Andaluzja,  Europa,  Hiszpania,  Sewilla

Sewilla w jeden dzień

Sewilla… już sama nazwa brzmi bardzo romantycznie i niezwykle przyciągająco. Miasto nazywane jest “patelnią Andaluzji”, i to nie bez powodu. To tutaj słupki pokazują najwyższe temperatury w tym regionie, szczególnie w lipcu i sierpniu, wówczas to upały uniemożliwiają normalne funkcjonowanie, większość mieszkańców opuszcza miasto i przenosi się w inne rejony. Andaluzja gorąca jest także jesienią, w czasie, kiedy my ją odwiedzamy, czyli w drugiej połowie października, temperatura przekracza 30 stopni! Jesień zatem to idealna pora, można złapać trochę słońca, kiedy u nas jest już szaro i buro.

GALERIA

Według legendy miasto założył mityczny bohater Herkules, stawiając sześć kolumn tam, gdzie dzisiaj biegnie ulica nazwana jego imieniem, Alameda de Hercules. Historyczna wersja jest nieco mniej spektakularna. Pierwsze ślady osadnictwa pozostawione prawdopodobnie przez plemiona Iberów pochodzą z VIII w. p.n.e.

Do Sewilli przyjeżdżamy wieczorem, w sam raz na kolację. Z Kordoby mamy do pokonania 141 km, zajmuje nam to ciut więcej niż półtorej godziny, niemniej długo krążymy po ulicach, próbując namierzyć hostel. Po około 45 minut udaje się znaleźć wolne miejsce parkingowe, tutaj ponownie korzystamy z patentu, jaki miejscowi sprzedali nam w Granadzie.

Parkowanie w Andaluzji
Parking w mieście podlega opłacie w godzinach 16:00 – 20:30, jednak nie można zapłacić za cały czas postoju z góry. Trzeba co godzinę przychodzić i przedłużać o kolejną godzinę! Kara wynosi 6,45 EUR, jeśli zostanie uregulowana do północy. Jeśli nie, wówczas kwota skacze do 56 EUR! WNIOSEK: zdecydowanie bardziej opłaca się zostawić samochód na kilka godzin, wrócić przed północą i uiścić rachunek. Kara w wysokości 56 EUR zostanie anulowana, anulacji dokonujemy w parkomacie. Zapłacimy jedynie 6,45 EUR.

NOCLEG Bed & Breakfast Naranjo

Rezerwację mamy w pensjonacie Bed & Breakfast Naranjo, zrobioną oczywiście jeszcze w Polsce. Czeka na nas pokój 4-osobowy w cenie 18 EUR od osoby ze śniadaniem i łazienką. Hostel położony jest w bardzo dobrej lokalizacji, w zabytkowym centrum Sewilli, w tradycyjnym andaluzyjskim budynku przy wąskiej uliczce. Wnętrze również urządzone jest tradycyjnie, przypomina nieco marokański styl, ściany ozdobione są pięknymi azulejos. Do pensjonatu docieramy późnym wieczorem. Meldunek chwilę trwa, dostajemy klucze i wdrapujemy się na piętro. Drzwi do pokojów zasadniczo różnią się od standardowych, przypominają wejście do szafy. Okazuje się, że nasz pokój jest bez okna, skutkiem czego panuje w nim wielki zaduch. Zamiast czterech jednoosobowych łóżek, mamy dwa jednoosobowe i jedną dziwnie rozkładaną kanapę, dół wyjeżdża spod spodu i w zasadzie jedna osoba musi spać prawie na podłodze. No cóż, damy radę, nie jest to przecież survival. Zostawiam bagaże i udaję się na obchód. Trafiam na fantastyczne miejsce, klimatyczny taras na dachu. Świetnie urządzony, swoim wystrojem zaprasza na dłuższe posiedzenie… szkoda, że nie będziemy mogły w pełni skorzystać.

Śniadanie w Naranjo to nie tylko toasty z dżemem, jest całkiem spory wybór… chleb, wędliny, sery, bułeczki, różnego rodzaju pasty oraz owoce. Można zjeść w miarę smacznie i się najeść. Jadalnia jest zaraz przy recepcji.

2286131.jpg 993.JPG 996.JPG 20141017_203015.jpg 1035.JPG 1031.JPG

CO WARTO ZOBACZYĆ

Jeden dzień na Sewillę to o wiele za mało, powiecie…. i zapewne macie rację. Niemniej nasz grafik pozwala tylko na tyle i przyznam, że jestem pozytywnie zaskoczona, że w tak krótkim czasie udaje się całkiem sporo zobaczyć. Jest to w pewnym sensie maraton, jednak wystarcza czasu i na zwiedzanie, i na posiedzenie w sewillskich knajpkach.

ALKAZAR I PIĘKNE OGRODY

Rano pierwsze kroki kierujemy do Pałacu Królewskiego. Z racji tego, że zwykle kolejka do kasy jest bardzo długa, warto się poświęcić i wstać skoro świt. Jak się okazuje kolejka ustawia się jeszcze przed otwarciem bramy, niemnej przesuwa się całkiem sprawnie. Alkazar (hiszp. El Real Alcázar de Sevilla) znajduje się przy głównym placu Plaza del Triunfo. Wstęp kosztuje 8,75 EUR (obecnie podrożało chyba do 9,50 EUR), studenci i emeryci mogą liczyć na zniżkę, za bilet zapłacą 2 EUR. Przy wejściu dostajemy mapkę z ponumerowanymi salami oraz innymi punktami wartymi zobaczenia.

Zwiedzanie pałacu z pewnością będzie nie lada gratką dla fanów popularnego obecnie serialu “Gra o tron”. To tutaj reżyserzy umieścili serialowe Królestwo Dorn. Pierwsze wrażenie? Ponowne skojarzenie z marokańskim stylem, widoczne podobieństwo do komnat w Pałacach Nasrydów w Alhambrze, czyli piękna architektura mauretańska. Jednakże to nie do końca tak. Pałac nie powstał dla mauretańskich władców, a na zlecenie katolickiego króla Kastylii, Piotra I, zwanego Okrutnym, który to chciał tu sprowadzić swoją kochankę Marię de Padilla. Kompleks został wybudowany w stylu mudejar. Początki budowli sięgają XI wieku, fundamenty pałacu kryją w sobie ślady zabudowy z czasów Rzymian oraz Maurów, co jest dowodem na to, że owo miejsce od bardzo dawna wybierano na siedzibę władców. Późniejsi królowie po Piotrze I kontynuowali rozbudowę, zmieniając budowlę według swoich upodobań i potrzeb. Wiecie, że to tutaj zapadła decyzja o wysłaniu ekspedycji Ferdynanda Magellana oraz także tutaj Krzysztof Kolumb po powrocie z Ameryki został przyjęty przez Izabelę Kastylijską i Ferdynanda Aragońskiego?

1310.JPG

Najpiękniejszą komnatą w całym pałacu jest Salon Ambasadorów (Salon de Embajadores), który niegdyś służył jako sala tronowa. Tę właśnie komnatę często widzimy w serialu, tutaj podejmowani są goście. Kiedy przyjrzymy się ścianom oraz sufitom, zobaczymy tysiące zdobień, wykonanych z zadziwiającą prezycją, to prawdziwe dzieła sztuki. Podobno wzorowane były na tych z kompleksu Medina Azahara.

1122.JPG 1121.JPG 1124.JPG

Przechodząc przez sąsiadującą komnatę dochodzimy do kameralnego Dziedzińca Lalek (Patio de las Munecas), nazwanego tak ze względu na dwie małe twarze, wyrzeźbione pod jednym z łuków. Co ciekawe, kolumny otaczające dziedziniec pochodzą z pałacu w kompleksie Media Azahara.

1108.JPG 1111.JPG

Zaraz za pałacem rozciągają się przepiękne ogrody, które także dość często występują w 5. sezonie “Gry o Tron”.  To jest coś, czego przegapić, ani odpuścić nie wolno. Powstały one równocześnie z budową pałacu, zmieniane były wraz z kolejnymi władcami.

20141018_123155.jpg 1213.JPG 1200.JPG 1188.JPG 1186.JPG 1219.JPG

KATEDRA I GIRALDA

Znajduje się także przy Plaza del Triunfo, bilet normalny kosztuje 8 EUR (obejmuje katedrę oraz wieżę), ulgowy 4 EUR. Tutaj także swoje w kolejce odstać musimy. Słońce konkretnie przygrzewa, więc schronienie w grubych murach katedry to idealne rozwiązanie. Zaprojektowana w 1410 roku, miała stać się symbolem potęgi chrześcijaństwa. Jeśli chodzi o rozmiary, jest to podobno największy kościół chrześcijański w Europie, większy niż Bazylika św. Piotra w Rzymie. Katedra wybudowana została na miejscu dawnego meczetu, którego pozostałości wciąż można dostrzec w niektórych częściach świątyni. Między innymi jest to oryginalna brama z okresu dynastii Almohadów, zwana Bramą Przebaczenia (Puerta de Perdon). Na jej drzwiach do dziś można zobaczyć koraniczne inskrypcje. To także Dziedziniec Drzewek Pomarańczowych (Patio de los Naranjos) z fontanną pośrodku.

1076.JPG 1069.JPG 1245.JPG 1260.JPG

To, co od razu przykuwa uwagę wewnątrz katedry to ołtarz główny, podobno największy na świecie. Mierzy on prawie 28 metrów, a szeroki jest na około 18. Jego rzeźbiona powierzchnia pokryta jest złotem, zużyto go tutaj ponad 3 tony.

1280.JPG

To, co jednak najbardziej zapada mi w pamięć to grobowiec Krzysztofa Kolumba oraz związana z tym historia. Przez długie lata nie było pewności, kto tak naprawdę spoczywa w katedrze. Według kronikarzy słynny odkrywca zmarł w 1506 roku i został pochowany w Valladolid, jednak po jakimś czasie jego ciało przewieziono do Monasterio La Cartuja w Sewilli. Po latach szczątki ponownie przepłynęły ocean, tym razem dotarły do Republiki Dominikany, a następnie do Hawany. Hiszpanii zwrócono je po zadeklarowaniu kubańskiej niepodległości w 1898 roku. Niektórzy twierdzili, że Kolumb nadal spoczywa na Dominikanie, a w Hiszpanii znajdują się jedynie szczątki syna żeglarza, Diego. Sprawę tę ostatecznie rozstrzygnęły badania DNA, przeprowadzone w 2006 roku, które wykazały, że w sewilskiej katedrze rzeczywiście pochowany jest Krzysztof Kolumb.

1269.JPG

GIRALDA

To kolejna pozostałość po dawnym meczecie. Obecna dzwonnica była kiedyś minaretem. Za panowania dynastii Almohadów budowla uchodziła za wizytówkę miasta, a także stała się inspiracją dla podobnych budowli wzniesionych w Marrakeszu i Rabacie. Wejście na wieżę znajduje się w północno-wschodnim rogu katedry. Pomimo 91 metrów wysokości wspięcie się na szczyt nie powinno nastręczyć zbytnich trudności… dlaczego? A dlatego, że zamiast schodów architekci umieścili tu łagodnie wznoszące się rampy, specjalnie tak zaprojektowane, by muezin na wieżę mógł wjechać konno! Idąc na górę możemy odliczać poziomy, które są oznaczone.

1237.JPG 1247.JPG 1248.JPG 1250.JPG

A oto, jakie widoki oglądać można…

1285.JPG 1288.JPG 1290.JPG 1305.JPG 1294.JPG

PLAC HISZPAŃSKI

Wygląda jak wielowiekowa budowla, jednak w rzeczywistości to całkiem nowy kompleks. Został zaprojektowany na potrzeby Wystawy Iberoamerykańskiej w latach 20. XX wieku. Cały półkolisty plac udekorowany jest kompozycjami azulejos, przedstawiającymi 40 prowincji Hiszpanii. Warto się im dokładnie przyjrzeć, choć w ponad 30 stopniowym upale nie jest to takie proste. Można się także skusić na rejs wypożyczoną łódką po tutejszym kanale.

20141018_154750.jpg 20141018_154800.jpg 20141018_155627.jpg 20141018_155742.jpg

1345.JPG 1344.JPG 1347.JPG 1360.JPG 1362.JPG 1358.JPG

BARRIO DE SANTA CRUZ

To najstarsza i najbardziej klimatyczna dzielnica w Sewilli. Dojdziemy do niej, kierując się na zachód z Plaza del Triunfo. Do czasów inkwizycji ów rejon zamieszkiwany był przez ludność żydowską, a w miejscu dzisiejszych kościołów wznosiły się wówczas synagogi. Dzielnica jest niezwykle urokliwa, wąskie uliczki, małe place, wąskie zaułki ukryte wśród bielonych ścian kamieniczek, bary tapas oraz sklepy z pamiątkami to wszystko tworzy niesamowity klimat.

1370.JPG

Santa Cruz

santa cruz2

Santa Cruz3

FLAMENCO

Być w Andaluzji i nie zobaczyć flamenco? No właśnie. A Sewilla jest do tego najlepszym miejscem, bo to właśnie ona uważana jest za stolicę tego tańca. Flamenco wymyślili hiszpańscy cyganie Gitanos, którzy również w pieśniach temperamentnie opowiadali o swoim losie. Najlepiej udać się do jakiejś miłej knajpki, a takich z pokazami owego tańca jest w stolicy Andaluzji bez liku. Przy ulicy Manuel Rojas Marcos ma swoją siedzibę Muzeum Tańca Flamenco, gdzie wstęp kosztuje 10 EUR. Zobaczyć tu można liczne fotografie, pełne ekspresji rysunki i stroje oraz poznać historię i ewolucję tańca i śpiewu. Można tu także przyjrzeć się warsztatom flamenco lub wziąć udział w seminarium na ten temat. My mamy to szczęście, że drodze do Alkazaru trafiamy na uliczny pokaz tego gorącego tańca. Dwie dziewczyny ubrane w tradycyjne stroje tańczą do ognistej muzyki.

1057.JPG 1059.JPG 1064.JPG

TAJEMNICZY ZNAK NO8DO

W czasie spaceru po mieście prawie na każdym kroku natykamy się na dziwny znak NO8DO. Symbol umieszczony jest na pokrywach kanałów, wywieszony na balkonach, widoczny na taksówkach, autobusach miejskich i wielu innych miejscach. O co w tym chodzi? Geneza owego tajemniczego znaku, który Sewilla obrała sobie za logo, sięga XIII wieku, kiedy to syn króla Alfonsa X chciał pozbawić ojca tronu. Wówczas na drodze stanęli mu sevillanos, opowiadając się po stronie prawowitego władcy. Symbol “8” pomiędzy sylabami “NO” i “DO” to motek włóczki, po hiszpańsku madeja. Zestawiając te trzy elementy, całość można przeczytać jako NO-madeja-DO. Fonetyczny zapis tego zdania to: No me ha dejado, co oznacza “Nie porzuciła mnie” i jest symbolem wierności Sewilli królowi. Tymi słowami Alfonso X nagrodził mieszkańców miasta za ich lojalność.

1414.JPG 1334.JPG 1412.JPG 1252.JPG

Kolejny wpis również będzie z Sewilli, a będzie kulinarnie, jako że to miasto jako jedyne pod tym względem nas nie zawiodło.

Źródło historycznych informacji o Sewilli: „Andaluzja”, Patryk Chwastek, Barbara Tworek, wydawnictwo Bezdroża, 2014

Termin pobytu: druga połowa października 2014

2 komentarze

  • Paulina

    Świetny wpis, numer 1 na ktorym wzrorowałam się planując swoją objazdówkę po Andaluzji ! Piękne zdjęcia które mocno mnie zainspirowały do tego aby nie zostać w Sewilli tylko na 1 dzień a na dwa, myślę że to był dobry wybór, bez pośpiechu i mogliśmy się rozkoszować ulicznymi pokazami flamenco czy tapasami. Niestety nie udało mi się zarezerwować polecanego Hotelu b&b bo były tylko kilkuosobowe. Ale udał nam się w centrum przez booking zarezerwować Hostal Arias, niskobudżetowy, w samym centrum za 39EUR/dobę.Parking mieliśmy 2 min od hotelu więc super wygodnie. Polecam rezerwowac bilety do atrakcji turystycznych także tych poza Sewilla przez internet i wcześniej aby nie stać w długich kolejkach (widocznych na zdjeciach autora bloga). Polecam także wynająć samochód w Maladze na lotnisku w polskiej wypożyczalni bez karty kredytowej i depozytu, wyjanem na 7 dni kosztował nas za auto kompaktowe 235EUR i bez zadnych problemów i blokad. Jadąc do Andaluzji polecam zbaczać do przeuroczych tzw. Pueblos Blancos: Mijas, Benalmadena i Setenil moim zdaniem są najpiękniejsze! Miłych wojaży po Andaluzji !

Leave a Reply

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *