kolejową, pociąg mam o 8:02. Bilet z Bergamo kosztuje 5,25 EUR, a podróż trwa 50 minut. Na miejsce dojeżdżam przed 9:00, wysiadam z pociągu i moim oczom ukazuje się ogromna hala dworca kolejowego.


Milano Centrale jest ogromny, znajduje się starym zabytkowym budynku, który stanowi atrakcję samą w sobie. Został oficjalnie otwarty w 1931 roku, aby zastapić stary dworzec przy Piazza della Republica, który to nie był w stanie obsłużyć zwiększającego się ruchu kolejowego. Tu znajdziemy połączenia krajowe do praktycznie każdego większego miasta, jak i składy międzynarodowe. Z dworca odjeżdżają również pociągi i autobusy do portów lotniczych: Orio al Serio, Linate oraz Malpensa.

Wiem, że na dworcu jest informacja turystyczna, gdzie mogę zaopatrzyć się w mapę. Robię więc kółeczko po hali i nic, wreszcie ktoś wskazuje mi drogę… no tak, tu już przecież byłam i nie zauważyłam. Informacja znajduje się przy wyjściu z peronów na halę. W niedzielę otwarta jest od 9:00 do 12:00, tak więc muszę jeszcze chwilkę poczekać. Wreszcie wyposażona w mapę ruszam w miasto, kierunek Piazza del Duomo. Z mapy wynika, że wcale nie jest aż tak daleko, zatem odpuszczam metro i idę na piechotę. Od dworca trzeba iść prosto dużą ulicą Via Vittor Pisani. Na ulicach jeszcze pusto, kawiarnie szykują się na otwarcie. Bezchmurne niebo i piękne słońce zapowiadają upalny dzień. Dochodzę do Via Manzoni, gdzie przy zabytkowej bramie Porta Nuova zaczyna się Stare Miasto.
Mediolańska kawiarnia
Via Manzoni, w oddali Porta Nuova


GALERIA WIKTORA EMMANUELA

Via Manzoni dochodzę do miejsca znanego mi z przewodników i zdjęć. Tak, to Galeria Wiktora Emmanuela, która znajduje się przy Piazza del Duomo, głównym placu Starego Miasta. To najsłynniejsza w całych Włoszech galeria handlowa. To tutaj znajdziemy luksusowe włoskie marki ze świata mody, takie jak Prada, Armani czy Versace. I rzeczywiście okna wystaw sklepowych mówią same za siebie. Ja jednak skupiam się na podłodze, gdzie wypatruję umieszczonej w posadzce mozaiki przedstawiającej byka. Związany jest z nią przesąd, a mianowicie każdy, kto na pięcie obkręci się wokół własnej osi w punkcie wyznaczającym środek mozaiki powróci jeszcze do Mediolanu. Próbuję i ja, jest! Zatem, to nie ostatnia moja wizyta w tym mieście:)

KATEDRA DUOMO

Przechodząc przez galerię wychodzę wprost na Piazza del Duomo i moim oczom ukazuje się najsłynniejszy zabytek Mediolanu, czyli Katedra Duomo. To czwarta pod wzgledem wielkości bazylika na świecie, a jej misterne marmurowe zdobienia zapierają dech w piersiach i wprawiają w osłupienie, to iście koronkowa robota zasługująca na miano wielkiego arcydzieła. Liczba rzeżb, figurek oraz innych detali przekracza trzy tysiące. Budowa katedry trwała aż 427 lat. Cała budowla jest zrobiona z różowego oraz białego marmuru pochodzącego z Candoglii. Budowę katedry rozpoczęto w 1386 roku w miejscu, gdzie mieściły się Bazylika Świętej Tekli oraz Santa Maria Maggiore, które później zostały włączone w nową katedrę. Prace nad katedrą trwają do dziś.
Katedrę można zwiedzać 7 dni w tygodniu od 7:00 rano do 19:00 wieczorem. Ostatni zwiedzający wchodzą o 18.45. Bezpłatne jest tylko wejście do wnętrza, natomiast wjazd na taras widokowy windą kosztuje 12 EUR, a wejście po schodach 7 EUR (bilety ulgowe są o połowę tańsze). Schody znajdują się po lewej stronie katedry (stojąc do niej przodem i mając po lewej stronie Galerię Emmanuela), a windy znajdują się po tej samej stronie, ale ok 50 metrów dalej.
Przy wejściu do środka kolejki jeszcze nie ma, więc może zacznę od tego. Kiedy zmierzam do drzwi, podchodzi do mnie pan strażnik i informuje, że w krótkich spodenkach wejść nie można. Dobrze, zatem zmiana planów. Idę poszukać wejścia na dach. Z tyłu katedry znajduję plan z wejściami oraz informację, gdzie mogę kupić bilet, a bilet najlepiej kupić w kiosku z tyłu katedry, nie trzeba potem stać w kolejce przy kasie. Tak też robię, płacę 7 EUR i idę szukać wejścia.
Mijam windę i zaraz jestem na miejscu. Kolejka całkiem spora, a ja wchodzę oddzielnym wejściem bez czekania, muszę jedynie pokazać zawartość mojego plecaka. Wejście na górę nie jest ciężkie, wchodzi się cały czas krętymi schodkami, więc w głowie może się zakręcić. Pierwsze wrażenia po wyjściu na górę niesamowite! Marmurowe zdobienia, łuki oraz wieżyczki są przepiękne, wręcz bajkowe. Droga na dach prowadzi pod łukami, a następnie schodkami wchodzi się na sam szczyt.

Z tarasu rozciąga się ładna panorama miasta, w pogodne dni można podobno podziwiać Alpy. Niewątpliwie widok ma w sobie coś zdecydowanie uduchowionego.
Jest naprawdę przepięknie! Jednak czas ruszać dalej. Oczywiście gubię się szukając schodów i trafiam do windy. W końcu udaje mi się zejść na dół. Zatrzymuję się chwilę przy dźwiękach saksofonu…
Tak, teraz należałoby zwiedzić wnętrze katedry, ale od tego potrzebuję przebieralni. Schodzę do metra (jedno wejście jest mniej uczęszczane) i znajduje mały kącik, w którym szybko zakładam spodnie do kolan. Wnętrze katedry również robi wrażenia, właśnie odbywa się msza. Podziwiać tu możemy setki posągów, przepiękne witraże oraz piękne zdobienia. Nie jest nawet do końca możliwe wymienienie wszystkich zabytkowych elementów, które znajdują się w środku. Warto jednak wspomnieć o Krypcie, w której znajduje się Skarb Katedry (Tesoro del Duomo) oraz szczątki Św. Karola Boromeusza, wybitnego duchownego i przedstawiciela renesansu.

 

Czas ruszyć dalej. Kolejne kroki kieruję do zamku Zamek Sforzów. Z placu Duomo nie jest daleko, wchodzę w ulicę Via Orefici i dochodzę do słynnej ulicy handlowej Via Dante, którą dochodzę już do samego zamku.
No tak, torebki na fotelach… przecież muszą mieć wygodnie;)
Via Dante
Spod zamku dobiega jakaś muzyka, jakby koncert na żywo. Na ulicach cały czas mijam ludzi w czerwonych koszulkach, właśnie chyba skończył się tu jakiś bieg. Dochodzę do bramy i nie wierzę własnym oczom… Hippisowski samochód ogórek stoi przy samym zamku i to z niego dobiega muzyka. Kapela niczym żywcem przeniesiona z lat 70-tych daje czadu! Chłopaki naprawdę nieźle grają, daje się porwać tym dźwiękom i przenoszę się w czasie…:)

CASTELLO SFORZESCO 
Zamek Sforzów również robi wrażenie. To ceglana budowla wzniesiona na planie kwadratu z dziedzińcem w środku, otoczony murem z blankami i narożnymi basztami. Posiada suchą fosę.

Trochę historii..

Zamek Sforzów to dawna twierdza i rezydencja rodziny Sforzów (forza to po włosku siła), despotycznych władców Mediolanu, którzy rezydowali tu od XV w. Budowla została wzniesiona na polecenie rodziny Visconti, w latach 1360-1370. W połowie XV w. została jednak zburzona przez zbuntowanych przeciwko ówczesnym władcom mieszkańców Mediolanu. Dopiero później, po przejęciu władzy przez rodzinę Sforzów, zamek odzyskał dawny blask i formę, w jakiej do dziś możemy go podziwiać. Za panowania Lodovica Sforzy (najsłynniejszego przedstawiciela rodu, którego kochanką była dobrze nam znana i uwieczniona na obrazie pt. “Dama z łasiczką” przez samego Leonardo da Vinci, Cecylia Gallerani) był jednym z najpotężniejszych, najbardziej luksusowych i znanych z bogactwa dworów renesansowej Europy. Ponadto Sforzowie, chcąc wyznaczać nowe trendy w architekturze i sztuce, do wykończenia zamku zatrudniali najznakomitszych artystów renesansu, m.in. Bramantego oraz Leonarda da Vinci. Dni chwały rodziny Sforzów dobiegły końca wraz ze zdobyciem miasta przez Francuzów w 1499 roku, i odtąd aż do końca XIX w. zamek służył różnym okupacyjnym wojskom jako koszary. Na przełomie XIX i XX stulecia powstało tu muzeum.
Wstęp do zamku jest bezpłatny. Przed wejściem znajduje się bardzo duża fontanna. W zamku można zwiedzać (wstęp płatny) m.in. Muzeum Miejskie oraz Kaplice Książęcą (Capella Ducale), gdzie zachowały się oryginalne freski namalowane w 1472 roku przez Stefana de Fedeli i Bonifacja Bemba.

Za zamkiem rozciąga się park Parco Sempione, w którym w ciepłe dni licznie wypoczywają mieszkańcy Mediolanu. Z parku rozciąga się malowniczy widok na Łuk Triumfalny. Park jest naprawdę bardzo ładny, pełno w nim kwiatów, jest staw, w którym pływają rybki oraz… uwaga, żółwie! A co zdumiewa najbardziej? Zatwardziali biegacze trenujący w przeraźliwym upale! 

 

W drodze powrotnej z parku do zamku trafiam na co? Tak, na ślub:) Tym razem to bardzo smutna panna młoda. Ciekawe dlaczego?
W jakimś przewodniku czy informatorze przeczytałam, że w okolicach zamku należy uważać na sprzedawców bransoletek. Podchodzą do turystów i dają bransoletki niby za darmo i niby w ramach przyjaźni. Jednak potem trzeba za nie płacić. I rzeczywiście, kilkukrotnie zostaję obdarowana bransoletkami (gift from South Africa), a kiedy grzecznie dziękuję i chcę iść dalej, czarnoskórzy sprzedawcy wręcz rzucają mi je na rękę. I jak widać nie mi pierwszej, bo na ziemi leży ich bardzo dużo. Ci sami sprzedawcy handlują również torebkami oraz kapeluszami (oczywiście marki samych największych projektantów). Widać, że te stoiska z towarem rozstawione są tu nielegalnie, bo nagle wszyscy zaczynają pakować torebki i błyskawicznie się ulatniają (chyba dostali cynk o policji). Następnie w pobliskim parku czekają około 10 minut i znowu wracają pod zamek, by rozłożyć się z towarem.

BRERA

Sprawdzam mapę i postanawiam wrócić na dworzec poprzez dzielnicę Brera, która jest jedną z najbardziej charakterystycznych dla Mediolanu. Dawniej była zaludniona przez artystów oraz cyganów, a dziś pełna jest butików, antykwariatów, galerii czy sklepików z pamiątkami i antykami.W dzielnicy Brera znajduje się także Akademia Sztuk Pięknych (Accademia di Belle Arti). Bezpłatnie można tam zwiedzić Ogród Botaniczny oraz Obserwatorium Astronomiczne.

Idąc urokliwymi uliczkami dochodzę do muzeum Pinacoteca di Brera. Można w nim zobaczyć obrazy znanych i cenionych artystów,  m.in. dzieła Canaletta, Caravaggia i RafaelaWstęp jest płatny. Bilet normalny kosztuje 10, a ulgowy 7 EUR. Mi jednak nie wystarcza już czas na wejście do środka.

 

A oto dowód, że naprawdę tam byłam;)
I wracam na dworzec kolejowy…
Ostatniej Wieczerzy nie udało mi się zobaczyć. Bilety były już wyprzedany, gdy chciałam dokonać rezerwacji, tak więc warto pomyśleć o tym wcześniej. Zarezerwować bilety można tu.
Trochę zgłodniałam, zaglądam więc do baru, potem do klepu i co się okazuje? Nigdzie nie można płacić kartą!!! Nie do wiary! Gotówka się skończyła, postanawiam więc namierzyć bankomat, przecież na dworcu kolejowym musi być. Rozglądam się, wjeżdżam na górę i nic, pytam panią z kantoru, która dosyć niemiło oznajmia, że jest, ale na zewnątrz. Wychodzę przed budynek i niczego takiego nie widzę. Pytam więc ponownie, okazuje się, że muszę zjechać na dół. Nareszcie, jest! Czekam w kolejce, głodna coraz bardziej i kiedy chcę wybrać kwotę okazuję się, że najmniejszy banknot, jaki mogę wyciągnąć to 50 EUR. Nie, tyle nie ma sensu wypłacać. Wyciągam z plecaka bułeczkę ze śniadania i tam zamierzam dotrwać do lotniska. Przez to szukanie bankomatu czasu zrobiło się mało. Idę szukać dworca autobusowego. Znajduje się on po prawej stronie stojąc twarzą do wejścia. Bilet już mam, kupiony wcześniej w Internecie na linię Terravision za 5 EUR. Jednak bez problemu można go kupić przed samym odjazdem i cena jest identyczna. Na dworcu stoi kilka autobusów różnych linii, które jadą na lotnisko w Bergamo. Terravision stoi na samym końcu, autobus już podstawiony. Nieco zmęczona oddaje wkładam plecak do bagażnika i zajmuje miejsce. Samolot ma opóźnienie, jednak do Warszawy przylatuje 5 minut przed czasem.

KOSZTORYS Mediolan
Bilet do Mediolanu – 5,25 EUR
Bilet na teras widokowy na katedrze – 7 EUR
Bilet na lotnisko – 5 EUR

Źródło informacji o historii Zamku Sforzów: http://e-przewodniki.pl/przewodnik-obiekt-WlOCHY-Mediolan-Zamek_Sforzow_Castello_Sforzesco-5074.html

 

15 komentarzy

Leave a Reply

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *