-
Miasto z “Baśni tysiąca i jednej nocy”, czyli medyna w Tetuanie
Przeglądając różne fora przed wyjazdem, zauważyłam, że wiele osób omija Tetuan i od razu jedzie do Szefszewanu lub Fezu. Według mnie zupełnie niesłusznie. Medyna w Tetuanie jest zupełnie inna od tej w Fezie czy Tangerze, pełna archetypowych zaułków i zakamarków, tu czas się zatrzymał, czuć i widać klimat prawdziwie starego marokańskiego miasteczka. Nie bez powodu UNESCO wpisało starówkę na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i Przyrodniczego. Turystów nie ma tu prawie wcale, spacerując uliczkami medyny jedynie raz spotykamy parę z małym dzieckiem, która to co krok zatrzymuje się i zagaduje miejscowych. Już na wstępie uprzedzam, że zdjęcia zamieszczone poniżej oraz…
-
Tetuan, zapomniane miasteczko w górach Rif
Z Tangeru ruszamy do Tetuanu, miasta zupełnie innego od tego pierwszego. Położony w górskiej dolinie Tetuan nie jest już tak kosmopolityczny, turystów jest tu jak na lekarstwo. Widać, że mieszkańcom bliżej do górali z Rifu niż do europejskich tangerczyków. Uwaga, oprócz marokańskiego darija (dialekt arabski) mówi się tu po hiszpańsku. Miasto jest wspaniale usytuowane, widoki przepiękne. Horyzont zamykają poszarpane szczyty Rifu, wyglądające trochę jak Tatry nad Zakopanem. Wysiadamy na dworcu autobusowym Gare Routiere i ruszamy w poszukiwaniu taksówki. Medyna oddalona jest około 1 km od dworca, tak więc można by śmiało udać się na piechotę. Jednak jej położenie na wzgórzu…
-
Nasza pierwsza marokańska medyna, czyli co warto zobaczyć w Tangerze
Wszystkie przewodniki podają, że medyna w Tangerze nie może konkurować ze starymi dzielnicami Fezu czy Marrakeszu, ani nawet pobliskiego Tetouanu. Według mnie ma ona swój urok i stanowi bardzo dobre wprowadzenie w świat tradycyjnych marokańskich miast. Ma mniej więcej kształt trójkąta, a rozlokowała się na skalistym cyplu nad morzem i zatoką, skąd można podziwiać piękny widok na Cieśninę Gibraltarską. Medyna sprawia wrażenie bardzo kolorowej, białe, żółte, niebieskie, a nawet czerwone fasady budynków ozdobione są równie kolorowymi drzwiami. Zwiedzanie rozpoczynamy od punktu widokowego na bastionie Burdż al Hadżawi, skąd roztacza się częściowa panorama portu. Znajdują się tu dwie armaty z ubiegłego wieku,…
-
Jedno oko na Maroko… drugie na Gibraltar, czyli pierwsze kroki w Tangerze
Naszą podróż po Maroku zaczynamy od Tangeru, miasta położonego zupełnie na północy kraju nad Cieśniną Gibraltarską. To miasto-legenda, funkcjonuje niejako na styku dwóch światów, Europy i Afryki. Lot z Beauvais trwa ponad dwie godziny. Czas w samolocie dłuży się niemiłosiernie, do tego samopoczucie coraz gorsze. Wszyscy śpią, a ja po raz kolejny wertuję przewodnik po Maroku i próbuję sobie wyobrazić, co czeka nas na miejscu. W końcu zaczynamy się zniżać, przez okienko widać gołe wysuszone słońcem tereny i góry. Przelatujemy nad miastem, Tanger wcale nie jest taki mały, białe domki zajmuje całkiem sporą przestrzeń. PLAN CAŁEJ WYPRAWY Dzień 1 (05.10.): przylot…
-
Just for friendship, just for help… czyli jak dać się nabrać na marokańskie techniki manipulacyjne
Oczywiście wszystkie przewodniki przestrzegają przed nachalnymi naciągaczami, którzy pod pretekstem wskazania drogi i pomocy zbłąkanemu turyście, na siłę oprowadzają po medynie, by potem domagać się zasłużonej zapłaty. Również znajomi, doświadczeni już w tym temacie, radzili, by nie dać się wciągnąć w te gierki. Wszystkie rady i wskazówki wzięliśmy sobie głęboko do serca, z pewnością nikt nas nie oszuka ani nie omami. Myślicie, że się udało? Oczywiście, że nie. Żadne z nas nie doceniło mistrzowskich technik fałszywych przewodników opanowanych wręcz do perfekcji, a że człowiek miły i chce się zaprzyjaźnić, to w swej dobroci serca, nie będzie przecież krzyczał na Bogu…