najpiękniejsze plaża na Zanzibarze
Afryka,  Zanzibar

TOP 9: Najpiękniejsze plaże na Zanzibarze, czyli którą plażę wybrać na pobyt

Zanzibar słynie z bajecznych plaż, które stanowią kwintesencję rajskości. I rzeczywiście tak jest. Znajdziecie tu jedne z najpiękniejszych plaż na świecie. Mięciutki biały piasek niczym mąka, szumiące palmy kokosowe oraz turkusowo-szmaragdowy ocean składają się na iście egzotyczny obrazek. Czego chcieć więcej? Zdawać by się mogło, że skoro wyspa niewielka, to i plaże w zasadzie niczym się od siebie nie różnią. Jednak nie do końca tak jest. Którą wybrać? Gdzie warto się zatrzymać? Która miejscówka spełni nasze oczekiwania? Oto lista 9 najpiękniejszych plaż na Zanzibarze wraz z ich opisami.

Wyspę Przypraw odwiedziłam już trzy razy, więc myślę, że mogę pokusić się o taki ranking. Poniżej znajdziecie informację, jak wygląda dana plaża i komu się spodoba. Inaczej prezentuje się zachodnia oraz północna części wyspy, gdzie pływy nie są tak znaczące i można podziwiać zachody słońca. Inny klimat panuje na wschodnim wybrzeżu, które słynie ze zjawiska silnych odpływów oraz niesamowitych kolorów Oceanu Indyjskiego. Jeśli zastanawiacie się, którą plażę na Zanzibarze wybrać na Wasz urlop czy wakacje, koniecznie przeczytajcie mój wpis.

No dobrze… a jak to jest z tymi odpływami? Jedni na nie narzekają, inni uwielbiają i do tej drugiej grupy zaliczam się także i ja. Według mnie ma to swój niepowtarzalny urok i jest to swego rodzaju wizytówką Zanzibaru. Niemniej odpływy nie zawsze są takie same. Woda również nie ucieka dokładnie o tej samej porze. Można trafić na moment, kiedy różnica między przypływem a odpływem jest niezauważalna i wówczas kąpiel w oceanie przez kilka dni nie stanowi problemu.

Pływy zależą od fazy księżyca. Bywa, że ocean cofa się aż o kilometr, odsłaniając słynne algowe poletka oraz tworząc malownicze sandbanki. W niektórych miejscach trzeba uważać na czarne jeżowce, które kryją się w kępkach zielonych wodorostów. Przeważnie w ciągu doby ocean ucieka dwa razy, mniej więcej co 6 godzin. Cały cykl przesuwa się codziennie o około 20 minut. Godziny przypływów oraz odpływów można sprawdzić w Internecie. Znajdziecie tu prognozę pływów na miesiąc, a nawet na kilka miesięcy do przodu.

najpiękniejsze plaża na Zanzibarze

Kiwengwa – rajskość w czystym wydaniu

Moim zdaniem plaża w Kiwengwa to najpiękniejsza plaża na Zanzibarze, do której dotarłam. Szeroka, długa, bielusieńki piasek jak mąka, palmy, wszystkie możliwe kolory oceanu… i ta przestrzeń. To, co tu zobaczyłam, powaliło mnie na kolana i na kolejny pobyt z pewnością wybiorę to miejsce. Kiwengwa leży na wschodnim wybrzeżu wyspy. Z lotniska trzeba kierować się na północ.

Wzdłuż linii brzegowej ulokowały się tu przeważnie luksusowe hotele, resorty oraz wille, które często znajdziecie w ofercie biur podróży. Niemniej można tu także znaleźć skromniejsze bungalowy. Miłośnicy kitesurfingu również będą zadowoleni, działają tu bowiem przynajmniej dwie szkoły tego sportu. Dodatkowo znajdziecie tu także centrum nurkowe.

Na Zanzibarze panują idealne warunki do uprawiania kitesurfingu. Tworzące się tu laguny oraz wietrzne wybrzeże to jest to, czego szukają miłośnicy tego sportu. Wyróżnić można dwa sezony “na latawiec“. Pierwszy trwa od czerwca do października, a więc jest to zanzibarska zima i jednocześnie pora sucha. Wówczas wieje tu dość równy monsun z południowego wschodu, zwany Kusini lub Kusi. Drugi dobry okres na kitesurfing to miesiące od grudnia do kwietnia, a więc tutejsze lato. Jest bardzo gorąco, wilgotno i pada sporadycznie. Wieje wtedy wiatr z północnego wschodu o nazwie Kaskazi, o zdecydowanie większej sile niż wspomniany Kusini. Największym ośrodkiem kitesurfungu na wyspie jest wioska Paje na wschodnich wybrzeżu.

Kiwengwa to niewielka wioska. Można się tu zaopatrzyć w butelkowaną wodę, zrobić drobne zakupy oraz zjeść coś lokalnego. Niemniej wybór lokalnych jadłodajni jest ograniczony. Przy plaży znajdziecie oczywiście bary oraz restauracje. W wiosce zaś spróbujecie mishkaki, czyli małych szaszłyków z wołowiny, podawanych z pikantno-kwaskowym sosem z tamaryndowca.

Kiwengwa określana jest często mianem „Małe Włochy” ze względu na swoje małe włoskie restauracje i kurorty na wybrzeżu. Na tyłach plaży ulokowało się tu kilka sklepów z pamiątkami. Na niektórych zobaczycie szyldy, imitujące nazwy zachodnich marek. Jedni się z tego śmieją, inni uważają to za kicz i zły wpływ turystyki na miejscowych.

