Co warto zobaczyć w Esfahanie
Azja,  Esfahan,  Iran

Rozmach szacha Abbasa Wielkiego, czyli co warto zobaczyć w Esfahanie

Odwiedzenie Esfahanu widnieje na liście każdego, kto wybiera się do Iranu. Stąd pochodzą słynne zdjęcia wielkiego placu otoczonego bazarowymi arkadami na tle majaczących na horyzoncie gór. Obrazek niebywały, zarówno pod względem architektonicznym, jak i przyrodniczym, gdyż miasto leży u podnóża gór Zagros. Pierwsze wzmianki o osadzie w tym miejscu pochodzą z epoki kamienia łupanego, natomiast okres świetności samego miasta przypada na wiek XVI, kiedy to szach Abbas I Wielki z dynastii Safawidów uczynił z niego stolicę perskiego imperium. Wówczas to nastąpił rozkwit, zaczęły powstawać liczne meczety, szkoły religijne, łaźnie i sklepy, a perskie powiedzenie ‘Esfahan nesf-e jahan’ (Esfahan jest połową świata) zyskało swoje uzasadnienie. Miasto było czymś więcej niż tylko manifestacją imperialnej potęgi i świetności Safawidów, było kosmopolitycznym ośrodkiem i domem dla wielu artystów i rzemieślników.

GALERIA

PLAC IMAMA / PLAC KRÓLEWSKI W ESFAHANIE

Miejscem, do którego wszyscy kierują swoje pierwsze kroki jest plac Naqsh-E Jahan, co oznacza “wzór świata”, inaczej zwany też placem Imama lub placem Królewskim.  To prawdziwa perełka architektoniczna, jeden z największych placów na świecie o wymiarach 512 x 159 m. Plac koniecznie trzeba zobaczyć zarówno wieczorem, jak i w dzień. Powstał on pod koniec XVI wieku i na początku miał służyć jedynie jako miejsce ceremonii królewskich oraz boisko do gry w golfa. Kilka lat później zmieniono koncepcję i dobudowano handlowe arkady, co spowodowało pojawienie się w tym rejonie artystów i rzemieślników, chcących zaprezentować i sprzedać swoje dzieła. To, co powala w tym miejscu, to wszechogarniająca przestrzeń oraz bajeczna kompozycja zabudowań. Znajdziemy tu trzy meczety, dwa pałace oraz ogromny bazar, ciągnący się aż dwa kilometry do innego starego meczetu. W tym miejscu spokojnie można spędzić cały dzień i w ogóle się nie nudzić.

1400.JPG

MECZET SZEJCHA LOFT ALLAHA

Zwiedzanie rozpoczynamy od meczetu Szejcha Loft Allaha, usytuowanego we wschodniej części placu. Jego kopuła od razu rzuca się w oczy, razem z niebieską fasadą tworzą iście bajeczną kompozycję. Budowa meczetu trwała aż 16 lat, a był on przeznaczony dla użytku jedynie przez rodzinę króleweską, w przeciwieństwie do sąsiedniego, który został wzniesiony dla poddanych. Z tego powodu, meczet Loft Allaha nie jest ogromnych rozmiarów, ani nie posiada żadnych minaretów. By uniknąć przechodzenia przez plac, szach Abbas zlecił wydrążenie podziemnego przejścia między pałacem Ali Kapu a świątynią.

1405.JPG 1277.JPG

Meczet Szejka.jpg
Meczet Szejcha Loft Allaha

Wstęp kosztuje 100 000 riali i zdecydowanie bilet wart jest swojej ceny. To, co zobaczycie w środku sprawi, że nie będziecie chcieli opuścić tego miejsca. Piękne zdobienia, malunki, i detale każdej mozaiki tworzą niesamowite dzieło sztuki, przenoszące nas w czasy dawnej świetności perskiego królestwa. W środku w głównej sali meczetu, gdy spojrzymy do góry na wewnętrzną części kopuły, zobaczymy coś, co przypomina pawia. Strużka światła tworzy złudzenie długiej szyi ptaka, wokół której rozpościera się wielki rozłożysty ogon z arabeskowych wzorów. Owa łuna na sklepieniu wyznacza kierunek modlitwy, widoczna jest jedynie przy wejściu do sali modlitwy i jest efektem zastosowania odpowiedniego malowania sklepienia. Meczet najlepiej podziwiać, wolno się przechadzając, wówczas można zaobserwować, jak zmienia się układ kolorów i kształtów pod wpływem wpadającego światła.

1320.JPG 1322.JPG 1329.JPG

Widzicie tu pawia? Bo ja tak:)

Wnętrze meczetu Szejcha Loft Allaha.jpg
Wnętrze meczetu Szejcha Loft Allaha

MECZET KRÓLEWSKI PRZY PLACU IMAMA

Drugi meczet przy placu Imama nosi nieco mylące miano Meczetu Królewskiego, które może uzasadniać jego wielkość oraz przestrzeń, jednak nie przeznaczenie. Inne nazwy to Meczet Imama lub Meczet Szacha. Jego budowę rozpoczęto w 1611 roku, a ukończono aż 19 lat później, miał on pomieścić aż 15 tys. wiernych. Został wzniesiony na planie czterech ejwanów, przysklepionych pomieszczeń, otwartych od strony dziedzińca. Wstęp oczywiście jest płatny, jednak Hamid zdradza nam sposób na ominięcie opłaty. Z tyłu meczetu są drzwi, które zwykle są otwarte, można więc bez problemu wślizgnąć się do środku, skąd dojdziemy do głównych sal meczetu. I rzeczywiście, owo sekretne przejście istnieje i funkcjonuje tak, jak sugerował Hamid.

1342.JPG 1346.JPG 1350.JPG 1363.JPG

Meczet Imama to ogromna konstrukcja, składająca się podobno z aż 18 mln cegieł i 475 tys. płytek, która kosztowała szacha 60 000 tomanów. Wewnątrz można zobaczyć nowy jak na tamte czasy styl mozaikowy, zwany siedmioma kolorami. We wcześniejszych irańskich meczetach mozaika powstawała z malutkich kawałaczków, wycietych z monochromatycznych płytek, z których tworzono skomplikowane wzory, proces był bardzo powolny i kosztowny. Nowa metoda pozwalała na umieszczanie wszystkich kolorów naraz, co było o wiele tańsze i szybsze, i dawało możliwość wykorzystania o wiele większej palety barw i uzyskania przy tym ciekawszych i bogatszych wzorów.

1371.JPG

Meczet Imama.jpg
Meczet Królewski
Meczet Imama (Królewski).jpg
Meczet Królewski... metoda układania mozaiki haft rangi pozwoliła na łączenie wielu kolorów

W meczecie można zajrzeć na tzw. zaplecze i zobaczyć, jak wygląda proces powstawania mozaiki. Oczywiście płytkę z irańską mozaiką można zakupić jako suwenir.

Tworzenie mozaiki w meczecie Imama.jpg
Tworzenie mozaiki w meczecie Imama

W głównej sali modlitw można doświadczyć czegoś, co stanowi prawdziwy kunszt budowniczych i nie chodzi tu o zmysł wzroku, a o słuch właśnie. Gdy staniemy na samym w środku w onaczonym miejscu i zaczniemy coś wykrzykiwać bądź klaskać, po sali rozniesie się echo, które wielkokrotnie będzie się odbijać i powracać do nas z dużą siłą. Zjawisko to możliwe jest dzięki podwójnej kopule. Odłegłość od podłogi do sklepienia to 36 metrów, zaś maksymalna wysokość kopuły to 51 metrów. Dzięki dwóm warstwom i przestrzeni między nimi każdy dźwięk zostaje zwielokrotniony. Ludzkie ucho jest w stanie rozróżnić jedynie 12 odbić echa, podczas gdy naukowcy doliczyli się tu aż 49 odbić.

1358.JPG

PAŁACE PRZY PLACU IMAMA

Oprócz meczetów przy placu Imama znajdują się dwa pałace, Ali Kapu oraz Chehel Sotoun. My odwiedzamy ten pierwszy, zlokalizowany naprzeciwko meczetu Szejcha Loft Allaha, z którym łączy go podobno podziemne przejście. Ali Kapu oznacza Wysokie Wrota i niejako budynek przylegający do placu jest bramą do całego kompleksu pałacowo-ogrodowego. Pałac został wybudowany na rozkaz szacha Abbasa I Wielkiego, który szczególnie lubił przesiadywać na podwyższonej werandzie, skąd mógł obserwować życię tętniące na placu.

1273.JPG

Wstęp do środka kosztuje 150 000 riali i upoważnia do zwiedzania kilku poziomów, również werandy, skąd rozciąga się zapierający dech w piersach widok na cały plac. Na górę prowadzą ozdobne schody, którymi niegdyś osoby pragnące odwiedzić szacha udawały się do trzech poczekalni, umieszczonych na każdym piętrze.

Schodu Ali Kapu.jpg
Poczekalnie w Ali Kapu

Ściany Ali Kapu są ozdobione pięknymi malunkami, przedstawiającymi artystyczne wzory lub postaci z minionej epoki.

Ali Kapu.jpg
Malunki na ścianach Ali Kapu

Na najwyższym piętrze znajduje się pomieszczenie, które różni się od pozostałych. To sala muzyczna, bajeczne miejsce ze względu na zdobienia oraz szczególną akustykę, umożliwiającą rozprzestrzenienie dźwięku na cały budenk, a także na plac.

Sala muzyczna Ali Kapu.jpg
Sala muzyczna w Ali Kapu

Najwięcej czasu spędzamy na werandzie, skąd podziwiamy obłędny widok na cały plac i okolice. Nic dziwnego, że było to ulubione miejsce szacha. Tutaj dopiero mógł napawać się swoim dziełem, poczuć przestrzeń i prawdziwą potęgę swojej nowej stolicy.

1402.JPG

BAZAR BOZORG

Z czego jeszcze słynie Esfahan? Oczywiście z ogromnego i długiego bazaru, rozciągającego się przez 2 kilometry od placu Imama aż do Meczetu Piątkowego. To popularny Bazar-e Bozorg, gdzie można kupić dosłownie wszystko. Jeśli macie zamiar nabyć jakieś pamiątki, radzę to zrobić właśnie tu, gdyż wybór jest ogromny, towary są dobrej jakości, a cenę można zbić przy tradycyjnej herbatce. Pomieszczenia bazaru to istny labirynt, w którym bardzo łatwo się zgubić, zwłaszcza po drodze do Meczetu Piątkowego. I mimo, że co jakiś krok trafiamy na drogowskazy, to i tak plątanina bazarowych uliczek potrafi namieszać w głowie. Już samo wejście zachęca do zanurzenia się w straganach i pogrzebania w wystawionych towarach, a jest w czym przebierać. Jeśli polujecie na tradycjne irańskie obrusy, zwane sofre, to tutaj je znajdziecie, a od kolorów i wzorów z pewnością rozboli Was głowa. Sofre to tak naprawdę coś pomiędzy obrusem a dywanem, na którym Irańczycy spożywają posiłki. Jedne wyszywane ręcznie, inne farbowane, także ręcznie.

Esfahan bazar.jpg
Bazar-e Bozorg
Esfahan bazar2.jpg
Bazar-e Bozorg, na którym można kupić niemalże wszystko

Czym byłby bazar bez przypraw, ziół i kulinarnych dodatków? No właśnie. Tutaj to prawdziwe wariactwo, a do tego niektóre produkty widzę po raz pierwszy w życiu. Suche okrągłe kulki w beżowym i czarnym kolorze okazują się być suszonymi limonkami, które Irańczycy wykorzystują do aromatyzowania potraw. Co bardzo pocieszające, taką przyprawę można zrobić samemu. Limonki należy gotować w osolonej wodzie przez 5 minut, a następnie wystawić na słońce, by przybrały odpowiednią formę. Owoce należy suszyć przez tydzień. Inną przyprawą, która wywołuje we mnie euforię to jaskrawy proszek, którego warstwy tworzą kolorowy przekładaniec. Mieszanka nosi nazwę advieh lub adwiya i jest używana niemalże do wszystkiego, do dań z ryżu, mięsa, czy fasoli. Przyprawa ma lekko ostry posmak, a składa się z cynamonu, kardamonu, kurkumy, goździków, płatków lub pąków róży, kminku i imbiru. Skład może się różnić w zależności od regionu, czasem może też zawierać szafran, gałkę muszkatałową, czarny pieprz, kwiat muszkatołowy, kolendrę i sezam. Tak, tym kolorom oprzeć się nie mogę i w mojej torbie ląduje słoiczek tego cudeńka, który obecnie pachnie w mojej kuchennej szafce.

Esfahan bazar3.jpg
Bazar-e Bozorg... bogactwo przypraw
Esfahan bazar4.jpg
Bazar-e Bozorg... kolorowa przyprawa nadaje się do wszystkiego

A skoro jesteśmy już przy jedzeniu, to nie mogę nie wspomnieć o świeżych pistacjach. To właśnie w Iranie pierwszy raz mam okazję spróbować tych orzechów bez cieplnej obróbki. Można je kupić na każdym rogu za grosze w porównaniu do ceny, jaką trzeba zapłacić w Polsce za prażone. A smak jest niesamowity, wciągający, oprócz słonych ziaren słonecznika, świeże pistacje to najbardziej popularna przekąska w Iranie. Na straganch coś jeszcze zwraca moją uwagę, żółto-białe kryształki nabite na patyczki. To nic innego, jak cukier, który służy jednocześnie jako mieszadełko. Irańczycy słodzą herbatę na dwa sposoby, kostki cukru wkładają do ust i gdy piją gorący napój, cukier rozpuszcza się w buzi i łagodzi gorzki smak herbaty lub też używają owych kryształków osadzonych na pałeczkach.

Esfahan bazar5.jpg
Bazar-e Bozorg... świeże pistacje smakują wybornie

Cały bazar przystrojony jest już w kolory najważniejszego święta szyitów Aszura, które będzie miało miejsce za kilka dni. Jednak już teraz trwają przygotowania, rozdawana jest darmowa herbata ze słodkim poczęstunkiem.

Esfahan bazar6.jpg
Bazar-e Bozorg... przygotowania do święta Aszura

MECZET PIĄTKOWY W ESFAHANIE

Kiedy tak sobie spacerujemy uliczkami bazaru, próbując nie zgubić drogi prowadzącej do Piątkowego Meczetu, przyłącza się do nas starszy pan z teczką i zaczyna wcielać się w naszego przewodnika. Najpierw pada standardowa seria pytań, a później zaczyna się zwiedzanie. Mężczyzna bardzo dobrze mówi po angielsku, a jego sposób oprowadzania polega na odpytywaniu, by sprawdzić, czy cokolwiek wiemy na temat irańskiej historii i kultury. Jak się potem okazuje, pan jest byłym nauczycielem akademickim, więc wszystko staje się jasne. I mimo, że przez całą drogę ani razu się nie uśmiechnie, to widać, że bardzo chętnie pokazuje nam wszystkie miejsca i dzięki niemu nie gubimy się w bazarowym gąszczu.

1541.JPG

Po drodze do Meczetu Piątkowego pan nauczyciel zabiera nas do starej części Esfahanu, którą bez wątpienia warto zobaczyć. Szczególnie Meczet Alego oraz minaret o tej samej nazwie. Meczet Alego został wzniesiony za czasów dynastii Seldżukidów, a odnowiony przez Safawidów. Nazwany został na cześć pierwszego imama szyitów Alego. To jeden z najważniejszych religijnych objektów w Isfahanie. Minaret Alego jest najstarszym minaretem w mieście, pochodzi z XI wieku, ma 48 metrów wysokości i jest drugim co do wielkości minaretem w Esfahanie zaraz po minarecie Sarban. Podobno kiedyś liczył sobie aż 50 metrów, jednak z czasem przez osiadanie zmalał o całe dwa.

Esfahan stara część.jpg
Stara część Esfahanu
Esfahan Allame Majlesi Shrine.jpg
Ali Meczet w Esfahanie
Esfahan Allame Majlesi Shrine wnętrze.jpg
Wnętrze Meczetu Alego

Tutaj też zostajemy poczęstowane darmową herbatką i mamy okazję zobaczyć, jak piją ją Irańczycy. A mianowicie wrzątek odlewają na spodek, na którym herbata się schładza i z tegoż spodka siorbią napój.

1518.JPG

W Meczecie Piątkowym pan nauczyciel robi nam prawidzwy egzamin, odpytuje z każdej mozaiki, każdego wzoru i konstrukcji. Jako że wcześniej co nieco na ten temat poczytałyśmy, a także uważnie słuchałyśmy opowieści Hamida, nie wypadamy tak źle, czym nasz przewodnik zdaje się być zaskoczony. Meczet Piątkowy (Masjed-e Jameh) pochodzi z VIII wieku i jest jednym z najstarszych meczetów w Iranie. Był wielokrotnie przebudowywany, rekonstruowany i odnawiany, można tu zobaczyć 800 lat historii islamskiego wzornictwa. Podobno w tym miejscu religijne obrzędy odbywały się już za czasów Zoroastrian z dynastii Sassanidów.

1546.JPG

Esfahan Meczet Piątkowy.jpg
Meczet Piątkowy w Esfahanie (Masjed-e Jameh)

Przed meczetem często wystawione są gliniane kamienie, zwane turbah, symbolizujące ziemię. Szyici wykorzystują je do modlitwy.

Esfahan Meczet Piątkowy2.jpg
Meczet Piątkowy w Esfahanie (Masjed-e Jameh)
1585.JPG

Tutaj żegnamy się z naszym panem nauczycielem i na pamiątkę naszego egzaminu z iranistyki robimy sobie wspólne zdjęcie. Niestety nawet taka sytuacja nie jest w stanie wywołać uśmiechu na twarzy naszego przewodnika.

1582.JPG

PAŁAC HASHT BEHESHT

Po drodze do naszego hostelu wstępujemy jeszcze do pałacu Hasht Behesht, usytułowanego w ogrodzie o tej samej nazwie. Bilet kosztuje 100 000 riali. W dawnych czasach był to najbardziej luksusowo urządzony i udekorowany świecki budynek w Esfahanie. Został wzniesiony w drugiej połowie XVII wieku za panowania Sulejmana I, a jego nazwa oznacza Osiem Rajów. Nazwiązuje ona do konstrukcji pałacu, który składa się z jednej głównej sali, zwieńczonej kopułą, otoczonej ośmioma mniejszymi pomieszczaniami. Na takim właśnie planie zbudowane jest mauzoleum Tadż Mahal w Agrze.

1230.JPG

Esfahan pałac Hehszt.jpg
Hasht Behesht Palace
Esfahan pałac Hehszt2.jpg
Zdobienia w pałacu Hasht Behesht

Co jeszcze warto zobaczyć w Esfahanie?

  • Mosty na rzece Zajande Rud, szczególnie most Khaju oraz górę Sofeh. O tym przeczytacie w poprzednim wpisie.
  • Ormiańską katedrę na południowym brzegu Zajande Rud.
  • Cmentarz ormiański, na którym znajduje się Polska Kwatera. Esfahan nazywany był kiedyś miastem polskich dzieci, które przyjechały tu wraz z Armią Andersa. Na cmentarzu oprócz grobów polskich dzieci, znajduje się także miejsce pochówku posła Rzeczypospolitej Obojga Narodów z XVI wieku, Teodora Miranowicza.
  • Ogród Czahar Bagh oraz kompleks Madar-e Szah

Termin: październik 2015

4 komentarze

  • Kazimierz Pawłowski

    Piękny ten Iran:) Już dwa razy podchodziłem do wyjazdu, nawet miałem bilety lotnicze, ale jakoś nie po drodze mi było. Mam jednak nadzieję, że niebawem to się zmieni, bo czytając taką relację, człowiek ma jeszcze większą ochotę się tam wybrać!

    • celwpodrozy

      Tak, to piękny i bardzo ciekawy kraj. Do trzech razy sztuka, jak to się mówi. Następnym razem z pewnością się uda, a naprawdę warto.

  • Asia

    Super historia z tym panem przewodnikiem. Minę ma faktycznie super 🙂 Jestem pewna, że w serduszku się cieszył z tej wycieczki. Czy mogę zapytać czy mu zapłaciłaś i jeżeli tak to ile. Wiem, że pewnie też sie spotkam z czymś takim i chciałabym wiedzieć jaka byłaby rozsądna cena za taką wycieczkę. Nie chciałabym wykorzysytwać kogoś i po czymś takim odejść nie płacąc.

  • celwpodrozy

    Nie płaciłyśmy. On tego w ogóle nie oczekiwał, po prostu zaczął z nami rozmowę, swego rodzaju przepytywankę i był bardzo dumny, że może nam opowiedzieć trochę o historii. To nie była wycieczka, on po prostu nas zagadnął:)

Leave a Reply

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *