Asuan, świątynia Izydy i nubijska wioska
Nie samą plażą człowiek żyje, szczególnie w takim kraju jak Egipt. Dolina Królów i Królowych, Karnak czy Abu Simbel to tylko niektóre ze starożytnych zabytków. Moim celem jest oczywiście Luksor, jednak jak się okazuje wycieczki w tym tygodniu nie udaje się zorganizować. Wielce niepocieszona decyduje się na jednodniowy wypad do Asuanu, świątyni Izydy oraz do nubijskiej wioski. Mogę również wybrać opcję dwudniową z odwiedzeniem największej nubijskiej świątyni Abu Simbel wybudowanej przez faraona Ramzesa II. Jednak postanawiam pojechać tylko na jeden dzień.
Wyjazd jest o 6:00 rano. W hotelu można zamówić budzenie i rzeczywiście telefon dzwoni… zaraz ale o co chodzi? Spaaać… po chwili dociera do mnie, co się dzieje i podnoszę się z łóżka. Na wycieczkę jadę sama, Dee zostaje w hotelu. O umówionej godzinie odbieram prowiant. Autobus zaraz podjeżdża, w autobusie macha już znajoma ekipa z innego hotelu. Wyruszamy gdy jeszcze jest ciemno. Trochę zestresowana, a trochę podekscytowana obserwuje to, co jest za oknem. Zaczyna świtać. Co jest jedną z najpiękniejszych rzeczy w Egipcie? Zdecydowanie wschód słońca! Za oknem zaczynają się pustynne klimaty. Najpierw bardziej żwirowe, potem kolor zmienia się na jasno piaskowy. Na mnie robi to ogromne wrażenie, pierwszy raz takie widoki na żywo.
Zatrzymujemy się na chwilę na herbatkę lub kawkę. Przyjeżdżają też inne autokary. Oczywiście pamiątki też tu można kupić.
Po przerwie ruszamy dalej w długą drogę. Z ciekawością przyglądam się temu, co przelatuje za oknem. Mijamy samochody wiozące ludzi oraz małe wioski i miasteczka, które wyglądają nie za ciekawie, wszystko sprawia wrażenie jednej wielkiej rupieciarni. Uwagę zwracają mężczyźni i dzieci przemieszczający się na osiołkach. Nasz rezydent bardzo ciekawie opowiada, zarówno o samym kraju, jak i o jego mieszkańcach, zwyczajach i religii. Szkoda, że nie mam notatnika, warto byłoby to wszystko uwiecznić na papierze. I tak np., mężczyźni w Egipcie są bardzo długo kawalerami, dlatego że posiadanie żony jest bardzo kosztowne, muszą na nią zapracować. Najczęściej opuszczają dom rodzinny w młodym wieku w poszukiwaniu pracy. Tymczasem ich matki mają oko na to, co się dzieje w rodzinnej miejscowości, tzn. szukają dla swoich synów kandydatek na żonę. Kiedy mężczyzna dostatecznie już się dorobi, a ten stan osiągaja najczęściej po trzydziestym roku życia, wraca w rodzinne strony i poznaje wybrane przez matkę kandydatki. On dzwoni do jej ojca i umawia się na pierwsze spotkanie, w którym uczestniczą również rodzice. Para nie może nawet przez chwilę zostać sama, tak jest w Górnym Egipcie (w Kairze młodzi mogą sami pójść na randkę). Dziewczyna również obserwuje potencjalnego męża i jeśli zaproponuje kolejną filiżankę herbaty, to znaczy, że jeszcze się zastanawia. Może się nie zgodzić na ślub, mówi po prostu ojcu, że ten mężczyzna jej nie odpowiada, a ten w delikatny sposób przekazuje tę informację zainteresowanemu. Mówi np. że córka chce jeszcze się uczyć lub coś w tym stylu i wówczas wiadomo, o co chodzi. Kawaler musi szukać dalej. Przyszły małżonek musi wnieść coś w rodzaju posagu, czyli zapewnić żonie mieszkanie, kupić teściowej złote klejnoty oraz zapłacić za wesele, które jest ogromne i trwa kilka dnia. I właśnie dlatego musi mieć zarobić dużo pieniędzy, tak więc na posiadanie czterech żon stać tylko naprawdę najbogatszych. W Górnym Egipcie mieszkają również chrześcijaninie (jak np. nasz rezydent), oni oczywiście mogę mieć tylko jedną małżonkę. Wartość przyszłej żony zależy od jej urody, ale także i od wykształcenia.
Domy w Egipcie nie mają dachów. Dlaczego? Dlatego, że dom z dachem uważa się za ukończony i płaci za niego podatki. A po co dach w kraju, w którym nie pada deszcz?
Jak widać osiołki to bardzo popularny środek transportu. Niesamowity widok, szczególnie wtedy, gdy chłopiec trzyma reklamówkę z Lidla. Niestety tego mój aparat już nie daje rady uchwycić.
Im bliżej Nilu, tym więcej zieleni, palm traw i innej roślinności. Tutaj również w transporcie biorą udział osły.
W miasteczkach życie wygląda już trochę lepiej. Tu pojawia się kolejny, jak dla mnie ciekawy, środek transportu. Małe czarne trzykołowe samochodziki bez drzwi…
Dojeżdżamy do Asuanu.
Spis treści
ASUAN
WIELKA TAMA ASUAŃSKA
ŚWIĄTYNIA IZYDY
Dochodzimy do przystani, gdzie zacumowanych jest mnóstwo łódek. Nastoletni chłopiec próbuje odpalić jedną z nich, nic z tego. Wskakuje do kolejnej i po kilku próbach przychodzi sukces. No tak, łódka sprawia wrażenie bardzo wysłużonej i zapewne taka jest. Podróż między malowniczymi zakolami Nilu trwa około 20 minut.
Po około 20 min wyłaniają się zarysy budowli. Chociaż kształtem bryły przypomina tradycyjne świątynie egipskie jest tu coś nowego, co nie pasuje do epoki faraonów. Bo i nie z tego okresu pochodzi. Świątynię bogini Izydy wybudowano około 370 r. p.n.e, a rozpoczął ją faraon Nektanebo I z ostatniej XXX dynastii. W okresie ptolemejskim rozbudowano ją i stąd obecność pawilonu Trajana z elementami architektury i zdobień nawiązującymi do budowli rzymskich i greckich. Gdy świątynia znajdowała się na wyspie File, mniej więcej do roku 535 n.e, była celem pielgrzymek wyznawców kultu Izydy. To właśnie do pawilonu cesarza Trajana przybijała łódź z posągiem Izydy. Nie zważając na palące słońce podziwiamy płaskorzeźby przedstawiające ptolemejskiego króla i Izydę, jej syna Horusa i Hathor, kaplicę kultową i pogrzebową Ozyrysa.
NUBIJSKA WIOSKA
Wioska Nubijska jest doskonałą lekcją pokazującą życie tamtejszych ludzi. Na terenie wioski obejrzeć można ręczne wyroby użytku domowego oraz wnętrza tradycyjnych nubijskich budynków mieszkalnych. W wiosce nubijskiej jest trochę domów dla miejscowych i bardzo dużo straganów dla turystów. Nubijczycy, po wysiedleniu ich z macierzystych ziem, żyją tutaj tylko z przyjezdnych. Byli bardzo przywiązani do swojej ziemi i gdy wyruszali do pracy do Egiptu zawsze, prędzej czy później, wracali z powrotem. Budowa Wielkiej Tamy Asuańskiej spowodowała, że stracili ziemie zamieszkiwane przez tysiąclecia i niemal cała populacja (ok. 100 tys. osób) została przesiedlona do Egiptu, do Kom Ombo lub do północno–zachodniego Sudanu (do Kaszm-al-Kirba).
W wiosce możemy obejrzeć wnętrza mieszkań nubijskich. Niemal każdy w swoim domu hoduje krokodyle. Zwiedzamy szkołę nubijską i uczestniczymy w jednej z lekcji nauki arabskiego. Już wiem, jak napisać swoje imię tymi robaczkami.
Krokodyle od zawsze mieszkały w Nilu i towarzyszyły zamieszkującym te ziemie Nubijczykom. Aby przebłagać bogów zsyłających krokodyle na Ziemię, powstawały świątynie takie jak w Kom Ombo. Od czasu wybudowania Wielkiej Tamy Asuańskiej krokodyle w dolnym Nilu już nie mieszkają, chyba że w formie atrakcji turystycznej.
Rejs statkiem i wizyta w wiosce nubijskiej dostarcza naprawdę dużo przyjemności, zarówno pod względem widokowym, jak i kontaktu z obcą mi kulturą. Po powrocie do Asuanu część osób zostaje przewieziona do hotelu, by potem na drugi dzień ruszyć od Abu Simbel. Pozostała część, między innymi i ja, wraca do Marsa El Alam.