Ta plaża jest idealna na długie spacery, zbieranie muszelek (uwaga, nie wolno ich wywozić z Zanzibaru) lub relaks w jednym z barów lub restauracji, ulokowanych na piasku. Na plaży Kiwengwa spotkacie także sprzedawców wycieczek oraz Masajów. Nie są oni jednak tak nachalni, jak w Nungwi czy Kendwa. Podczas odpływu możecie wybrać się w kierunku rafy, gdzie po drodze zobaczycie różne żyjątka oceaniczne, w tym rozgwiazdy i jeżowce.

Dla kogo plaża w Kiwengwa? Dla osób, szukających rajskich widoków oraz spokoju. Dla osób, którym nie przeszkadzają silne odpływy oraz brak zachodów słońca. Na to konto można podziwiać piękne wschody.

Pingwe – rajskie laguny oraz sandbanki

Pingwe to moje odkrycie podczas ostatniego wyjazdu. Nie spodziewałam się, że znajdę tu wszystko to, czego szukałam. A czego szukałam? Przede wszystkim spokoju i rajskich warunków do pluskania się oraz dobrego jedzonka. Mimo, iż przy linii brzegowej ulokowały się wille oraz kilka hoteli, to tłumów w ogóle tu nie ma. Szczególnie w okolicach Shanuo Beach Bungalows, w którym się zatrzymałam, było bardzo spokojnie.

Mogłam tu obserwować sobie poczynania mieszkańców na plaży. A to ktoś czyścił i naprawiał łódkę… a to obrabiał ryby czy ośmiornice, a to dzieciaki w przerwie między lekcjami wskakiwały do oceanu lub urządzały różne zabawy na brzegu. Nikt mnie tu też nie nagabywał, jeśli chodzi o wycieczki czy sprzedaż pamiątek. Owszem, czasem ktoś zagadnął, ale bez ciśnienia. Troszkę więcej sprzedawców kręci się w drugim końcu plaży, gdzie ulokował się duży hotel Karafuu Beach Resort&Spa.

najpiękniejsze plaża na Zanzibarze

Przy Shanuo Beach Bungalows znajdziecie punkt snorkelingu. Ot mała budka, gdzie miejscowi oferują takie usługi. Miejsce jest dobrze oznaczone odpowiednim napisem… oraz miśkiem zawieszonym na gałęzi. Przyznam, że dość dziwnie to wygląda. Praktyki voodoo? Hm… Na Zanzibarze oraz okolicznych wyspach ciągle działają szamani. Przy plaży ulokowało się także kilka sklepików z pamiątkami oraz chatki, gdzie zafundujecie sobie masaż lub hennę. Pamiętajcie, że naturalna henna ma zawsze kolor brązowy lub pomarańczowy. Jest zdrowa, chroni skórę przed słońcem, jej barwnik uwalnia się przez klika dni. Zdarzyć się może, że zamiast tej naturalnej ktoś będzie chciał ozdobić nas czarnym tatuażem. Czarna maź to chemiczna substancja, która może uczulać, a czasami stanowić zagrożenie dla zdrowia. Dlatego zawsze pytajcie o to, czy henna jest naturalna i ma brązowy kolor.

Kilka kroków od Shanuo Beach Bungalows można bardzo smacznie zjeść. Ulokowała się tu świetna lokalna knajpka Pandu Ngozi z owocami morza (średnio za grillowaną ośmiornicę, kalmary czy rybę zapłacicie 15 000 szylingów, czyli 6,5 USD) oraz z widokiem na słynną restaurację the Rock. Kolacja w tym miejscu co wieczór to był już po prostu rytuał. Gości obsługuje tu młody chłopak, który zapamięta Wasze imię i będzie Was miło witał już na wejściu.

A sama plaża? Dla mnie obłęd! Kiedy tu przyjechałam wieczorem, wrażenie nie było najlepsze. Zapadał już zmrok, przypływ był dość silny, zrobiło się ponuro. Jakież było moje zdziwienie następnego dnia. Pamiętałam, że w tych okolicach piasek jest chyba bielszy niż mąka, a w czasie odpływu kontrast wraz niebieskim oceanem zapiera dech w piersiach. I miałam rację.

W momencie odpływu tworzą się tu rajskie sandbanki. Uciekająca woda powoli odsłania łachy piasku, można więc się tu pluskać w krystalicznych basenach, które z czasem zamieniają się we wspomniane piaskowe poletka. Co ciekawe, ocean wcale nie ucieka aż tak daleko, jak np. w Paje czy Jambiani. Za owymi kupkami piasku tworzą się bajeczne i bezkresne laguny, w których można pływać bez końca. Moje skojarzenie? Malediwy. Plaża w Pingwe to zdecydowanie jedna z najpiękniejszych plaż na Zanzibarze.

Plaża jest dość szeroka, jej brzeg obsadzony jest szumiącymi palmami, w których kryją się bungalowy, wille oraz hotele. Czasami w naszej porze zimowej ocean wypluje trochę glonów, jednak w niczym to nie przeszkadza. Ocean wyrzuca także przepiękne muszelki, które można podziwiać podczas spaceru. Od czasu do czasu zdarzają się także i większe okazy. Jednak pamiętajcie, że muszli nie wolno wywozić z Zanzibaru. Grożą za to dość wysokie kary pieniężne.

Buty ochronne do kąpieli w ogólne nie są tu potrzebne. Jeśli wchodzicie do oceanu w miejscach, gdzie znajduje się łacha piachu, spokojnie można pluskać się na bosaka. Uważać trzeba jednak na kępki wodorostów, gdyż tam kryją się czarne jeżowce. Nie ma ich jednak tak dużo, jak np. w Matemwe. Na białym piasku z pewnością od razu zobaczycie, czy teren jest bezpieczny.

najpiękniejsze plaże na Zanzibarze

W Pingwe ulokowała się jedna z głównych atrakcji Zanzibaru, wspomniana już restauracja the Rock. To niezwykłe miejsce, które w czasie przypływu staje się niedostępne suchą nogą. Kursuje tu wówczas mała łódka. Wstęp bezpłatny. Można przypłynąć tu tylko na zobaczenie wnętrza lub też zostać na drinku czy jedzeniu. Restauracja słynie z pysznych owoców morza. Ceny nieco wyższe niż standardowo. Menu można sprawdzić na stronie obiektu.

Dla kogo plaża w Pingwe? Dla osób, szukających rajskich lagun, sandbanków oraz spokoju, lokalnego klimatu. Dla osób, którym nie przeszkadzają odpływy, choć te nie są tu tak silne, jak w Paje czy Jambiani. Brak tu także zachodów słońca, można za to podziwiać piękne wschody.

Więcej o Pingwe przeczytacie w oddzielnym wpisie:

 

Jambiani – algowe poletka

Jambiani słynie z rajskich plaż oraz idyllicznego zanzibarskiego klimatu. I to wszystko tu znajdziecie. Wioska ciągnie się aż przez 6 km, więc wybór zakwaterowania jest tu bardzo duży. Jakiś czas temu była to moja ulubiona miejscówka na Zanzibarze. Zatrzymywałam się tu za każdym razem. Wówczas była to nie niezwykle spokojna wioska, w której czas jakoby się zatrzymał. W przeciągu ostatnich dwóch lat nastąpiły zmiany i to za sprawą pewnego Polaka, który podobno wykupił całą linię brzegową w Jambiani. Czy to dobrze? To już temat na oddzielny wpis i dyskusję.

najpiękniejsze plaże na Zanzibarze

Obecnie w Jambiani trochę więcej się dzieje, a plaże dalej są piękne. To ciągle zakątek Wyspy Przypraw, gdzie można odpocząć i zrelaksować się bez nachalnych sprzedawców, jakich spotkacie w Nungwi czy Kendwa. Tu ciągle znajdziecie klimatyczne bungalowy czy wille w zanzibarskim stylu.

Będąc w Jambiani, dwa razy zatrzymałam się w tym samym miejscu, a mianowicie w skromnych domkach na samej plaży. Sześć lat temu nosiły one jeszcze nazwę Shehe Bungalows, zaś później zostały przemianowane przez nową właścicielką z Anglii na Uhuru Beach Resort. Obecnie należą zaś do sieci Pili Pili.

W Jambiani możecie doświadczyć tego, co tak bardzo charakterystyczne jest dla wschodniego wybrzeża. Uciekający ocean tworzy tu swoisty obrazek, którego prawdopodobnie nie zobaczycie nigdzie indziej na świecie. Kolory oceanu mają tu wszystkiego odcienie niebieskiego oraz zieleni. Prawdziwy spektakl zaczyna się w momencie, kiedy woda wraca w kierunku plaży. I jak to podczas silnych przypływów bywa, woda może zabrać całą plażę. Jeśli nocujecie na samej plaży, szum fal nad ranem może Was nawet obudzić… wieczorem zaś ukołysać do snu.

Plaża w większości jest szeroka i piaszczysta, po prostu marzenie. I jak to na Zanzibarze, piasek jest bielusieńki oraz miękki niczym mąka, a wysokie palmy kokosowe kołyszą się wraz z oceaniczną bryzą. W większości… gdyż zdarza się tu także kamieniste dno. Podczas odpływu tworzą się tu piaskowe poletka oraz małe baseny, w których można się pluskać. Podsumowując, w Jambiani znajdziecie jedną z najpiękniejszych plaż na Zanzibarze.

W Jambiani z pewnością znajdziecie kilka lokalnych knajpek. Z ręką na sercu polecam jadłodajnię z pysznym jedzeniem o nazwie „Karibu Restaurant”, nazywaną przeze mnie „U Hassana”. Podobno zjecie tu najlepsze domowe jedzonko w Jambiani w bardzo dobrej cenie. Dania przyrządzane są na zamówienie przez żonę Hassana, jest smacznie i aromatyczne, a porcje ogromne. Restauracja znana jest wśród miejscowych oraz turystów. Hassan zawsze chwali się swoją księgą gości (stary zeszyt) i wszystkie wpisy pokazuje swoim nowym klientom. Oczywiście Was także poprosi o pozostawienie pamiątkowej adnotacji.

Samo miejsce może nie zachęcać do wejścia do środka, niemniej to tylko takie wrażenie, bowiem kuchnia tutaj jest rewelacyjna. A czego goście nie zjedzą, Hassan pakuje na wynos. Stolik zarezerwujecie przez telefon (+255 777 865 247) lub po prostu możecie tu zajrzeć w dzień i ustalić godzinę przyjścia oraz menu. Restauracja znajduje się w centrum Jambiani, w pobliżu Fairytale Villa & Guesthouse. Można również zapytać o drogę w hotelu lub kogoś z miejscowych.

W Jambiani znajdziecie także małe sklepiki, gdzie zakupicie drobne artykuły spożywcze, wodę oraz pamiątki, a także wymienicie pieniądze. Wioskę Jambiani, podobnie jak pozostałe na Zanzibarze, można zwiedzać. Najlepiej zrobić to z lokalnym przewodnikiem, który opowie Wam o życiu mieszkańców, zaprowadzi do szkoły oraz miejscowej kliniki. Koszt takiej wycieczki to około 10 USD. W szkole zostaniecie zapewne poproszeni o datek na jej rzecz oraz o wpis do księgi jej gości. Niektórzy turyści przywożą także różnego rodzaju materiały szkolne, które zostawiają właśnie w szkole podczas zwiedzania. Podobno obecnie szkoły mają już wystarczającą ilość przyborów, takich jak zeszyty czy kredki. Warto pomyśleć nad wsparciem innego rodzaju.

To, co także zobaczycie w Jambiani to algowe poletka oraz pracujące na nich kobiety. Gdy tylko zaczyna się odpływ, ruszają one do swoich obowiązków. Przywiązują nowe gałązki, usuwają tzw. chwasty, zbierają algi. Gdy ocean wraca, one także kończą pracę, niosąc na głowie wiadra z zebranymi plonami. Panie oczywiście nie lubią wycelowanych w siebie obiektywów. Jednak jeśli podejdziecie, porozmawiacie i pomożecie w pracach, to może i pamiątkowe zdjęcie uda się zrobić. I będzie przy tym mnóstwo śmiechu. Więcej na temat Jambiani przeczytacie we wpisie Karibu Jambiani, karibu Shehe.

Dla kogo plaża w Jambiani? Dla osób, szukających rajskich widoków oraz spokoju, lokalnego klimatu. Dla tych, którym nie przeszkadzają silne odpływy oraz brak zachodów słońca. Dla osób, kochających wschody słońca.

Paje – mekka kitesurferów

Kiedy pierwszy raz stanęłam na plaży w Paje, zaniemówiłam. Niebo pełne było latawców aż po horyzont. Klimat, jaki tu panuje, jest jedyny w swoim rodzaju, czegoś takiego nie uświadczycie nigdzie indziej na wyspie. Paje to mekka kitesurferów oraz backpackerów. Oczywiście hotele o wyższym standardzie też tu znajdziecie. Niemniej w wiosce bez problemu można wynająć pokój lub zatrzymać się w tzw. guesthousie. To idealna miejscówka dla osób, które podróżują na własną rękę i chcą zredukować koszty. Oprócz tańszego zakwaterowania znajdziecie tu także mnóstwo sklepów oraz dużą ilość naprawdę lokalnych jadłodajni, w których zjecie za 1/3 tego, co trzeba zapłacić w knajpie na plaży.

którą plażę na Zanzibarze wybrać

Szczególnie polecam lokalną restaurację przy głównej drodze o nazwie Hungry Lion. Kilka stolików pod zadaszeniem i stałe menu. Zjecie tu chyba najlepszą na całej wyspie tradycyjną zupę zanzibarską zupę urojo. I to za jedyne 3000 szylingów, czyli za 1 dolara i 30 centów. Urojo to bulion z kawałkami mięsa, ziemniaków, smażonych wiórków manioku oraz jajkiem na twardo. Zupa doprawiona jest sokiem z limonki oraz kurkumą. Można do niej dodać ostrą papryczkę pili pili. W Hungry Lion polecam także wegetariańskie ugari, czyli danie z grubo mielonej mąki lub kaszki kukurydzianej, przypominające polentę. Całość kosztuje 2500 szylingów, czyli mniej więcej 1 dolara.

Paje to okoliczne centrum. Wioska jest naprawdę duża i tętni życiem, nie tylko w dzień. Wieczorem na plaży odbywają się różne imprezy. Można posiedzieć przy piwku lub drinku w jednym z barów, można poszukać dyskoteki (na pewno jakąś znajdziecie) lub przy ognisku porozmawiać z miejscowymi. Do późna w nocy słychać tu muzykę, więc jeśli zatrzymaliście się gdzieś przy plaży w okolicach barów, ze spaniem może być ciężko. Z pewnością przydadzą się zatyczki do uszu. Oceaniczna bryza jest tu dość silna, więc idealnie łagodzi tropikalny skwar oraz rozwiewa zapach palonej tu gandzi.

Plaża również i w Paje powala na kolana. To jedna z najpiękniejszych plaż na Zanzibarze. Kolory, jakie serwuje tu ocean, wpadają bardziej w zieleń, a więc szmaragdy czy akwamaryna aż razi w oczy. Piasek mięciutki, choć przy wejściu do wody czuć kawałeczki rafy, którą wyrzuca tu ocean. Trzeba przejść kawałek w głąb, by poczuć pod nogami mąkę czy raczej glinę, która powstaje tu przy zmieszaniu piasku z wodą.

W wodzie można podziwiać wspomniane już latawce oraz tych, którzy parają się tym sportem. Choć przyznam, że czasami bywało to dla mnie stresujące. Nierzadko miałam wrażenie, że nie każdy potrafi dobrze panować nad sprzętem, przez co taki latawiec mógł po prostu zwalić się z impetem w wodę, a przy tym i na moją głowę. Na szczęście podczas mojego pobytu żadnego poszkodowanego pływaka nie zarejestrowałam… więc może jednak kitesurferzy, nawet ci początkujący, znają się na rzeczy?

Na plaży z pewnością będziecie zaczepiani przez sprzedawców wycieczek, panie handlujące chustami oraz tunikami, a także przez Masajów. I tak, jak kolorowo ubrane Zanzibarki od razu wyłożą towar i będą namawiać do zakupu, tak Masajowie najpierw zaczną Was wypytywać o różne rzeczy, by się zaprzyjaźnić i nawiązać relację. Przemierzą z Wami pokaźny kawałek, a rozmowa może trwać i godzinę, zanim zaproponują obejrzenie pamiątek, jakimi tu handlują. I to jest bardzo dobra metoda.

Masajowie przyjeżdżają na wyspę w sezonie na kilka miesięcy właśnie w celach biznesowych. Przyznaję, że podczas każdego pobytu kupuję coś od miejscowych. Po pierwsze, wiele rzeczy naprawdę bardzo mi się podoba, są unikatowe, ręcznie robione, a po drugie – staram się wesprzeć ludzi tu mieszkających.

W Paje również zobaczycie poletka algowe. Mało tego, mieści się tu Seaweed Center, czyli lokalna firma, zajmująca się uprawą alg i produkcją kosmetyków na ich bazie. Jest to lokalne przedsięwzięcie, które umożliwia kobietom z Paje zbieranie wodorostów, a następnie zarabianie na życie, przekształcając je w pożądane ekologiczne mydła, peelingi i olejki eteryczne (również z goździkami, kokosem i miejscowym miodem). Zanzibar jest jednym z największych światowych eksporterów alg morskich. Piękne i czyste wody wyspy, w połączeniu z odpowiednią temperaturą, tworzą idealne warunki do uprawy „zielonego złota”. Tak właśnie nazywane są tu algi. Co ciekawe, można je także spożywać i to prosto z oceanu. W Seaweed Center na powitanie otrzymacie pożywny koktajl właśnie z zielonych alg.

Centrum algowe można odwiedzić. Podczas takiej wycieczki zajrzycie na jedną z algowych farm oraz zobaczycie miejsce ich przetwórstwa. Chętni mogą samodzielnie wyprodukować mydło, popijając przy tym wspomniany słodki koktajl z wodorostów. Tutaj również zakupicie naturalne kosmetyki, wytwarzane na miejscu. Co ciekawe, w Internecie działa już polski sklep Seaweed Zanzibar, zajmujący się sprzedażą tychże kosmetyków prosto z Wyspy Przypraw. Ceny całkiem przystępne.

Dla kogo plaża w Paje? Dla osób, szukających rajskich widoków oraz imprezowego klimatu. Dla osób, chcących nauczyć się kitesurfingu. Dla backpackerów i podróżników niskobudżetowych. Dla osób, którym nie przeszkadzają silne odpływy oraz brak zachodów słońca. Można tu za to podziwiać piękne wschody.

Więcej o Paje przeczytacie w oddzielnym wpisie:

 

najpiękniejsze plaże na Zanzibarze

Bwejuu – spokojna wioska w pobliżu Paje

Bwejuu to spokojna wioska, niemalże sąsiadująca z Paje. To, co łączy te dwie miejscowości to właśnie plaża, którą bez problemu można przemieszczać się między wioskami. Przejście zajmuje około 30-40 minut. Jedynym utrudnieniem może być naprawdę silny przypływ, który zabierze całą plażę. Bwejuu to świetna opcja dla osób, szukających kameralności oraz lokalnego klimatu, a jednocześnie możliwości wyskoczenia do imprezowego Paje.

najpiękniejsze plaże na Zanzibarze

Plaża w Bwejuu oraz okolicach widokowo podobna jest do tej w Paje, choć w okresie naszej zimy ocean może wyrzucać tu więcej wodorostów. Wzdłuż linii brzegowej jest o wiele spokojniej. Ulokowały się tu zaciszne luksusowe hotele oraz klimatyczne bungalowy. Brak tu głośnych barów oraz knajp, o wiele mniej lokalnych sprzedawców. Czasem przemknie jakaś grupka Masajów, zaczepi, zagadnie. Ogólnie brak tu takiego gwaru, jak w Paje. Zdecydowanie mniej tu turystów, plaża bywa wręcz pusta. Biały mięciutki jak mąka piasek, wysokie palmy, niektóre wręcz chylące się ku wodzie oraz zanzibarski ocean tworzą iście rajski obrazek.

Warto wybrać się na spacer zarówno w kierunku Paje, jak i tym przeciwnym, w kierunku wioski Dongwe, którą od Bwejuu dzieli odległość 6 km. W tę stronę czeka Was ponad godzinna wędrówka. Idąc do Paje, miniecie kilka hoteli oraz willi, aż w końcu dotrzecie do wysokiej palmy, chylącej się ku wodzie. Tutaj ulokował się hotel Paradise Beach Bungalows, który już znajduje się w Paje.

Dla kogo plaża w Bwejuu? Dla osób, szukających rajskich widoków oraz spokoju. Dla osób, którym nie przeszkadzają silne odpływy oraz brak zachodów słońca. Dla osób, które chcą mieć możliwość wyskoczenia do większego centrum oraz na wieczorną imprezę.

najpiękniejsze plaże na Zanzibarze

Matemwe – piasek bielszy od śniegu

Wiem, wiem, w zasadzie na każdej plaży na Zanzibarze piasek ma biały kolor i ta biel wręcz razi w oczy. Jednak w Matemwe wrażenie potęguję jeszcze rozmiar plaży, która tutaj jest tak szeroka, że wygląda jak wielkie pole, pokryte śniegiem. Matemwe to spokojna wioska w północno-wschodniej części wyspy. Wzdłuż linii brzegowej ulokowały się tu hotele oraz wille, zaszyte gdzieś w tropikalnych ogrodach. Spacerując plażą można odnieść wrażenie, że turystyka wcale tu nie dotarła.

najpiękniejsze plaże na Zanzibarze

Można tu w spokoju obserwować lokalne życie, którego rytm wyznaczają przypływy oraz odpływy oceanu. Co ciekawe, właśnie w Matemwe podczas odpływu można dojść do samej rafy koralowej, a po drodze podziwiać oceaniczne żyjątka, takie jak np. rozgwiazdy. Uwaga jednak na jeżowce! Na taki spacer po dnie oceanu konieczne są buty ochronne. Przyda się także kij, który często można wypożyczyć w hotelu lub u przewodnika, jeśli na taką wędrówkę wybierzemy się w asyście.

Największą atrakcją zdają się tu być rozgwiazdy, które występują w przeróżnych barwach. Można odnieść wrażenie, że to sztuczne twory, wrzucone do oceanicznej wody. Bowiem czy coś tak kolorowego może mieszkać na dnie oceanu? Oczywiście, że tak. Co więcej, owe żyjątka zaliczają się do drapieżników. Są to wolno egzystujące zwierzęta o gwiaździstej budowie. Żyją na dnie mórz i oceanów, na rafach koralowych, pod skałami. Poruszają się bardzo powoli, wręcz leniwie. Jedna z największych kolonii rozgwiazd na Zanzibarze znajduje się w okolicach Pingwe oraz Michamvi. Oferowane są tu wycieczki, podczas będziecie mieli okazję podziwiać je na dnie. Pamiętajcie, by nie wyciągać ich z wody.

Przy butikowym hotelu Villa Kiva (bardzo polecam) wytyczono specjalną ścieżkę, którą o wiele łatwiej dotrzeć do rafy. Usunięto tu bowiem wodorosty, a co za tym idzie także i jeżowce. Kąpiel w oceanie w tym miejscu również jest przyjemniejsza, bowiem biała smuga piasku ułatwia wejście do wody.

Matemwe to wybór dla osób, szukających błogiego spokoju… dla osób, które chcą zaszyć się w hotelu w tropikalnym ogrodzie i od czasu do czasu poobserwować życie mieszkańców wioski. Lokalnych jadłodajni jest tu niewiele, za to hotelowe bary i restauracje czekają na gości. Jeśli macie ochotę na tradycyjną kuchnię w nieco niższych cenach, warto zajrzeć do Utulivu beach local restaurantMakuti Beach Restaurant czy New Bin Jabir Restaurant Matemwe (pomiędzy Matemwe a Kigomani).

Plusem pobytu w Matemwe jest także bliskość wyspy Mnemba, wokół której można podziwiać przepiękną rafę koralową. Podobno to najlepszy punkt do nurkowania oraz snorkelingu na całym Zanzibarze. Wyspa Mnemba znajduje się w prywatnych rękach, jednak na wycieczkę w jej okolice spokojnie można się wybrać.

Dla kogo plaża w Matemwe? Dla osób, szukających rajskich widoków oraz błogiego spokoju. Dla tych, którym nie przeszkadzają silne odpływy oraz brak zachodów słońca. Dla osób, które chcą zaszyć się w butikowym hotelu, by od czasu do czasu poobserwować lokalne życie.

Kigomani – lokalny klimat

Kigomani to wioska, sąsiadująca z Matemwe i de facto ciężko powiedzieć, gdzie jedna się kończy, a zaczyna druga. Spacerując szeroką piaszczystą plażą z pewnością tego nie zauważymy. W związku z tym i widoki bardzo podobne, jak te w Matemwe. Plaża ciągnie się tu po prostu kilometrami. Wzdłuż niej ku wodzie pochylają się urokliwe palmy, a miękki piasek delikatnie okala stopy.

Plaża ta jest przede wszystkim interesująca ze względu na lokalny klimat i możliwość obserwowania życia mieszkańców. Szczególnie po południu bardzo dużo się tu dzieje. Wraz z przypływem wracają do domu morscy myśliwi, czyli rybacy. To główne zajęcie mężczyzn z tutejszej wioski. Wtedy to na plaży zjawiają się mieszkańcy Kigomani. Na miejscu odbywa się prezentacja trofeów (a jest co podziwiać), licytacje, oprawianie ryb… to wszystko rozgrywa się na rybnym targu na samej plaży. W tym czasie dzieciaki anektują łódki i zamieniają je na place zabaw.

Tutaj także życie podporządkowane jest przypływom oraz odpływom. Po odpływie można podziwiać rozgwiazdy i inne stworzenia morskie przy brzegu. Są też jeżowce, więc buty do wody się przydadzą. W Kigomani także dojdziecie aż do rafy w czasie odpływu.

Kigomani to doskonałe miejsce do wypoczynku z dala od zgiełku. Podczas spaceru można spotkać prawdziwych Masajów, porozmawiać z nimi o ich życiu na lądzie oraz zakupić od nich ciekawe pamiątki. W ich torbach znajdziecie ręcznie robioną biżuterię, drewniane figurki czy inne wyroby. Jak wszędzie, tak i tu na miejscu można wynająć tradycyjną łódkę dhow oraz popłynąć na rafę.

Lokalne restauracje w Kigomani to między innymi wspomniana już New Bin Jabir Restaurant Matemwe (mimo że w nazwie jest Matemwe, to jednak znajduje się ona bliżej Kigomani) oraz Mohammed’s Restaurant and Bungalows.

Niedaleko od wioski Matemwe oraz Kigomani  położona jest jedna z najpiękniejszych plaż Zanzibaru, plaża Muyuni. Widoki jak z katalogów, turkusowe wody Oceanu Indyjskiego oraz biały drobny piasek. Można się tam dostać łodzią, to najprostszy i najszybszy sposób. Tutaj znajduje się punkt transferowy na wyspę Mnemba. Teren przy plaży Muyuni został jednak zakupiony przez osobę prywatną. Obecnie trwa tu budowa ogromnych hoteli, a wkrótce ten kawałek Zanzibaru nie będzie już dostępny dla wszystkich.

Dla kogo plaża w Kigomani? Dla osób, szukających rajskich widoków oraz błogiego spokoju. Dla tych, którym nie przeszkadzają silne odpływy oraz brak zachodów słońca. Dla osób, które chcą zaszyć się w butikowym hotelu, by od czasu do czasu poobserwować lokalne życie.

Nungwi – fluorescencyjny turkus bez silnych pływów

Niektórzy twierdzą, że to właśnie w Nungwi znajduje się ta najpiękniejsza plaża na Zanzibarze. Pływy nie są tu tak bardzo odczuwalne, można więc kąpać się w oceanie przez cały dzień. Z racji tego, iż wioska leży w północno-zachodniej części wyspy, wieczorami można tu także podziwiać zachody słońca.

Kolor wody jest tu nieco inny niż na wschodnim wybrzeżu, bowiem w Nungwi fluorescencyjny turkus wręcz razi w oczy. Woda ma tu różne odcienie niebieskiego, brak jednak w tym zieleni. Brak tu także rafy koralowej, można więc pływać na pełnych falach. Oczywiście plaża jest rajska i śmiało można ją zaliczyć do tych najpiękniejszych na Zanzibarze. Charakterystycznym elementem krajobrazu są tu także małe skarpy.

najpiękniejsze plaże na Zanzibarze

To, co jednak może odstraszać, to ogromna ilość nachalnych sprzedawców, którzy nie dadzą nawet sekundy wytchnienia. I tak, jak w Paje, gdzie również jest bardzo turystycznie, także jest ich sporo, to jednak nie są oni tak namolni, jak w Nungwi. Jest to chyba najbardziej oblegane miejsce na wyspie, nie tylko przez turystów, ale również i przez miejscowych. Znajdziecie tu mnóstwo barów, restauracji oraz biur podróż i małych sklepików. Wieczorem bywa imprezowo.

To, czego brakuje mi w Nungwi, to typowo zanzibarska architektura. Nie za wiele tu budynków krytych makuti, czyli suszonymi liści palmowymi. Brak tu typowych zanzibarskich płotków, zrobionych z fito, czyli  patyków oraz z palmowych plecionek. Wzdłuż linii brzegowej wybudowano mnóstwo resortów, znajdą się oczywiście i tańsze bungalowy. I tak, jak odpoczynek w takim hotelu może upłynąć w spokojnej atmosferze, tak na plaży już niekoniecznie.

Nungwi to największa wioska na Zanzibarze, położona w północnej części wyspy. To tutaj buduje się tradycyjne zanzibarskie łodzie dhow oraz mniejsze ngalawa. Łodzie dhow rozpoznacie po charakterystycznym trójkątnym żaglu, przeważnie w białym kolorze, choć zdarzają się też i takie uszyte z różnych materiałów. Do tego po obu stronach przymocowane są swego rodzaju płozy. Rejs taką łodzią to ciekawe doświadczenie, można bowiem podziwiać wspaniałe żeglarskie umiejętności mieszkańców Zanzibaru.

atrakcje Zanzibaru

Na północnym końcu plaży znajdują się dwie farmy żółwi morskich (wstęp płatny) Nungwi Mnarani Aquarium oraz Baraka Natural Aquarium. W przeszłości zwierzęta te były tutaj masowo łowione, zarówno ze względu na ich piękne skorupy, jak i ze względu na bardzo smaczne mięso. Przez polowania populacja żółwi znacznie się zmniejszyła. Działania pracowników farmy mają doprowadzić do odbudowania dawnej populacji. Ale czy na pewno tak jest?

Pojawiają się głosy, że jest to niestety nieetyczna atrakcja turystyczna. Żółwie są po prostu wyławiane z oceanu i sprzedawane do parku, aby przyciągnąć ludzi. Dodatkowo, jaja żółwi także zabierane są z plaży do ośrodka, aby tam wykluły się młode i stały się częścią tego przedstawienia. Ponadto, interakcja człowieka z żółwiami może mieć na nie bardzo negatywny wpływ. Środki odstraszające owady i filtry przeciwsłoneczne, jakimi ludzie się smarują przed wejściem do wody, mogą zaszkodzić zwierzętom. W komentarzach na Tripadvisorze przeczytacie także, iż pozwala się tu na wyjmowanie żółwi z wody dla zrobienia zdjęcia, a co poniektórzy turyści fundują swoim dzieciom przejażdżkę na zwierzęciu. Dlatego być może warto przemyśleć wizytę w tych miejscach.

Dla kogo plaża w Nungwi? Dla osób, które chcą przez cały dzień kąpać się oceanie, a wieczorami podziwiać zachody słońca. Dla tych, którym nie przeszkadza turystyczny klimat tego miejsca i nie mają problemu z częstym nagabywaniem przez sprzedawców. Dla szukających wieczornej rozrywki.

Kendwa – turkusowy ocean i  zachody słońca

W Kendwa podobno znajduje się druga najpiękniejsza plaża na Zanzibarze. Tak niektórzy twierdzą. Mi jednak Kendwa jako całokształt do gustu nie przypadła. Nie jest to miejsce dla mnie z kilku względów.

Kendwa leży w północno-zachodniej części wyspy niedaleko Nungwi. Nie ma tu odpływów tak silnych, jak na wschodnim wybrzeżu. Różnica między odpływem a przypływem jest prawie niezauważalna, można więc się tu pluskać cały dzień. Można także podziwiać zanzibarskie zachody słońca. Podobnie jak w Nungwi.

najpiękniejsze plaże na Zanzibarze

Pomimo wspomnianych wyżej atutów, zdecydowanie wolę wschodnią część wyspy. Oczywiście plaża w Kendwa jest przepiękna, wręcz rajska. Kolor wody wpada w turkus, podobnie jak w Nungwi. Plaża jest niezwykle szeroka, w zasadzie można by rzec, że to całkiem spory piaszczysty cypelek. Bywają tu czasami spore fale, a co za tym idzie silniejsze prądy. Jednak nie jest to regułą. Z lewej strony zobaczycie miejsce, gdzie cumują łodzie i łódki, mieszkających tu Zanzibarczyków. W drugą stronę ciągnie się już plaża, przy u której ulokowały się luksusowe hotele.

Kendwa, podobnie jak Nungwi, jest bardzo turystyczna. Człowiek zaczepiany jest przez sprzedawców na każdym kroku. Brak tu także, moim zdaniem, takiej zanzibarskiej atmosfery, jaką czuć na wschodnim wybrzeżu wyspy. Nie ma klimatycznych “beach barów”, a dużą część linii brzegowej zajmuje wielki hotel Zuri Zanzibar, któremu nawet zdjęć nie wolno robić. Pilnują tego strażnicy, którzy, swoją drogą, są bardzo sympatyczni. W Kendwa ciężko zatem znaleźć klimatyczne bungalowy na samej plaży, bowiem tu pierwszą linię brzegową zajęły resorty. Plaża jest oczywiście publiczna i można z niej korzystać do woli. Jeśli chcecie skryć się przed słońcem, możecie się rozłożyć pod skałkami, które dają tu trochę cienia.

Dla kogo plaża w Kendwa? Dla osób, które chcą przez cały dzień pluskać się oceanie, a wieczorem podziwiać zachód słońca. Dla tych, którzy wieczorem lubią wybrać się do baru lub na imprezę. Dla wczasowiczów, którym nie przeszkadza turystyczny klimat tego miejsca.

A oto mapka, na której znajdziecie najpiękniejsze plaże na Zanzibarze:

Koniecznie zajrzyjcie także do pozostałych wpisów z Zanzibaru:

17 komentarzy

    • celwpodrozy

      Hehe, Zanzibar to według mnie bardzo ciekawe miejsce, nie tylko ze względu na plaże…. więc warto… teraz to prawdziwy top kierunek w czasach korony,

      • miraP

        Bosko, cudownie, nieziemsko….. słów brakuje, żeby opisać te odczucia przy czytaniu i oglądaniu zdjęć, najlepsze,że za tydzień mam plany tam być
        Stąd moje pytanie o poradę doświadczonej podróżniczki- gdzie proponujesz zatrzymać się na dwa tygodnie pobytu, czy dobrym pomysłem jest tydzień w ok Bwejuu i drugi na zachodnim brzegu? Czy logistycznie możliwe się przenieść, czy raczej stacjonować w jednym miejscu? Czy wycieczki do parku Jozani, blue safari, na plantacje przypraw można wykupić lokalnie wspierając tubylców a niekoniecznie tych cwanych?
        Z góry dziękuję za podpowiedź

        • celwpodrozy

          Co do zatrzymania się przy plaży, to kwestia tego, czego kto szuka. Zachodnie wybrzeże i północ są bardziej turystyczne… z jednej strony więcej namolnych sprzedawców, ale też i więcej knajpek czy miejsc do imprezowania. Można się zatrzymać na kilka dni. Ja natomiast o wiele bardziej wolę wschodnie wybrzeże… Kiwengwa urzekła mnie najbardziej pod kątem plaży, ale może być też Pwani Mchangani, Pingwe, Bwejuu czy Jamiani. Między wioskami można przemieścić się taksówką bądź lokalnym busikiem daladala, choć z bagażami może być ciężko tym lokalnym transportem. Wszystkie wycieczki można wykupić na miejscu, negocjując cenę.

  • Asia

    Prawie się rozpłakałam widząc tyle kolorów, słońca, egzotyki.. przepięknie. Nie doczytałam się jednak, jak się tam znalazłaś? Obawiałam się, że jako jedno z niewielu obecnie dostępnych turystom krajów jest zbytnio rozreklamowany. Ale widzę, że powód zdecydowanie jest.. zachęciłaś mnie:)

    • celwpodrozy

      Na Zanzibarze byłam już 3 razy. Ostatni raz w grudniu 2020, leicialłam KLMem przez Amsterdam, wtedy jeszcze bez testów. Obecnie Holandia niestety wymaga negatywbego wyniku testu nawet na tranzycie. Ciągle bez tego dokumentu można polecieć Qatar Airways, Turkishem i czarterami. Tak, Zanzibar to obecnie top kierunek, ale cóż się dziwić… nie ma restrykcji wjazdowych. Obawiałam się, że zastanę tam tłumy, a jednak wcale nie… w miejscach, w których się zatrzymałam było spokojnie, no może oprócz Paje… ale tam też nie było tragedii, po prostu mekka kite-surferów.

  • Issac Newton

    W listopadzie tego roku spędzę tydzień na stałym lądzie w Tanzanii i tydzień na Zanzibarze. Dziękuję za wyczerpujący opis. Po prostu brak słów tak pięknie. Już nie mogę się doczekać jak zanurzę się w tym turkusie, szmaragdzie, lazurze, akwamarynie czy czym tam jeszcze

  • monika

    Hej, czy dobrze rozumiem, że na tych plażach na wschodzie, praktycznie nie da się spokojnie pływać/snorkować? Bo albo odpływ albo kilka kilometrów płycizny? Czy źle rozumiem? 😉

    • celwpodrozy

      Hej, jeśli jest przypływ, to pływać da się… snurkowanie nie bardzo, bo tam przy brzegu nie ma rafy. Na snurkwanie się po prostu wypływa dalej łódką. Godziny przypływów się zmieniają, jest kalendarz w necie, można to sprawdzić. Dwa razy podczas mojego pobytu tak trafiłam, że były w ciagu dnia odpływy, woda wracała około 15:00. Ostatnim razem zaś był przypływ i spokojnie pływałam w oceanie. Taki urok Zanzibaru na wschodzie… który ja uwielbiam.

  • Bartek Górka

    Piękny portet. Opisane ze szczegółami plaże, w dodatku okiem podróżnika a nie masowego turysty. Bardzo przydatne przy planowaniu zbliżającego się wyjazdu. Serdecznie dziękuję, życząc wielu powrotów na wyspę oraz by Zanzibar przestał zaskakiwać za każdym razem nowością o zmianami..
    Pozdrawiam Bartek

  • Ola

    Wpis fajny, ale ciężko wywnioskować, gdzie właściwie warto się zatrzymać jesli nie chcemy przenosić się z hotelu do hotelu w czasie wyjazdu. W opsie każdej plaży znajdziemy informację, że jest doskonała dla poszukujących rajskich widoków. Jak dla mnie trochę zbyt ogólnie.

Leave a Reply

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *